Podejmuje się też zrealizowania bardzo trudnego zadania, żeby równość była także w wymiarze sprawiedliwości, przed sądami - powiedział w Uniejowie (woj. łódzkie) wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński.
PiS gwarantuje wolność, równość i demokrację
Przemawiając podczas pikniku wojskowego „Silna Biało-Czerwona” nawiązał do okrzyku „wolność, równość, demokracja” wznoszonego przez dwoje młodych ludzi na początku jego wystąpienia.
Wolność, równość, demokracja. My jesteśmy jedyną partią, która to gwarantuje. My jesteśmy jedyną partią, mówię o PiS, Zjednoczonej Prawicy, która gwarantuje to, że w Polsce równość nie będzie pustym słowem i to zarówno w tym wymiarze ekonomicznym, bo bardzo niesprawiedliwy, odrażający ustrój, w którym bywało, że ludziom płacono 3 zł za godzinę, odszedł w przeszłość
— mówił Kaczyński.
Dodał, że jego ugrupowanie „podejmuje się też zrealizowania bardzo trudnego zadania, żeby równość była także w wymiarze sprawiedliwości przed sądami”. Żeby - jak mówił - „nie było tak, że jeden szarpnie, czy jedna w tym wypadku, za torbę o tęczowym kolorze i trzy lata więzienia, a inny kogoś ciężko pobije, wyrzuci z samochodu, skatuje i okazuje się, że nie dostaje za to żadnej kary”.
To jest tylko przykład, bo tego rodzaju wydarzeń, jest rzeczywiście bardzo dużo
— dodał.
Prezes PiS odniósł się tym samym do sprawy Mariki M., która została skazana przez sąd na trzy lata więzienia za usiłowanie rozboju. Do czynu, za który ją skazano, doszło w sierpniu 2020 r. w Poznaniu, gdy odbywała się manifestacja osób LGBT. Marika M. wspólnie z innymi osobami usiłowała wyrwać jednej z uczestniczek manifestacji tęczową torbę.
14 lipca prokurator generalny Zbigniew Ziobro poinformował, że postanowił o zarządzeniu przerwy w wykonywaniu kary pozbawienia wolności Mariki M. Decyzja zapadła po wniosku Instytutu Ordo Iuris w tej sprawie. Jednocześnie, jak poinformował 15 lipca Instytut Ordo Iuris, do prezydenta Andrzeja Dudy został złożony wniosek o ułaskawienie kobiety. Ziobro zapowiedział też, że złoży w sprawie Mariki skargę nadzwyczajną do Sądu Najwyższego.
Kaczyński mówił też o sprawie ataku na kierowcę furgonetki Fundacji Pro-Prawo do Życia, do którego doszło 26 stycznia 2022 r. na warszawskim Wilanowie. Na udostępnionym w sieci nagraniu z tego zdarzenia widać mężczyznę rzucającego twardym przedmiotem w drzwi ciężarówki, która stała na jezdni w oczekiwaniu na zielone światło. Po chwili napastnik otworzył drzwi furgonetki, szarpał kierowcę i próbował wyrwać mu z ręki telefon komórkowy. Sprawca uderzył też aktywistę drzwiami pojazdu.
Sprawa trafiła do prokuratury, która wniosła przeciwko mężczyźnie akt oskarżenia. Według prokuratury, Piotr Sz. „stosując przemoc poprzez szarpanie za rękę, szyję oraz głowę, zmuszał do zaprzestania prowadzenia kampanii informacyjnej”. W kwietniu br. Sąd Rejonowy w Warszawie umorzył postępowanie w tej sprawie, argumentując tę decyzję znikomą szkodliwością społeczną. Prokuratura złożyła zażalenie na to rozstrzygnięcie. Jak przekazał minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro, 28 lipca Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał orzeczenie o umorzeniu sprawy.
CZYTAJ TEŻ:
Zapewnienie Polsce spokoju
Podczas pikniku wojskowego „Silna Biało-Czerwona” w Uniejowie (woj. łódzkie) wicepremier Kaczyński mówił, że wbrew narracji opozycji, dane międzynarodowych organizacji pokazują, że Polska „wypada świetnie”, opozycja zaś próbuje wmówić Polakom, że jest inaczej, że „białe jest czarne, a czarne jest białe, że oni są dobrzy, a rząd zły”. „Jest dokładnie odwrotnie” – dodał.
My jesteśmy tymi, którzy naprawdę w Polsce potrafili coś zrobić. My jesteśmy tymi, którzy uznają demokrację. Oni demokracji nie uznają. Dla nich demokracja jest wtedy, gdy oni rządzą, a jak ktoś inny rządzi to nie ma demokracji. To jest arcyoszustwo
— powiedział.
My jesteśmy, niezależnie od tego, co opowiadają, jedyną partią, która jest w stanie zapewnić w Polsce względny spokój
— powiedział Kaczyński.
Mówił, że „totalna opozycja” ciągle wznieca niepokój.
My sobie z tym dajemy radę. Natomiast, gdyby oni doszli do władzy, to zaczęłoby się coś w rodzaju wojny domowej
— ocenił.
Oni chcą atakować prezydenta, atakować urzędy publiczne, odrzucają wszelkie prawo, wszelką praworządność. To jest coś niesłychanego, żeby w demokratycznym, praworządnym państwie ktoś ogłaszał, że będzie wyprowadzał siłą prezesa NBP albo prezes TK, żeby się nieustannie na różne sposoby odgrażał
— dodał.
My będziemy chcieli w Polsce spokoju, rozwoju i bezpieczeństwa
— powiedział prezes PiS.
Dodał, że jego formacja jest przez opozycję atakowana za różne kwestie, a on sam obarczany odpowiedzialnością.
Kto mający zdrowe zmysły uwierzy, że osobiście odpowiadam za to, że (…) kobiety umierają w ciąży. (…) Te ręce są niby we krwi. To trzeba być ostatnim oszustem, człowiekiem kompletnie zdemoralizowanym, do cna zdemoralizowanym, żeby tego rodzaju rzeczy opowiadać
— powiedział Kaczyński.
Znaczenie bezpieczeństwa Polski
Chcemy doprowadzić do tego, byśmy nie musieli płacić takiej ceny, jaką płaci Ukraina. Polska jest w tej sferze, którą Rosja uważa za swoją i my musimy z tej sfery ostatecznie, wyjść. A wyjść możemy tylko, jako silne, militarnie bardzo silne państwo - powiedział w Uniejowie (woj. łódzkie) wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Wicepremier wskazał, że pierwszym warunkiem tego, by postęp mógł trwać i by Polska mogła „iść do góry”, by „te dzisiejsze osiągnięte już 80 proc. poziomu przeciętnego Unii Europejskiej zmieniło się w 100, a później więcej, niż w 100, jest bezpieczeństwo, jest to, żeby nie było wojny, żeby nas nie napadnięto”.
Po to, żeby to było zagwarantowane, potrzebne są nam oczywiście sojusze, ale nikt nie broni tych, którzy nie potrafią bronić się sami
— powiedział Kaczyński.
Odniósł się do sytuacji na Ukrainie.
Ponieważ oni się bronili, bronią bardzo twardo, to jest to światowy problem i oni na pewno swoją niepodległość ocalili, za bardzo wysoką cenę, ale ocalili. My chcemy doprowadzić do tego, byśmy nie musieli płacić takiej ceny
— powiedział prezes PiS.
Zacytował także słowa swojego brata, ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego z Tbilisi z 2008 r., który mówił: „dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę”.
Polska jest w tej sferze, którą Rosja uważa za swoją i my musimy z tej sfery ostatecznie, wyjść. A wyjść możemy tylko, jako silne, militarnie bardzo silne państwo
— powiedział Kaczyński.
CZYTAJ TAKŻE:
Wydatki na wojsko
Mimo ogromnych wydatków na cele socjalne stać nas na zwiększanie wydatków na wojsko - z 37,5 mld zł w 2007 roku do 137 mld w tej chwili; to wzrost dużo więcej niż dwukrotny i będzie postępował dalej. Ten wysiłek ma nam zapewnić pokój - powiedział wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Odnosząc się do pokazywanego na pikniku w Uniejowie sprzętu wojskowego prezes PiS wskazał, że „to, co jest tu pokazywane, to nie jest po prostu pokaz, żeby zainteresować, a tym bardziej, żeby wprowadzić błąd Polaków, polską publiczność. To jest pokaz tego, co dzisiaj się naprawdę dzieje - polska armia się zmienia, bardzo szybko się zmienia. Wyżsi oficerowie, generałowie, z którymi rozmawiałem mówili, że takiego czasu w polskiej armii nie pamiętają”.
To jest wysiłek, ale nas stać na ten wysiłek, mimo żeśmy ogromnie zwiększyli wydatki socjalne i będziemy je dalej zwiększać (..) Wydaliśmy setki miliardów złotych, żeby uratować Polskę przed bezrobociem z powodu COVID-u, myśmy przeprowadzili niełatwą, ale jak dzisiaj widać skuteczną politykę, by doprowadzić do tego, że inflacja, która była momentami bardzo wysoka, dzisiaj jest niższa
— stwierdził.
Kaczyński dodał, że „mimo tych ogromnych wydatków stać nas na to, żeby wydatki na wojsko zwiększyły się z 37,5 mld zł w roku 2007 do 137 mld w tej chwili”.
Inflacja tu odegrała pewną rolę, ale mimo to i tak to jest ogromny wzrost, dużo więcej niż dwukrotny, i on będzie następował dalej. Powtarzam: potrzebna jest rozbudowa armii do 300 tys. żołnierzy, a nie jej zwijanie; tworzenie nowych jednostek, a nie ich likwidowanie; kupowanie sprzętu w ilościach nie jak 4 helikoptery czy parę samolotów (…) tylko naprawdę w ilościach dużych, potężnych
— powiedział Kaczyński.
Choćby HIMARSów (wyrzutni rakiet - PAP) kupujemy więcej, niż ich wyprodukowano w chwili, kiedy żeśmy przedstawili naszą ofertę; wtedy było ich ponad 400, a my kupujemy 500, do tego przeszło 200 sztuk podobnej broni z Korei (koreańskie K239 Chunmoo - PAP)
— mówił Kaczyński.
Silna Polska - do tego ma to wszystko prowadzić. Czy do wojny? Nie
— powiedział szef PiS. Nawiązując do łacińskiej sentencji „chcesz pokoju, szykuj się do wojny” stwierdził: „My chcemy pokoju, i właśnie ten wysiłek ma nam zapewnić pokój”.
CZYTAJ TAKŻE:
W Polsce jest partia złodziejstwa i partia uczciwości
W przemówieniu wicepremier wspominał też rok 2002, w który jego śp. brat Lech Kaczyński został prezydentem Warszawy.
Zastał gigantyczny bałagan. Niektóre warszawskie urzędy w ogóle nie spełniały wymogów bycia urzędem, a nawet zakładem pracy. Uporządkował to i uporządkował finanse. Przedtem ciągle narzekali, że nie było pieniędzy. Za jego czasów były pieniądze
— powiedział.
Jakoś tak się dziwnie składa, że jak my rządzimy to pieniądze są, jak oni - to pieniędzy nie ma. Dlaczego? Czy dlatego, że my jesteśmy cudotwórcami? Że mamy gdzieś ukryty jakiś skarb, z którego te pieniądze dajemy? Nie, my nie pozwalamy kraść. W Polsce jest partia złodziejstwa i partia uczciwości
— stwierdził J. Kaczyński.
Dodał, że rząd PiS kieruje się polskim interesem, w odróżnieniu do rządów PO-PSL.
Oni kierowali się obcym interesem. Najlepszym przykładem jest choćby sprawa stoczni. Żeby ocalić niemieckie stocznie, trzeba było zlikwidować polskie. To zlikwidowali - tak działali w każdej sprawie
— stwierdził.
Prezes PiS zauważył też, że „byli gotowi wprowadzać do Polski euro, a to znaczy, że zaczęlibyśmy iść w dół”.
I dzisiaj ciągle to proponują. A spójrzcie państwo na Słowację - byli kiedyś na tym samym poziomie co my, przyjęli euro. Nasza pozycja wobec średniej europejskiej wzrasta, ich spada. To jest różnica
— powiedział.
Dodał, że euro w Europie służy tylko Niemcom i Holandii.
Choć ostatnio słychać, że Holandii już nie. Nikomu innemu nie służy
— podkreślił.
Wskazał, że „wielki kryzys południa Europy to właśnie kryzys, wynikający z tego, że wprowadzili euro”.
To wielkie oszustwo
— zaznaczył.
ZOBACZ TAKŻE:
— Tak, za PO-PSL Polacy dostawali 5 zł za godzinę pracy. I nie były to wyjątki!
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/658459-prezes-pis-my-uznajemy-demokracje-po-jej-nie-uznaje