Interhomo redivivus. Niebywałe były oczekiwania wobec możliwości kultur pogranicza i kultur zmieszanych generujących zupełnie nowe jakości

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Kulturowa kolektywizacja

Występowanie obok siebie dwóch odrębnych kultur generuje pewne konsekwencje, którym można się baczniej przyjrzeć. Pierwszą konsekwencją jest nieuchronne istnienie granicy pomiędzy „my” i „oni”. Granica czy pogranicze jak wolą etnolodzy, nie ma łączyć lecz zawsze dzielić. Granice, których nie wyznaczają politycy, ale te naturalne nie są nigdy stołem negocjacyjnym lecz zawsze zapalnikiem, chociaż niekiedy uśpionym. Próba ich likwidacji to nie przyczynek do mieszania się, „ubogacania wzajemnego” kultur lecz powolne powiększanie owego detonatora do rozmiarów całego terytorium. Widać to na przykładzie mniejszości tureckiej w Niemczech czy przybywających do Polski przez otwartą już granicę Rumunów. (Obecnie udowadniają to fale uchodźców) Drugą konsekwencją jest wytworzenie społecznego zapotrzebowania na czynniki ułatwiające mieszanie się kultur. To emulgatory. Emulgator działając na dwie (lub więcej) kultury tworzy z ich elementów kulturową zawiesinę, Nie jest to hybryda, nie jest to mieszanina doskonała lecz mnóstwo cząsteczek jednej kultury rozrzuconych w drugiej. Można by ją nazwać (kontynuując terminologię chemiczną) emulsją. Niekiedy działanie emulgatora kulturowego jest tak silne, że zawiesina wydaje się być jednorodna, że stwarza pozory doskonałej. Jednakże w kulturowej emulsji dochodzi do wymieszania, a nie łączenia cząstek. Mieszanina doskonała nie może się „odmieszać”. Jej hybrydyzacja jest nieodwracalna. Natomiast zawiesina ulega koagulacji, czyli łączeniu się zmieszanych cząsteczek na powrót w całości (oddzielanie się ich od tych, z którymi je zmieszano) niemal natychmiast po ustaniu działania emulgacyjnego.

Jednym z najprostszych emulgatorów jest poprawność polityczna dyktująca postawę tolerancji kulturowej. Przy czym przez tolerancję rozumieć będziemy tu skuteczną umiejętność ukrywania niechęci, szowinizmu, a w skrajnych wypadkach nawet nienawiści. Ma ona wymiar wyćwiczonej i powszechnie akceptowanej hipokryzji prowadzącej do obojętności wobec „innego” mylonej z jego akceptacją.1 Do koagulacji dochodzi w sytuacjach, w których polityczna poprawność nie jest bezwzględnie wymagana. To prywatne rozmowy, życie domowe, wąskie grupy towarzyskie czy związki sekretne (np. Ku-Klux-Klan) lub przestępcze (np. neonaziści).

Innym emulgatorem jest siła. Tak było w przypadku dawnej Jugosławii. Siłowo utrzymywane jako rzekomy amalgamat kulturowy pozory jedności zdetonowały tam natychmiast po ustaniu działania emulgatora siły i ustroju politycznego. Nastąpiła koagulacja, czyli dynamiczne i  spontaniczne odpychanie się rzekomych składników mieszaniny i tworzenie wyodrębnionych, szowinistycznych etnicznych grup kulturowych zbrodniczo się zwalczających. Podobnie było z ZSRR czy później z Gruzją i Osetią. Tak jest i na Cyprze, a i w paru krajach Afryki.

Trzecią konsekwencją wydaje się być to, co można by tu nazwać postawą egokulturową. To nie tworzenie trzeciej drogi lecz dychotomiczny podział świata na „ ja i reszta”. To pasożytnictwo polegające na potraktowaniu wszystkiego co dookoła jako doskonałego miejsca na żer. To nie jest życie w kulturze lecz życie z kultur. 2 

Czwarta konsekwencja to atrybucja komfortu. Bycie „pomiędzy” może dotyczyć także faz życia. Na przykład no ready man. Ktoś między dzieckiem a macho. To młody mężczyzna mieszkający z rodzicami, pracujący tylko na siebie, ale bez specjalnego zaangażowania w profesję, noszący zabawne koszulki. Nie lubi zwierząt bo brzydko pachną. Ów młody mężczyzna ma dziewczynę z którą-jak wszystkim obiecuje-kiedyś się ożeni, ale na razie tylko korzysta z jej auta, jej ciała, starannie unikając zapłodnienia. Jest wciąż niegotowy do żeniaczki, do założenia rodziny bo uwielbia nurkowanie, paintball i wypady w góry, a także spotkania w męskim gronie.

Dalszy ciąg na następnej stronie ===>

« poprzednia strona
12345
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych