Tych z państwa, którzy czytają nasz portal regularnie, nie trzeba przekonywać, że przynajmniej niektóre z licznych działań nowej władzy nie spotykają się z hurraoptymizmem i gorącym entuzjazmem. Nie brakuje głosów krytycznych w poszczególnych sprawach: taktyki w kwestii Trybunału Konstytucyjnego, zmian personalnych w mediach publicznych, pomysłów na swoisty reset w Instytucie Pamięci Narodowej i drobniejszych problemów. Wszystko to jest czymś naturalnym i wręcz oczywistym w debacie publicznej, która jest nie kibolskim pałkarstwem, ale krytycznym spojrzeniem na rzeczywistość - nawet w czasach szczęśliwie poplatformerskich.
WIĘCEJ:
Warzecha: Krytykom prezesa Kamińskiego przypominam: dłużej klasztora niż przeora
Zaremba: Mietkowski z radia, Sufin do TVP. Kłopot prawicy z publicznymi mediami
Swoją drogą z dużym rozbawieniem obserwuje się niedowierzanie takich tytułów jak „Polityka” (choć i po prawej takich głosów nie brakuje, choć z innych pozycji), której dziennikarzom najwyraźniej się nie mieści w głowach, że można krytykować - czasem nawet ostro - poszczególne decyzje „swojego” obozu. Wszystko to sprawia, że normalna debata odbywa się dziś tylko na prawicy. Opozycyjne partie (poza ruchem Kukiz‘15) zwariowały, a emocje do granic możliwości nakręcają niechętne nowemu rządowi media. Zostawmy jednak pałkarzy, bo nie o nich jest ten krótki tekst.
Wszystkie mniej lub bardziej krytyczne uwagi wobec nowych rządów nie zmieniają tego, że na naszych oczach odbywa się wielki, zdecydowanie pozytywny i oczyszczający proces mentalnego odspawania od władzy. I nie chodzi tu wyłącznie o polityków, którzy w ciągu ostatnich ośmiu lat (a często dłużej) zawłaszczyli instytucje państwowe do granic możliwości, a dziś „odrywani są od koryta”. Mam na myśli o wiele szerszy proces, który dotyka dziś wielu, bardzo wielu sympatyków i kibiców poprzedniego porządku rzeczy - czasem będących jego beneficjentami, a często po prostu sprzyjających dla poczucia się częścią tej lepszej i zwycięskiej strony sporu w Polsce. Majowa, a następnie październikowa zmiana wyborcza przyniosła wielkie zmiany i tutaj.
W całym tym procesie chodzi o pewnego rodzaju „mentalną prywatyzację”, która sięga dziś urzędów, stanowisk, instytucji publicznych.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Tych z państwa, którzy czytają nasz portal regularnie, nie trzeba przekonywać, że przynajmniej niektóre z licznych działań nowej władzy nie spotykają się z hurraoptymizmem i gorącym entuzjazmem. Nie brakuje głosów krytycznych w poszczególnych sprawach: taktyki w kwestii Trybunału Konstytucyjnego, zmian personalnych w mediach publicznych, pomysłów na swoisty reset w Instytucie Pamięci Narodowej i drobniejszych problemów. Wszystko to jest czymś naturalnym i wręcz oczywistym w debacie publicznej, która jest nie kibolskim pałkarstwem, ale krytycznym spojrzeniem na rzeczywistość - nawet w czasach szczęśliwie poplatformerskich.
WIĘCEJ:
Warzecha: Krytykom prezesa Kamińskiego przypominam: dłużej klasztora niż przeora
Zaremba: Mietkowski z radia, Sufin do TVP. Kłopot prawicy z publicznymi mediami
Swoją drogą z dużym rozbawieniem obserwuje się niedowierzanie takich tytułów jak „Polityka” (choć i po prawej takich głosów nie brakuje, choć z innych pozycji), której dziennikarzom najwyraźniej się nie mieści w głowach, że można krytykować - czasem nawet ostro - poszczególne decyzje „swojego” obozu. Wszystko to sprawia, że normalna debata odbywa się dziś tylko na prawicy. Opozycyjne partie (poza ruchem Kukiz‘15) zwariowały, a emocje do granic możliwości nakręcają niechętne nowemu rządowi media. Zostawmy jednak pałkarzy, bo nie o nich jest ten krótki tekst.
Wszystkie mniej lub bardziej krytyczne uwagi wobec nowych rządów nie zmieniają tego, że na naszych oczach odbywa się wielki, zdecydowanie pozytywny i oczyszczający proces mentalnego odspawania od władzy. I nie chodzi tu wyłącznie o polityków, którzy w ciągu ostatnich ośmiu lat (a często dłużej) zawłaszczyli instytucje państwowe do granic możliwości, a dziś „odrywani są od koryta”. Mam na myśli o wiele szerszy proces, który dotyka dziś wielu, bardzo wielu sympatyków i kibiców poprzedniego porządku rzeczy - czasem będących jego beneficjentami, a często po prostu sprzyjających dla poczucia się częścią tej lepszej i zwycięskiej strony sporu w Polsce. Majowa, a następnie październikowa zmiana wyborcza przyniosła wielkie zmiany i tutaj.
W całym tym procesie chodzi o pewnego rodzaju „mentalną prywatyzację”, która sięga dziś urzędów, stanowisk, instytucji publicznych.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/286884-prawdziwa-dobrazmiana-jest-dzis-tam-gdzie-zachodzi-mentalne-odspawanie-od-wieloletnich-wplywow-w-iii-rp-ten-proces-jeszcze-potrwa-ale-bedzie-oczyszczajacy?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.