NASZ WYWIAD. Konrad Szymański, nowy minister ds. europejskich: o imigrantach, roli Berlina, pakiecie klimatycznym, Nord Stream 2, Tusku i wyjaśnieniu 10/04. Polecamy!

wPolityce.pl/Radio Warszawa/tvn24
wPolityce.pl/Radio Warszawa/tvn24

Przejdźmy do konkretów. Pamiętam pana rozmowę z czasu kampanii wyborczej, gdy dyskutował pan z Rafałem Trzaskowskim w panelu Polityki Insight. Mówił pan, że potencjalny rząd PiS postawi dużo w sprawie pakietu klimatycznego. Jak dużo i dlaczego to takie istotne?

Opinia publiczna w Polsce powinna zdać sobie sprawę z jednego – polityka klimatyczna, reforma Europejskiego Systemu Handlu Emisjami, mechanizmy kompensacyjne – to zagadnienie, które wykracza poza rutynową, typową dla UE różnicę zdań czy interesów. W polskim wypadku nieproporcjonalność kosztów, którą generuje ta polityka, powoduje, że sprawa ta jest na czele naszej agendy politycznej.

Biorąc pod uwagę to, że dostajemy w spadku zaawansowany plan tej polityki, na który polska administracja się zgodziła, to sprawa ta wymaga dzisiaj olbrzymiej uwagi, tak, aby status Polski i polskiej gospodarki w możliwie dalekim stopniu poprawić. To piekielnie trudne zadanie, ponieważ jest to federalna, paneuropejska polityka stosowana do gospodarek, które są w radykalnie różnym położeniu, stosowana także wobec społeczeństw, które mają różną zasobność portfeli i w różnym stopniu są w stanie płacić za energetyczną przemianę idącą w kierunku wykorzystania źródeł odnawialnych czy jeszcze bardziej radykalnej redukcji emisji CO2.

Polska jest postrzegana od lat jako kraj, który ma z tym poważny problem. My tę sprawę postawimy w centrum politycznej debaty w Unii Europejskiej.

Politycy Platformy również mówili, że stawiali tę sprawę w centrum uwagi. Równolegle przyznawali, że nie dało się zrobić nic więcej. Słowem - możemy negocjować ochronki – mechanizmy kompensacyjne, ale nie możemy zakwestionować całej polityki UE w tej kwestii.

Dostrzegam, że w kraju politycy ekipy rządowej składali deklaracje sugerujące, że podzielają nasze obawy, że zgadzają się z naszą diagnozą. Tym bardziej nie rozumiem z tego powodu niekonsekwencji i podpisania konkluzji co do nowej polityki klimatycznej. Obawiam się, że mechanizmy kompensacji dla Polski – w jakimkolwiek wydaniu, a wersji, która będzie działała w istocie, jeszcze nie znamy – powodują wielkie koszty po stronie naszej gospodarki. Mamy tutaj różnicę zdań, jak mierzyć tę sprawę, jak mierzyć zdolność polskiej gospodarki do adaptacji tej polityki.

Musimy wreszcie wziąć pod uwagę, że otrzymujemy w spadku bardzo określone zobowiązania polskie.

No właśnie. Na ile będzie można wycofać się z tego, co przyjęła w ostatnich latach polska dyplomacja?

Wszystkie te rzeczy będą musiały być przetłumaczone na język konkretu legislacyjnego i to jest miejsce, w którym ta dyskusja wróci do nas na bardzo technicznym poziomie. Ta sprawa ma o tyle duże znaczenie, że jesteśmy skłonni stawiać ją również na poziomie politycznym. Nie będziemy jej traktowali jako zwykłe procedowanie i tłumaczenie konkluzji na język legislacji.

Jak rozumiem, wysiłki nowej dyplomacji będą się koncentrowały na negocjacji tych technicznych szczegółów? Czy może jednak – również - na zakwestionowaniu całej polityki klimatycznej?

Chodzi o szukanie kompromisu dla całej polityki klimatycznej.

Możliwe jest zerwanie dotychczasowych ustaleń?

Takie możliwości są ograniczone, ale nie jest wykluczone zgłaszanie propozycji, które są spoza dotychczasowych konkluzji. Jesteśmy skłonni stawiać tę sprawę w szerszym wymiarze politycznym i szukać rozwiązań, które będą proponowały realizację polityki klimatycznej. Krótko mówiąc, bardziej wyraźnie zaznaczymy problem, jaki mamy z tą polityką.

Szczyt klimatyczny w Paryżu jeszcze w tym roku.

Szczyt w Paryżu toczy się swoim torem – nie będzie dotyczył polityki klimatycznej UE, bo Unia idzie tutaj ścieżką jednostronnych rozwiązań. Szczyt w Paryżu to paralelna sprawa, jednak mamy świadomość, że to jedna z pierwszych spraw, w których będziemy musieli zaznaczyć swoją rolę.

Inna ważna sprawa, w której polski rząd zgodził się na pewne rozwiązania to kwestia przyjęcia imigrantów. Na razie jest to 12 tysięcy osób (w dwóch turach), ale nie ma co kryć, że to dopiero początek. Stanowisko PiS w kampanii wyborczej było bardzo ostre i jednoznaczne – czy to oznacza wycofanie z dotychczasowych rozwiązań?

Prawnych podstaw do tego, by wycofać się z zobowiązań, jakie powzięła administracja Ewy Kopacz, nie ma. Ale nie będziemy traktowali tej decyzji jako pilotaż programu, który ma się rozwinąć i być podstawowym instrumentem realizacji polityki w reakcji na kryzys imigracyjny.

To rozwiązanie niedobre dla całej Europy. Będziemy akcentowali konieczność zbudowania polityki humanitarnej, azylowej poczynając od fundamentu i ochrony granic UE na wschodzie i południu. Z całą pewnością będziemy chcieli zmienić temat i politykę – co do tego wszyscy w Europie są świadomi, że Polska nie będzie żyrowała nieroztropnych działań, które de facto sprowadzają się do nasilenia problemu.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE ====>

« poprzednia strona
1234
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.