Czy "młodzi, wykształceni, z wielkich miast" kupią ckliwą opowieść ciotkowatej doktor Ewy? Platforma jak ognia unika poważnej debaty...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. youtube.com/TVP1
fot. youtube.com/TVP1

„Doktor Ewa”, „pani Ewa”, „babcia Ewa”…. I gdzie tu pasuje „premier Ewa”? Na stanowisku Prezesa Rady Ministrów Ewa Kopacz jest już ponad cztery miesiące. Przez ten czas zaledwie czterokrotnie wypowiadała się w programach publicystycznych czy tytułach o takim profilu – raz u Tomasza Lisa, raz u Moniki Olejnik, raz w tok fm i raz w „Gazecie Wyborczej”. Te jej medialne wystąpienia miały miejsce na początku formowania się jej gabinetu. Tymczasem grudzień – koniec roku – to dość „frywolne” medialne tournée pani premier - „Viva” i Agata Młynarska.

CZYTAJ TAKŻE:

„Papu, papu!”. Babcia Ewa z rodziną w hektolitrach świątecznego lukru. TVP dzielnie walczy o miano „pierwszego lizusa RP

Ewa Kopacz o tych, którzy chcą w Polsce zmian: „Krzywdzą innych Polaków, krzywdzą Polskę”. To ta „polityka miłości”?

Ocieplanie wizerunku Ewy Kopacz. „Doktor Ewa” promuje się w „Vivie” opowiadając o ciężkiej pracy i kochającej rodzinie

Ewa Kopacz do momentu, gdy Tusk wyznaczył ją na swoją następczynię – mimo że pełniła ważne państwowe funkcje – nie była jednak kojarzoną z politycznymi rozgrywkami i meandrami zakulisowych gier. Jej nazwisko wywoływało emocje w związku z aferą Beaty Sawickiej oraz działaniami w Moskwie po katastrofie smoleńskiej. Jednak nadal nie wysuwała się na czoło partyjnych mędrców takich jak Sikorski, Schetyna czy Protasiewicz. Gdy objęła funkcję szefowej rządu próbowała stworzyć wokół siebie atmosferę powagi i kompetencji. Jednak bardzo szybko obnażył się ich brak, bo pierwszą gafę zaliczyła już na prezentacji swojego gabinetu.

CZYTAJ WIĘCEJ: Broń na Ukrainę? „Wie Pan, jestem kobietą…” Pierwsza wypowiedź Kopacz i pierwsza kompromitacja

Teraz z wizerunku „wrażliwej doktor Ewy” tworzy się obraz „ciotkowatej” lekarki, która „rzuca się na wykładzinę” aby porobić brzuszki. Premier Kopacz, ostatnimi medialnymi wystąpieniami pokazała, że nie panuje ani nad swoimi doradcami, ani nad PR-em, który kreuje wokół siebie. Zamiast budować obraz ciepłej osoby (bo takie zapewne były jej plany) wyszło groteskowo i żałośnie. Bo jak inaczej nazwać pytania o to „czy bolą panią nogi” albo „czy dba o kondycję fizyczną”.

Mimo, że Donald Tusk nie realizował polityki z mojej bajki jedno trzeba mu przyznać – potrafił doskonale kontrolować swój medialny wizerunek. Gdy chciał, uderzał w wysokie tony i kreował się na twardego polityka, innymi razy był rodzinnym człowiekiem (jak rok temu u Agaty Młynarskiej). I abstrahując od politycznego wyrafinowania, którym „ugrywał” sobie tak wyborców, to nie wychodziło to u niego tak niezdarnie jak u Ewy Kopacz. Jeżeli Ewa Kopacz nie umie zapanować nad swoim PR-em, to jak ma zapanować nad krajem?

Warto zauważyć, że politycy Platformy pełniący wysokie funkcje lub do nich aspirujący lubią w ogóle uderzać w tony rodzinnej sielanki przy domowym kominku. Wątek dużej rodziny, pysznego rosołu w kuchni, polowań i wspomnień z młodości – to wszystko przyświecało także kampanii Bronisława Komorowskiego. Takie same zagrywki wyciągał z szafy Donald Tusk, gdy spadało mu poparcie i na tych samych w rok wyborczy planuje wkroczyć Ewa Kopacz. To ciekawe zjawisko, biorąc pod uwagę fakt, że Platforma zawsze szczyciła się przecież wyborcami „młodymi, wykształconymi, z wielkich miast”. Czy w takim razie ci „wykształceni” nie są zainteresowani polityczną - merytoryczną debatą, tylko ckliwymi rodzinnymi historiami?

Te „rodzinne opowiastki” pokazują jeszcze jedno – jak bardzo w polskiej polityce brakuje merytorycznej debaty. Oczywiście, ci, którzy są zainteresowani tym, co się dzieje w gmachu na Wiejskiej taką debatę dostrzegą. Jednak ewidentnie jest ona nie na rękę politykom rządzącym, którzy, sami kreując swój wizerunek, np. poprzez dobór rozmówców i programów, stawiają na miałkie i – tak naprawdę – nic nie znaczące przekazy.

CZYTAJ TAKŻE: O ile Tusk był premierem Paradowskiej i fanów „Polityki”, o tyle Kopacz stawia na Młynarską i czytelników „Życia na gorąco”. Nie wiadomo, co gorsze…

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych