Mietkowski z radia, Sufin do TVP. Kłopot prawicy z publicznymi mediami

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
Fot. Julita Szewczyk
Fot. Julita Szewczyk

Odwołując Andrzeja Mietkowskiego z funkcji szefa portalu Polskiego Radiia nowy zarząd wykonał krok bardzo ryzykowny. Protestuje Bronisław Wildstein, protestuje Stowarzyszenie Wolnego Słowa, a uchwała podpisana przez weterankę walki o wolność Zofię Romaszewską ma swoją wagę.

Żeby usuwać człowieka o życiorysie Mietkowskiego trzeba mieć mocne argumenty. Jak rozumiem z uchwały Zarządu są to zarzuty o nieprawidłowości finansowe. Trudno mi wobec ogólnikowych sformułowań z nimi polemizować. Chcę tylko przypomnieć, że kiedy z funkcji szefa radiowej Trójki usuwano kiedyś Krzysztofa Skowrońskiego, też postawiono mu zarzut nierozliczenia jakichś pieniędzy, co w biurokratycznej rzeczywistości mediów publicznych jest niezwykle łatwe.

CZYTAJ TAKŻE: Oświadczenie Zarządu Polskiego Radia SA w sprawie Andrzeja Mietkowskiego

Następcą miał być Maciej Ociepka, którego identyfikuje się w Internecie jako narodowca o antypisowskich poglądach. Możliwe więc, że była to część politycznej układanki: wynagradzania Ruchu Kukiza czy protegowanych ojca Rydzyka. Ostatecznie został nim dziennikarz TV Republika Krzysztof Kossowski.

Ale w takiej sytuacji tym bardziej pojawia się pytanie, czy ceną powinno być odpychanie kogoś takiego jak Mietkowski. Człowieka o centrowych poglądach, który z prawicą nigdy nie walczył, a w radio był pozostałością jeszcze po poprzednim prawicowym rozdaniu. I który jako szef radiowego portalu miał realne sukcesy.

Inną ilustracją dylematów nowego kierownictwa radia jest historia powołania, a potem dymisji po miesiącu Pauliny Stolarek, szefowej radiowej Trójki. Tu akurat prezes Barbara Stanisławczyk i wiceprezes Jerzy Kłosiński wykazali się na początku pragmatyzmem: szukano kogoś spomiędzy PiS i PO. Stolarek, dawna dziennikarka Zetki, która odeszła z niej 16 lat temu razem z Krzysztofem Skowrońskim, kiedy radio gwałtownie „ukomercyjniano”, wydawała się osobą idealną.

Ale z relacji z wewnątrz Trójki wynika, że Zarząd chciał mieć ciastko i zarazem je zjeść. Przed Stolarek zaczęto pod wpływem pierwszych konfliktów z dawnym zespołem mnożyć żądania ostrego kursu. Symbolem stało się żądanie usunięcia Jerzego Sosnowskiego, pisarza i krytyka, lidera tamtejszej opozycji, podejrzewanego o przeciek do „Gazety Wyborczej”.

Z panem Jerzym miewałem i ja swoje starcia. Był jednym z tych, który nawoływał do czyszczenia Trójki po rządach Skowrońskiego, człowiekiem bardzo wówczas bezwzględnym. Niemniej pomysł dyscyplinarnego zwolnienia osoby niewygodnej musi budzić opory. Jest to zresztą część większej całości. Naturalnie władze publicznego radia mogą posłać do Trójki twardego prawicowca, który połowę ludzi zwolni, a resztę weźmie za twarz. Oznaczać to jednak może utratę szczególnego charakteru tej stacji i jej faktyczny upadek – ludzie przestaną tego słuchać. Że to specyficzny słuchacz, który nam się może, także kulturowo, nie podobać? Ale media publiczne nie są tylko dla jednej części Polski.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych