Interhomo redivivus. Niebywałe były oczekiwania wobec możliwości kultur pogranicza i kultur zmieszanych generujących zupełnie nowe jakości

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Atomy kultury

Chemicznie doskonałą hybrydą jest mieszanina nierozdzielna. Gdzie na jeden atom czegoś przypada jeden atom czegoś innego. Mieszanie odbywa się na poziomie podstawowym i nie wymaga emulgacji czyli wspomagania. Dochodzi tu do wzajemnego pochłaniania owocującego zupełnie nową jakością-właśnie hybrydą. Taką jest na przykład powietrze. Tak też powstał kolor zielony będący doskonałą mieszaniną żółci i błękitu. Taka jest morska woda.

Zatem w naturze hybrydyzacja możliwa jest jedynie na najgłębszym, można rzec już niepodzielnym, poziomie. Wszędzie indziej możemy mówić jedynie o zawiesinie albo emulsji czy amalgamacie. Czyli o „siłowym”, bo z użyciem emulgatora, połączeniu tego, co w istocie niemieszalne i w naturze osobne. Pojęcie emulgatora wyjaśnię nieco dalej.

Zastanowić się warto, co jest atomem kultury, co jest jej najmniejszą cząstką, jakkolwiek taką, której istnienia nie możemy zakwestionować, której definiowanie nie nastręcza zbyt wielu trudności i jest w miarę chociaż jednoznaczne. Jednocześnie jest to próba określenia poziomu, na którym może dojść do rzeczywistej i niemal doskonałej hybrydyzacji.

Wydaje się, że taką funkcję można przypisać językowi. On to bowiem stanowi najgłębszy pokład przesądzający o przynależności do danego kręgu kulturowego. Niechaj posłuży tu za przykład spór o narodowość Kopernika. Ten astronom mówił z całą pewnością po niemiecku (chociażby po to, aby porozumieć się ze swym sponsorem i wujem Lukasem Watzenrode), pisał po łacinie (tak robiła cała ówczesna Europa) z plebsem i mieszczanami zapewne mówił po polsku. Dla badaczy niemożność określenia Kopernika jako native speaker’a w jakiejkolwiek opcji lingwistycznej wystarczy, aby rozważania o jego narodowości uznać za nieuzasadnione i niemożliwe do rozstrzygnięcia. Język jako metaforyczny atom kultury ulega łatwemu mieszaniu i wykazuje zadziwiającą wręcz skłonność do hybrydyzacji. Tak było z językiem jidysz stanowiącym niemal jedyny sposób porozumiewania się Żydów aszkenazyjskich. Była to mieszanka językowych zasobów niemieckich, hebrajskich i kilku słowiańskich zrozumiała nie tylko przez samych Żydów, ale także w pewnej mierze przez lokalną społeczność. Co charakterystyczne, nie towarzyszył temu proces hybrydyzacji wyżej zorganizowanych obszarów kultury (obyczajowość, religia, tradycje). Na poziomie języka doszło do powstania mieszanki doskonałej, ale na wyższych panowała niemal całkowita izolacja i wręcz zazdrosne strzeżenie wartości, które na wszelkie próby zmieszania odpowiadały jeszcze wyraźniejszą manifestacją odrębności, a niekiedy wrogości.

Zresztą nie tylko społeczność żydowska jest charakterystyczna dla tego procesu. Inna mniejszość, kiedyś bardzo popularna także była uczestnikiem takiego procesu. Mało kto wie, że w zdaniu „Na bułanym rumaku cwałuje ułan z szablą” tylko przyimki „na” i „z” są polskie. Reszta to język arabski. Współczesnym odpowiednikiem tego procesu jest łatwość przyswajania przez różne języki zwrotów i skrótów anglosaskich. Pojęcia takie jak komputer, biznes, laser, e-mail, digitalizacja, spin-doktor, piar, fidbek, frontmen są tego przykładem. W jakimś stopniu dotyczy to również innych języków: pizza, maczo, szansonista, kabaret. Osobnym polem są języki fachowe. Na tym gruncie pierwszym narzucającym się przykładem jest rzemiosło. Laubzega, girung, hebel, blinda, winkiel, blajzerka to wciąż dość powszechne nazwy narzędzi zaczerpnięte z języka niemieckiego.

Dalszy ciąg na następnej stronie ===>

« poprzednia strona
12345
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych