Jak ja bym wiedziała, co myślą inni, to ja bym tu robiła za proroka, a nie za premiera…
— ten cytat z premier Ewy Kopacz podczas wtorkowej konferencji prasowej dobrze oddaje istotę jej rządów.
Szefowa rządu nie chce (i chyba nie potrafi) udzielić konkretnych informacji w sprawach, w których nie jest przygotowywana przez swoich współpracowników. Tak było podczas wtorkowej konferencji prasowej, w której miałem przyjemność brać udział.
Gdy wreszcie nowa-stara pani rzecznik łaskawie pozwoliła przekazać mi mikrofon (po drobnych perturbacjach), zapytałem Ewę Kopacz o trzy kwestie.
Po pierwsze - czy wreszcie ktoś z gabinetu Ewy Kopacz i rządzących odniesie się do ujawnionych przez tygodnik „wSieci” tajnych notatek Wikielaks, w których ambasador USA raportował o nastawieniu prezydenta Komorowskiego i rządu Platformy w sprawie odszkodowań za utracone mienie? Przypomnijmy - chodzi o informacje, które sugerowały zgodę polskich władz na sprzedaż Lasów Państwowych. Sprawę solidarnie przemilczaną przez największe media.
Po drugie - czy w kwestii troski o konkurencyjność polskiej energetyki (którą rząd Kopacz ma na sztandarach) gabinet pani Ewy Kopacz rozważa zlikwidowanie lub choćby zmniejszenie obciążeń fiskalnych (na przykład podatku od kopalin), które w opinii wielu ekspertów zarzynają dobrze prosperujące firmy.
CZYTAJ WIĘCEJ: KGHM na kursie kolizyjnym. Jak działa podatek od kopalin?
Wreszcie po trzecie - czy kwestia unii energetycznej jest jeszcze żywa w kontekście niepokojących informacji napływających z Brukseli? I znów przypomnijmy, bo w medialnym rozgardiaszu i chaosie takie rzeczy umykają - flagowy pomysł Donalda Tuska zostanie najprawdopodobniej bardzo mocno okrojony, bowiem według zapowiedzi Komisji Europejskiej unia energetyczna będzie tylko dobrowolnym pomysłem. A to oznacza, że na przykład Niemcy mogą do niej nie dołączyć, co w znacznym stopniu wypaczy sens całego pomysłu.
Sprawdźmy odpowiedzi. Na pierwsze pytanie, Ewa Kopacz odpowiedziała, odsyłając do sejmowego głosowania, kiedy koalicja PO-PSL nocą forsowała swój projekt poświęcony Lasom Państwowym i odrzucający 2,5 mln podpisów w obronie lasów.
CZYTAJ WIĘCEJ: Lasy Państwowe uratowane przed szkodliwymi zmianami w konstytucji
Oddajmy głos pani premier:
Jeśli chodzi o „wSieci” i ten artykuł… Chcę powiedzieć i nie będę tego powtarzać; to nie były tylko deklaracje z moich ust, ale deklaracje ze strony posłów podczas niedawnego posiedzenia Sejmu, kiedy PO i PSL chciały zapisać w Konstytucji, że Lasy Państwowe nigdy nie będą sprywatyzowane i nie będą przekształcone, poddane restrukturyzacji. Wynik tego głosowania był jaki był i to nie za sprawą tych, którzy tej prywatyzacji nie chcą. Ani Platforma, ani PSL nie chcą prywatyzacji lasów! Wszelkie tego rodzaju pomówienia i sugestie są nieuczciwe - jeśli ktoś próbuje wmówić, że chcą prywatyzacji lasów, niech odpowiedzią będą działania, a działaniem była chęć wpisania do konstytucji na twardo tego, żeby lasy nie były prywatyzowane
— mówiła Ewa Kopacz.
W teorii - tłumaczenia brzmią dobrze. W praktyce - nie do końca, bowiem propozycja Platformy nie była taka czysta. Politycy PO zakładali, że lasy stanowiące własność Skarbu Państwa nie podlegałyby co prawda przekształceniom własnościowym, lecz od reguły obowiązywałyby wyjątki od tej zasady uzasadnione celami publicznymi lub celami zrównoważonej gospodarki leśnej określałaby ustawa. A to prosta droga do rozmiękczenia „zakazu” prywatyzacji i całej konstytucji - projekt jednak upadł.
Druga odpowiedź - kwestia opodatkowania górnictwa. Ewa Kopacz po prostu nie odpowiada na pytanie (przypomnijmy - czy możliwa jest obniżka podatków) i ucieka w puste ogólniki:
Będziemy robić wszystko, aby w Polsce dbać o bezpieczeństwo energetyczne Polski. To muszą być działania wielo, wielokierunkowe…
— urywa zdanie Kopacz.
Wreszcie odpowiedź numer trzy - czyli sprawa unii energetycznej. Rozpoczyna się znów poprawnymi oczywistościami:
Unia energetyczna była pomysłem mojego poprzednika Donalda Tuska. Jak rozmawiałam z komisarzem ds. energetyki powiedział,ze to jest priorytet, aby UE stałą się konkurencyjna na rynku, aby w pewnym momencie uniezależnić się od jedynych dostawców. Będzie to traktowane jako priorytet, spodziewamy się jednomyślność. (..) Będę robić wszystko, aby namawiać innych, by poparli istotny dla Polski innych krajów projekt
— ciągnie Kopacz.
Gdy dopytuję o konkrety - które z krajów są przeciwne i czy jest w stanie przekonać partnerów z Niemiec, Francji, Hiszpanii, etc. do tego, by zaangażowały się w ten projekt, odpowiada kuriozalnym, wcześniej wspomnianym cytatem:
Jak ja bym wiedziała, co myślą inni, to ja bym tu robiła za proroka, a nie za premiera! (…) Na następnym spotkaniu, po dyskusjach - szczerze odpowiem, jak to wyglądało…
— mówi.
I dodaje:
Na pewno diabeł tkwi w szczegółach. Propozycja, która została złożona na Radzie Europejskiej budził najwięcej emocji. W tej chwili, jeśli jest taka dobra atmosfera w KE, co do tego, żeby unia energetyczna zaczęła funkcjonować, to można to rozstrzygnąć podczas długich debat. Spodziewam się pełnego poparcia dla unii energetycznej, jednomyślności
— tłumaczy.
Tylko ostatnie zdanie - od biedy - można potraktować jako konkretne zapewnienie czy obietnicę. Niestety, ale premier polskiego rządu nie wie, jaka jest siła polskiego głosu w Europie, nie ma uzyskanych zapewnień czy choćby mglistych obietnic od swoich zachodnich partnerów w sprawie, którą Donald Tusk - a Ewa Kopacz za nim - nazywali kluczowym, jeśli chodzi o bezpieczeństwo energetyczne Polski i regionu.
Ucieczka w ogólniki i poprawne banały niczego nie załatwia. A tak jest w niemal każdym trudniejszym zagadnieniu, o które pytana jest pani premier. Niestety, ale bez wcześniejszego przygotowania przez swoich współpracowników, Ewa Kopacz nie jest w stanie jasno i precyzyjnie powiedzieć tego, o co jej chodzi, o co chodzi jej rządowi.
Najsmutniejsze jest to, że Kopacz niczego się nie uczy - na poprzedniej konferencji było niemal tak samo. I zapewne podobnie będzie na kolejnej. Sorry, taką mamy premier…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/232361-bez-wizji-i-w-ucieczce-przed-konkretami-jak-ewa-kopacz-kluczy-po-pytaniach-wpolitycepl-gdybym-wiedziala-to-bym-tu-robila-za-proroka-a-nie-za-premiera