Gdy eksplozja występuje na dużych wysokościach i przy dużych prędkościach, samolot rozpada się na znacznie więcej b. drobnych części niż tuż przy ziemi. Odpowiedź na artykuł prof. Czachora

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Ostatnio miałem sporo innych zajęć a więc nie czytałem wywodów prof. Czachora tuż po opublikowaniu. Ponieważ dyskusja rozwinęła się lawinowo więc chcąc zabrać głos musiałem przeczytać ten cały elaborat, a to zabrało sporo czasu.

Nim przejdę do poruszenia paru tez prof. Czachora chciałbym podkreślić, że jest on specjalistą w zakresie fizyki teoretycznej a nie od wszystkiego i do tego od początku włączenia się w badania tragedii smoleńskiej, a szczególnie Konferencji Smoleńskich, pełnił rolę Advocatus_Diaboli jak to sam sobie przypisał. Stąd nie ma co się dziwić, że miał mnóstwo oryginalnych a raczej zaskakujących hipotez i stwierdzeń.

Co do jego początkowych rewelacji chciałbym przypomnieć tezę o otarciu się, zawadzeniu czubka lewego skrzydła o brzozę i z tego miała zwalić się brzoza pancerna i urwać końcówka skrzydła. Więcej na ten temat w artykule pt. Ewolucja smoleńskiej brzozy od 11 do 13 kwietnia 2010 r. na stronie http://www.mif.pg.gda.pl/kft/czachor.html. Jeden z internautów pogratulował Profesorowi za to, że obalił tą tezą raporty MAK i Millera gdyż odległość brzozy od osi poziomej trajektorii lotu tupolewa podał jako 17,5 m a końcówka skrzydła od osi samolotu jest w odległości 17,75 m a więc akurat wyszło 25 cm zahaczenia skrzydła o brzozę.

Kwestionując badania prof. Cieszewskiego nawet pojechał do Smoleńska ze sporą ekipą zabierając m.in. geodetę aby dokonać tam pomiarów obalających tezy prof. Cieszewskiego. Niemniej precyzyjnego sprzętu geodezyjnego nie zabrali, więc pomiary tej ekipy były niezbyt precyzyjne ani nie mogły namierzyć rzeczywistych współrzędnych geograficznych pnia brzozy. Co jednak bardziej zaskakujące, to zrobił wtedy wycieczkę spod brzozy na wrakowisko i odkrył, że Tu-154M zrobił przesiekę w lesie /na wrakowisku/. Tak to opisano w arftykule w Naszym Dzienniku z dnia 10 marca 2014 r. pt. „Opoeracja DOMIAR” piórem Piotra Falkowskiego:

— Chciałem się też na własne oczy przekonać, jak wyglądał las, który został wycięty przez tupolewa tuż przed uderzeniem w ziemię. Według zdjęć satelitarnych samolot zrobił przecinkę w największym skupisku drzew w okolicy. Na zdjęciach i filmach z miejsca katastrofy wydaje się, że nie ma drzew. Zawsze słyszeliśmy o tym, że samolot uderzył w miękki, podmokły grunt. To nieprawda, uderzył w gęsty las, w którym było bardzo dużo grubych drzew. Na zdjęciu sprzed katastrofy widać, że tak samo gęsta jest sąsiednia część lasu, ta koło betonowej drogi, która nie została wycięta, dlatego tak chciałem ją zobaczyć – mówi Czachor. Fizyk zauważa, że to uderzenie nie było nigdy analizowane. Samolot uderzył (lecąc na grzbiecie) w ścianę lasu, gdy kadłub był jeszcze w powietrzu, według Czachora tą częścią, gdzie było napisane „Rzeczpospolita Polska”. – Dopiero potem znalazł się na praktycznie otwartej przestrzeni. Wygląda na to, że samolot zanim uderzył w ziemię, wyciął około setki drzew, z tego co dziesiąte jest porównywalne z brzozą smoleńską – zauważa. Czachor sądzi, że już wtedy pnie mogły rozpruć kadłub. W tym miejscu po katastrofie było wiele fragmentów poszycia samolotu.

Potem to specyficznie prostował, uzasadniając swą pomyłkę widokiem tak dużych drzew i gęsto rosnących za drogą z betonowych płyt zrobionych przez Rosjan dla wywózki ciężkim sprzętem wraku z wrakowiska. Ale artykuł w Naszym Dzienniku chyba nie był sprostowany. A przecież wcześniej miał dostęp do zdjęć satelitarnych z przed 10 IV 2010 i mógł zobaczyć czy tam rósł gęsty las czy tylko niezbyt liczne kępy drzew i to raczej młodych.

Po tytch rewelacjach wywiązała się ożywiona polemika. Oto tekst sprostowania przekazany przez jednego z internautów po dyskusji z profesorem:

Prof. Czachor: Muszę bardzo osłabić swoją wypowiedź z ND 2014.03.24

Zgodnie z prośbą prof. Czachora publikuję następującą odpowiedź: “Dużo kontrowersji wzbudziła moja wypowiedź dla ND na temat drzew wyciętych przez tupolewa. Muszę przyznać, że chodząc po tym terenie skoncentrowałem się na części lasu na południe od nowej betonowej drogi przy wrakowisku. Natomiast później, gdy jeszcze raz przeglądałem zdjęcia z 5,04.2010, 12.04.2010 i ostanie z Google Earth z 2013, gdzie widać już tę betonową drogę, zdałem sobie sprawę, że niestety nie zaszedłem w miejsce najważniejsze, czyli jedyną kępkę drzew, która została z tej częśći wykoszonej przez tupolewa. Czyli muszę bardzo osłabić swoją wypowiedź z ND: Rzeczywiście, tupolew trafił w jeden z najgęściej zalesionych obszarów w okolicy, ale nie było to „100 drzew, z których co 10 jest jak brzoza smoleńska”.Ta część lasu wydaje się mniej gęsta niż część, którą oglądałem i obfotografowałem. Pewną miarą gęstości lasu może być, jak sądzę, ilość śniegu, widoczna w różnych miejscach na zdjęciu z 5.04.2010 - im większe zacienienie, tym więcej drzew i tym więcej śniegu. Tam nawet podczas naszych pomiarów 8.03.2014 było dużo śniegu, podczas gdy na działce Bodina było błoto: Mówiąc obrazowo, na działce Bodina chodziliśmy po kostki w błocie, a przy wrakowisku po kostki w śniegu. To taka lokalna anomalia, której jedynym wytłumaczeniem może chyba być zacienienie od lasu, rosnącego z południa i wschodu. Jak gęsty był las tuż przed wrakowiskiem i jakiego typu drzewa wykosił samolot można, moim zdaniem ustalić precyzyjnie jeszcze dziś, skanując teren sonarem. Pnie powinny wciąż być lokalizowalne, bo chyba nie karczowano terenu z korzeniami tylko wycinano pozostałości po pniach wystające nad ziemię. Takie skanowanie należałoby zrobić zanim zrobi się solidną symulację zderzenia tupolewa z ziemią. Pozdrawiam MC

Teza o wybuchach paliwa. Operuje tu taką terminlogią: „łatwopalną mieszanką oparów paliwa i powietrza” ,, – skrzydło samo w sobie staje się wtedy bombą paliwowo-powietrzną, wybuch gazu , zbiornika z gazem itp.

Akurat na IV Konferencji było na ten temat w referacie Jabczyńskiego. Mówił on, że „istniało bardzo małe prawdopodobieństwo wybuchu par paliwa na miejscu zdarzenia”.

Dlaczego? Prelegent podał, że „nafta lotnicza posiada niewielką prężność par, która w temp 37.8 st C jest mniejsza niż 5kPa. Dla porównania benzyna samochodowa w tej temp. posiada prężność par od 45 do nawet 90 kPa.” A przy lądowaniu była temperatura otoczenia bliska zeru, wilgotność bliska 100%, paliwa prawie nie było w zbiorniku Nr 3 /w skrzydle w rejonie zniszczenia, niby tego od brzozy/, po rozszczelnieniu się zbiornika resztka wyciekła i spadła w postaci deszczu kropel /referat Jorgensena/ i nie było w tym rejonie pożaru, samolot schodząc z dużych wysokości ma b. zimne paliwo, szczególnie w skrzydłach, a otwory wentylacyjne nie pozwalają na tworzenie się ciśnienia od par.

Zwykle pożary i wybuchy paliwa w katastrofach lotniczych wywodzą się od zetkniecia się wyciekającego paliwa z goracymi silnikami. W rejonie upadku silników jednak nie było pożarów. Fragmenty zbiorników paliwa spadły w innych miejscach a paliwa w nich już praktycznie nie było – rozlało się podczas niszczenia konstrukcji w powietrzu.

Inne dowody, że nie było wybuchu paliwa to odłamki /nie tworzą się od wybuchu par paliwa ale od wybuchu materiałów wybuchowych (MW)/, oraz nagie i rozszarpane ciała do tego poza kadłubem, nie w fotelach a same zniszczone fotele były rozrzucone na wrakowisku ale nie w szczątkach kadłuba.

_60 tysięcy odłamków._ Czachor, mówi, że powinno być miliony i pisze w konkluzji:

Jestem przekonany, że w rzeczywistości tupolew rozpadł się na setki tysięcy, może miliony fragmentów. Argument o wielkiej liczbie 60 tysięcy odłamków jest nietrafiony, niezależnie od przyczyny katastrofy. Rozumiem, że robi wrażenie na dziennikarzach, nie rozumiem, czemu powtarzają go inżynierowie.

To nie inżynierowie podali tą liczbę a archeolodzy. Ale to nie są tylko odłamki a wszystko co zaewidencjonowali czy wykryli archeolodzy. Czachor chyba zapomina, że przy katastrofie bez wybuchów i przy małej wysokości i prędkości odłamków w ogóle nie powinno być a kadłub byłby albo w jednym kawałku albo w kilku a fotele byłyby w kabinie pasażerskiej kadłuba.

Po drugie archeolodzy badali tylko na części obszaru nad którym rozpadł się tupolew i do tego nie brali pod uwagę ile części, fragmentów, kawałków, czy odłamków już wcześniej zebrali Rosjanie.

Po trzecie gdy eksplozja występuje na dużych wysokościach i przy dużych prędkościach samolot rozpada się na znacznie więcej b. drobnych części niż tuż przy ziemi.

Na inne tezy Czachora już odpowiedzieli inni w tej dyskusji, ale ja bym jeszcze dodał ciekawą obserwację.

Czachor podaje jako Rys 10 slajd z prelekcji prof. Binieny pokazujący rejon brzozy po 10 IV 2010. Coś tam krytykuje, udowadnia, ale jednego nie zauważa, że roślinność wokół jest zielona a ułamana korona pancernej brzozy nie, jest sucha. Jakoś umyka to jego uwadze i analizie. A to przecież dowód, że soków w ułamanej części nie było w dniu 10 IV a powinny być /choćby w w/w sprostowaniu pisał:

Mówiąc obrazowo, na działce Bodina chodziliśmy po kostki w błocie, a przy wrakowisku po kostki w śniegu.

Było to w początkach marca 2014 r. Pewnie podobnie było i w 2010 r. A jak soków nie było /a dawno już w tym klimacie w brzozach powinny krążyć/ to znaczy, że złamanie brzozy nastąpiło wcześniej, chyba w zimie gdy wegetacja była jeszcze uśpiona zimowymi mrozami.

Janusz Bujnowski

Uczestnik wszystkich Konferencji Smoleńskich

CZYTAJ TAKŻE:

Zespół Analiz Systemowych odpowiada prof. Czachorowi. PRZECZYTAJ CAŁĄ DYSKUSJĘ

Naukowcy apelują do prezydenta ws. zdjęć z 10/04. Prof. Czachor: Dokładna analiza może pokazać wiele ważnych okoliczności tragedii. NASZ WYWIAD

Prof. Czachor: Co dalej z badaniami katastrofy smoleńskiej? „Wątek zamachu od początku był lekceważony przez komisje rządowe”

Zgadzam się z wnioskami profesora Czachora co do hipotezy o użyciu ładunków kumulacyjnych wewnątrz kesonu”

Na koniec potężna eksplozja rozerwała kadłub. W jej wyniku nastąpiło rozerwanie kadłuba wzdłuż sufitu oraz oderwanie części kokpitowej i ogonowej”. Naukowcy podsumowują Konferencję Smoleńską

Kadłub TU-154M rozpadł się w powietrzu w wyniku eksplozji! O przyczynach katastrofy smoleńskiej w odpowiedzi prof. Czachorowi

Czachor odpowiada Zespołowi Parlamentarnemu

Czachor odpowiada Zespołowi Parlamentarnemu

Liczba szczątków samolotu to nie może być dowód przesądzający w przeciwieństwie do np. ich wyglądu, dyspersji, dyslokacji”. W odpowiedzi prof. Czachorowi


„Pogrzebana prawda. Zwierzenia rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej” - Marek Pyza. Książka do kupienia w „wSklepiku.pl”.

„Kto nie przeczyta, nie zrozumie współczesnej Polski”!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.