Dyskusja polityczna w ostatnich dniach - a zwłaszcza godzinach - coraz bardziej przypomina pijany sen wariata. Zbigniew Bujak rzuca pomysł wysłania polskich wojsk na Ukrainę. Andrzej Duda dopytywany o szczegóły daje się wciągnąć w odpowiedź w stylu: „Jeżeli byłaby decyzja NATO, to należałoby rozważyć…”. Ewa Kopacz wyciąga wnioski: „Duda chce wysłać żołnierzy na Ukrainę, a PiS zawsze ciągnęło do wojny”. Niezawodny Jakub Sobieniowski wspina się na wyżyny swoich umiejętności - proszę zobaczyć!, twórczo rozwijając tę kwestię i dwa dni z rzędu wbijając do głów swoim widzom, co Duda miał na myśli. Bronisław Komorowski (którego Piotr Kraśko zapomniał zapytać o sprawę sprzedaży Lasów Państwowych) - choć sam mówi niemal słowo w słowo to co Duda - udaje przerażonego wizją polskich czołgów na Ukrainie. Radio Erewań to mało. Piaskownica.
Rozumiem (przed)kampanijną konieczność spolaryzowania - po raz nie wiadomo który - konfliktu na linii PO-PiS. Rozumiem nawet cyniczne ulegnięcie pokusie, która nakazuje łapać przeciwników za słówka, manipulować i robić z igły widły. Dobrze opisał to Sławomir Sieradzki, odsyłam do jego tekstu.
Warto jednak przy tej okazji zwrócić uwagę na dwie rzeczy.
Pierwsza z nich to, paradoksalnie, polityczny awans Andrzeja Dudy. Do tej pory kandydatura polityka PiS na prezydenta była ignorowana, ewentualnie wspominana półgębkiem. Duda był traktowany jako niegroźny „pisowski delfin”, który może wykręcić wynik na poziomie 15-20%, nie zagrażając Bronisławowi Komorowskiemu. Jak widać, po etapie kpin i ignorowania, przyszedł czas na atak. O tym, co przychodzi później mówił już Mahatma Gandhi.
Ale swoisty „awans” Andrzeja Dudy przyniósł mu w pakiecie skoordynowany i precyzyjnie wymierzony atak. A w zasadzie jedynie jego namiastkę, bo kandydat prawicy powinien być świadom tego, że to dopiero początek. Zazwyczaj to Jarosław Kaczyński jest na pierwszej linii ognia, który z czasem, nie unikając licznych wpadek, w końcu nauczył się ignorować „podchwytliwe” pytania i stosować w miarę jednolity przekaz. Dziś musi się tego nauczyć Duda.
Zwróciłbym jednak uwagę na jeszcze jeden aspekt – przestrzegam kolegów na prawicy przed ciągle powtarzającym się scenariuszem zaskoczenia ostatnimi dwoma-trzema tygodniami kampanii. Ostatnie dni kampanii to zazwyczaj czas zdziwienia, że brakuje nam tlenu w mediach, że kosztem naszego pozytywnego i merytorycznego przekazu odbywa się zmasowana akcja łapania nas za słówka, robienia z igły wideł i czepiania się każdej możliwej sprawy. To stały element kampanii wyborczych w Polsce i stale jesteśmy na prawicy zdziwieni tym, że scenariusz się powtarza
— mówił mi Adam Bielan, przewidując to, co czeka nas w wyborczych miesiącach 2015 roku.
Ostatnie wydarzenia pokazały namiastkę tego procederu. Będą kolejne rundy, kolejne próby, kolejny ciosy poniżej pasa. Trzeba nauczyć się tego bronić. Czy sugestia Bielana o zbudowaniu „by-passów” jest przez sztab Dudy i PiS realizowana na poważnie? Śmiem wątpić.
Ale skoro już pomysł Bujaka ws. Ukrainy, odnosząca się do niego wypowiedź Dudy i kuriozalne wnioski pani premier stały się wiadomością numer jeden, to może pójdźmy o krok dalej i zapytajmy Ewę Kopacz o politykę zagraniczną.
Pani premier, która pokazuje się w mediach od wielkiego dzwonu (o konferencjach prasowych nie wspominając) nie nakreśliła żadnej - celnej lub nie, po prostu żadnej - wizji polityki zagranicznej swojego rządu. Chyba że liczyć groteskowy występ podczas inauguracji gabinetu na Politechnice Warszawskiej.
Zwraca na to uwagę Paweł Kowal, który tłumaczy, że bezwład i bierność na przykład w sprawie rozmów nad przyszłością Ukrainy już dziś odbija się czkawką dla interesów Polski. A Ewy Kopacz nie ma. Gdzieś tam da się poprowadzić Angeli Merkel na czerwonym dywanie, gdzieś tam pomaszeruje we Francji, ale - poza wizytą na Ukrainie - efektów i jakiejkolwiek koncepcji nie widać.
A trzeba zapytać panią premier o to, co robi jej rząd w sprawie działań Komisji Europejskiej zmierzających do oddania Rosji inicjatywy ws. sprzedaży mięsa? Jakie konkretne działania prowadzi polski rząd wobec dyskusji nt. Ukrainy w rozmowach w tzw. szczycie normandzkim, które odbywają się bez Polski? Czy dalej chce ryglować drzwi po informacjach ze wschodu Ukrainy, gdzie dochodzi do kolejnych zamachów i walk? Jaką pani premier ma opinię w kontekście niepokojących zmian, które szykują się w Grecji? Co myśli o polityce imigracyjnej wobec muzułmanów? Jakie jest jej zdanie w sprawie skupywania obligacji przez Europejski Bank Centralny? A przecież to tylko wierzchołek góry, takich pytań jest więcej. Wnioskując na podstawie odpowiedzi na konkretne pytania podczas konferencji prasowej Kopacz, można liczyć tylko na politycznie poprawny bełkot lub kuriozalne wypowiedzi w stylu tych z Politechniki Warszawskiej.
Na szczęście żyjemy w szczęśliwym kraju i możemy fascynować się sprawą Iwony Sulik i poszukiwaniami nowego rzecznika. Czy to naprawdę istotne, jak będzie nazywała się kolejna kukiełka w otoczeniu Ewy Kopacz?
Pijany sen wariata.
—————————————————————————————————-
Na weekend polecamy Państwu aktualne wydanie tygodnika „wSieci” w wersji elektronicznej!
E - wydanie tygodnika „wSieci”- to wygodna forma czytania bez wychodzenia z domu, na monitorze własnego komputera. Dostępne są zarówno wydania aktualne jak i archiwalne.
Wejdź na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html i wybierz jedną z trzech wygodnych opcji zakupu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/230925-kopacz-tvn-i-tata-a-duda-powiedzial-dyskusja-polityczna-coraz-mocniej-przypomina-sen-wariata-a-co-wiemy-o-kluczowych-planach-pani-premier