Pamiętać należy, również o art. 17 EKPCz, który w sposób ogólny zakazuje powoływania się na treść konwencji w celu niweczenia praw innych osób. Co prawda, art. 17 EKPCz nie ma znaczenia samodzielnego[37], ale wzmacnia ograniczenia wolności słowa, wobec wolności religijnej i prawa do prywatności.
Ponadto stwierdzić należy, że w kontekście prawa człowieka do wolności słowa i ekspresji, powstaje naturalna kolizja z prawem człowieka do wolności sumienia i wyznania oraz prawem człowieka do prywatności i życia rodzinnego. Porównanie treści tych praw/wolności człowieka i ich klauzul limitacyjnych pozwala na wniosek, że swoboda ekspresji jest z tych trzech praw najbardziej ograniczoną. To na korzystanie z tej wolności nałożono najsurowszą klauzulę limitacyjną.
W przypadku wolności sumienia i prawa do prywatności klauzula limitacyjna nie ma charakteru kwalifikowanego, a ma „standardową” treść. Co więcej, art. 9 ust. 2 EKPCz określa że: „wolność uzewnętrzniania wyznania lub przekonań może podlegać jedynie takim ograniczeniom, które są przewidziane przez ustawę i konieczne w społeczeństwie demokratycznym z uwagi na interesy bezpieczeństwa publicznego, ochronę porządku publicznego, zdrowia i moralności lub ochronę praw i wolności innych osób”. Już sama treść tego przepisu pokazuje, że nie jest celem ograniczenie rdzeń prawa do wolności myśli sumienia i wyznania, a jedynie „wolność uzewnętrzniania wyznania lub przekonań”. Tym samym ta klauzula limitacyjna ma zdecydowanie węższy charakter niż określona w art. 10 ust. 2 EKPCz, a dotycząca wolności słowa. Porównanie tych dwóch klauzul pozwala na wniosek, że ochrona wolności religijnej jest szersza niż wolności słowa. W przypadku tej drugiej korzystający z niej jest obciążony szerszymi obowiązkami, niż korzystający z wolności religijnej. Wskazuje to, że rdzeń obu wolności ma inny zakres, ponieważ w wolność słowa można ingerować bardziej, wydaje się on węższy. Natomiast rdzeń wolności religijnej nie może być ograniczany, klauzula limitacyjna dotyczy bowiem wolności uzewnętrzniania, więc jednego z jej aspektów. Bardziej rygorystyczna klauzula limitacyjna przy wolności słowa oznacza, że w razie kolizji z innymi prawami człowieka, mniej ograniczonymi klauzulą limitacyjną, te maja pierwszeństwo. Podobny wniosek można wysnuć po analizie drugiego źródłem ochrony przed bluźnierstwem w systemie praw człowieka, jakim jest prawo do prywatności i życia rodzinnego[38]. Rzadko bluźnierstwo może dotykać innych sfer niż życie religijne, przekonania światopoglądowe, lecz jego dolegliwość może być tożsama. W konsekwencji równie rzadko stosowana będzie ochrona przyznana tym prawem człowieka. Wydaje się, że naruszenie czci osób z najbliższej rodziny, ale również pamięć osób zmarłych może być traktowana jako bluźnierstwo. Dotyczy to zwłaszcza pamięci przodków. Faktem jest bardzo dotkliwy charakter ataku na pamięć po zmarłych rodzicach czy dziadkach. Fałszywe pomówienia czy szkalowanie zmarłych przez rodzinę jest odbierane nierzadko jako bluźnierstwo. Podobnie jest z osobami, które bardzo cenią sobie prywatność czy tajemnicę korespondencji. Na granicy dolegliwości bluźnierstwa byłoby np. szydzenie z treści wykradzionych prywatnych listów.
Oczywiście problematyczne będzie określenie balansu pomiędzy zakresem dopuszczalnego ograniczenia wolności słowa, w taki sposób, aby nie uczynić tego prawa fasadowym. Z pomocą w tej kwestii przychodzi orzecznictwo ETPCz oraz koncepcja marginesu oceny.
Orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Koncepcja marginesu oceny.
W pierwszej kolejności należy jednak wyjaśnić koncepcję marginesu oceny. Jest ona teoretycznym i praktycznym modelem „pozwalającym na uwzględnianie specyfiki społecznego i kulturowego kontekstu poszczególnych państw. Jest oczywiste, że specyfika ta rysuje się ze szczególną wyrazistością w kwestiach moralnych czy religijnych i dlatego Trybunał przy stosowaniu art. 9 posługuje się koncepcją „marginesu oceny” w sposób nieco odmienny niż w odniesieniu do innych „przepisów wolnościowych”[39].
Konstrukcja ta jest stosowana także przy innych prawa i wolnościach człowieka, jednak także ona wskazuje na szczególny zakres oceny państwa w kwestiach związanych z ochroną praw związanych z religią. Wydaje się, że zyskuje ona zwłaszcza na znaczeniu, gdy dochodzi do kolizji praw i wolności człowieka, więc należy dać któremuś z nich pierwszeństwo.
Kwestię marginesu oceny w zakresie ograniczenia wolności słowa - art. 10 EKPCz, z uwagi na moralność publiczną wyrażono w Wyroku w sprawie Handyside[40], gdzie argumentowano, iż brak jest wspólnej definicji moralności dla państw europejskich[41], co w kontekście ochrony tej moralności, jak i porządku publicznego oraz praw innych osób, uprawnia państwo do reakcji na bluźnierstwo i pozwala zwalczać je instrumentami prawnymi. Jest tak dlatego, że brak wspólnej definicji moralności oznacza, że sędziowie krajowi są w lepszej sytuacji i mogą w pełniejszy sposób podjąć stosowne środki. Problem ten będzie zyskiwał na znaczeniu wobec problemu imigracji w różnym stopniu w różnych krajach.
Z kolei w sprawie w sprawie Sunday Times rozwinięto tę koncepcję i wskazano, gdzie wskazano, iż w przypadku powagi wymiaru sprawiedliwości państwom służy węższy margines swobody oceny, niż w przypadku moralności[42].
Najczęstszym przypadkiem kiedy dla bluźnierstwa można poszukiwać ochrony na gruncie praw człowieka, jest przypadek wypowiedzi artystycznej. W kwestii tej ETPCz wypowiadał się wielokrotnie. Można mówić o ukształtowaniu się pewnej linii orzeczniczej, która akcentuje ochronę praw jednostki przed bluźnierstwem zgodnie z szerokim marginesem oceny państwa[43]. Omawiając orzecznictwo ETPCz podkreślić należy cenne prace I. C. Kamińskiego[44], który na gruncie polskim zebrał i przedstawił dorobek Trybunału w Strasburgu.
Pierwszym orzeczeniem był Wyrok w sprawie Müller[45], który dotyczył wystawy obrazów z treścią, którą można zakwalifikować, jako twórczość z pogranicza erotyki i pornografii homoseksualnej. Obrazy te były publicznie dostępne w muzeum w ramach bezpłatnej wystawy, także dla nieletnich[46]. Obrazy te zostały zdjęte i zabezpieczone przez sędziego śledczego, a autor został skazany, za publikowanie obscenicznych materiałów, a uniewinniony od zarzutu naruszenia przekonań religijnych[47]. Wyrok ETPCz podkreślił on, że nie wolno niepotrzebnie ingerować w wolność ekspresji[48], jednak w tym przypadku szeroki margines oceny państwa i brak europejskiej koncepcji moralności[49] oraz fakt dostępności obrazów pozwalał państwu na ingerencję w wolność ekspresji artystycznej[50]. Wydaje się, że jednym z istotnych argumentów dla ETPCz była powszechna dostępność obrazów dla każdego, na różnorodnej wystawie, gdzie odbiorca nie musiał się spodziewać takiego przekazu. Podobnie jest z przekazem teatralnym. Zastrzeżenie, że spektakl jest kontrowersyjny lub też jest na pograniczu pornografii nie oznacza przygotowania na treści wprost bluźniercze lub obraźliwe. Korzystanie z instytucji kultury zakłada respektowanie minimalnego poziomu przekazu, który nie może sprowadzać się do ślepego ataku.
Kolejnym przypadkiem z jakim zetknął Trybunał w Strasburgu jest sprawa Otto-Preminger-Institut[51]. Jest to jedno z istotniejszych orzeczeń w kontekście bluźnierstwa i systemu praw człowieka. W tym przypadku przedmiotem zawierającym treści wprost bluźniercze był szeroko reklamowany[52] film, który wyświetlano komercyjnie w kinie, po godz. 22 wyłącznie dla widzów powyżej 17 lat, który został zajęty przez sąd, w taki sposób, że nie doszło nawet do pierwszej projekcji. Przedmiot filmu jest wysoce kontrowersyjny[53].
Stwierdzić należy, że Trybunał w Strasburgu w tej sprawie wskazał na istnienie kryterium wartości dzieła, które jeśli jest bez powodu obraźliwe dla innych nie zyskuje ochrony[54]. Z istotą tego rozstrzygnięcia należy się zgodzić. Przedmiotowy standard należałoby odnieść do spektaklu „Klątwa”. Ocena wartości artystycznej tego dzieła lub jego brak będzie rzutował na ocenę współmierności środka przekazu do reakcji w tym sankcji zastosowanej przez państwo.
Artysta jako osoba szczególnie wrażliwa, mająca za zadanie rozpowszechnianie kultury i uczuć wyższych ponosi także odpowiedzialność. Zdaniem opiniującego artysta, tak jak naukowiec, sąd czy polityk, jako uczestnik kształtowania debaty publicznej jest zobowiązany szczególnie, to znaczy bardziej niż zwykły obywatel. Od artysty – osoby szczególnie wrażliwej, można wymagać więcej, więc można wymagać przewidywania, że tak przedstawiona idea, czy krytyka religii naruszać będzie uczucia religijne innych osób. Tę samą treść idei artysta mógł przekazać inaczej, w sposób nie napastliwy, właśnie na tym powinna polegać istota sztuki. Problem ten był szeroko dyskutowany w sferze publicznej po zamachu terrorystycznym na Charlie Hebdo. Nie zauważono jednak, że w Europie Środkowej istnieją mechanizmy zapobiegające tego typu sytuacjom.
Słusznie zauważono w doktrynie, że celem działania Trybunału w sprawie Otto-Preminger-Institut było zabezpieczenie przed powstaniem niepokoju społecznego[55], jak i ochrona praw innych jednostek[56]. Wydaje się, że taki cel spełniał wymagania określone w art. 20 ust. 2 MPPOiP, ponieważ w konsekwencji zmierzał do przeciwdziałania przemocy z uwagi na religię. Stwierdzić należy, że ochrona przed przemocą na tle religijnym jest konieczna w Europie, w kontekście doświadczeń nazizmu i komunizmu, a obecnie kryzysu imigracyjnego. Stosowanie kryminalizacji w zakresie wolności artystycznej, która przekracza rażąco granicę poszanowania cudzych przekonań w zakresie religii w istocie służy temu celowi. Antysemityzm, jak i antyjudaizm, także w sztuce czy literaturze, był drogą dla Holokaustu. Rolą systemu praw człowieka powinno być raczej podkreślanie, że ochronie powinny podlegać wszystkie religie w zgodzie z zasadą równouprawnienia związków wyznaniowych[57]. Trybunał zasadnie stwierdza, że w Europie nie można podobnie jak w przypadku moralności, określić wspólnego standardu ochrony religii[58], co wpisuje się z koncepcje marginesu oceny i pozwala pełniej reagować społeczeństwom mocniej dotkniętym II Wojną Światową. Ochrona osób wyznających religię dominującą może zyskiwać na znaczeniu jedynie w kontekście bezpieczeństwa publicznego, co łatwiej ocenić sędziemu krajowemu[59], gdzie szczególnie rażące czy obraźliwe formy mogłyby skutkować eskalacją debaty publicznej, a w efekcie przemocy. Zasadniczo państwo w ramach swojego marginesu oceny nie jest zwolnione z zakazu dyskryminacji i nakazu równego traktowania oraz musi tutaj stosować odpowiedni balans. Trybunał określił ten obowiązek państwa w kontekście jego marginesu oceny funkcjonowania społeczeństwa jako całości[60].
Trybunał prowadząc swoje rozważania wyszedł od stwierdzenia, że wolność wypowiedzi nawet jeśli fundamentem społeczeństwa demokratycznego, to logika Konwencji nakazuje ochronę innych praw. Oczywiście nie oznacza to zwolnienia z krytyki doktryny religijnej, czy odmowy akceptacji jej założeń, to jednak sposób tej krytyki czy sposób wyrażenia braku akceptacji może nakładać na państwo obowiązek zapewnienia pokojowego korzystania z prawa gwarantowanego przez art. 9 EKPCz[61].
Jeszcze bardziej bluźnierczy charakter miała sprawa Wingrove[62], dotycząca filmu będącego w istocie materiałem pornograficznym (tzw. soft-porno). Film przedstawia św. Teresę z Ávili z inną kobietą oraz z ukrzyżowanym Jezusem w czasie aktów seksualnych. Obraz ten stanowi analogię do treści analizowanego przedstawienia i standard z tej sprawy można wprost odnieść do spektaklu. Trybunał w Strasburgu rozstrzygając sprawę stwierdził, że nie ma w Europie jeszcze wspólnego stanowiska wobec bluźnierstwa, więc konieczne jest stosowanie koncepcję szerokiego marginesu oceny[63]. ETPCz zastosował ją również w kwestii ochrony przed atakiem w kwestiach religijnych, gdzie brak jest wspólnego standardu europejskiego[64]. Szczególnie istotna jest jednak myśl, że większy stopień naruszenia uczuć religijnych, poprzez poważną profanację uzasadnia szerszy margines krajowy[65]. Ta sprawa i fakt dopuszczenia ograniczenia swobody ekspresji artysty wobec uczuć religijnych dotyczących Świętej, Krzyża i Chrystusa są oczywistym pryzmatem dla oceny niniejszej sprawy. Tym samym w sprawie „Klatwy” tak samo, jak w sprawie Wingrove konieczne będzie odniesienie się do standardu określonego przez polski Trybunał Konstytucyjny.
Z kolei w sprawie Murphy, ETPCz stwierdził wprost, że przy regulowaniu wolności wypowiedzi w sprawach, które mogą urazić osobiste przekonania w sferze moralności czy zwłaszcza religii państwo ma szerszy margines oceny[66]. Nie oznacza to jednak, że dopuszczalny jest zakaz krytyki określonej religii. Wynika to z decyzji Komisji z 18 kwietnia 1997 r. w sprawie Dubowska i Skup p. Polsce, gdzie stwierdzono wręcz, że członkowie wspólnoty religijnej muszą liczyć się z krytyką czy propagowanie przeciwnych treści[67]. To jednak państwom stronom przysługuje pewien margines oceny przy regulowaniu wolności wypowiedzi w sprawach, które mogą urazić osobiste przekonania w sferze moralności czy zwłaszcza religii[68], to jednak nie jest on nieograniczony[69].
Słusznym jest wniosek, że Europejski Trybunał w Strasburgu obecnie nie wydał orzeczenia o podobnej wadze jak w/w orzeczenia, więc za wiążące należy uznać stanowisko wynikające z przedstawionej linii orzeczniczej, to jednak można wskazać na dwa dodatkowe elementy, szerszą ochronę wypowiedzi artystycznej w sferze polityki, jak i wypowiedzi satyrycznych[70]. Nie wpływa to jednak, na zakres ochrony przed bluźnierstwem przyznany przez ETPCz, akcentujący szeroki margines oceny państwa. Wydaje się, iż przyznanie pierwszeństwa prawom jednostek dotkniętych bluźnierstwem zasadza się na uznaniu, że konkretne społeczeństwa w swoich systemach prawnych chcą w sposób pełniejszy i właściwszy dla siebie zapewnić ochronę pewnych dóbr przed innymi.
Docenić należy analizę I.C. Kamińskiego, który uważa, że nastąpi przełamanie tej linii orzeczniczej i odejście od niej[71], co wydaje się wynika z głębokiego przekonania autora o randze i wadze wolności słowa, jak i wskazywanych przez niego różnicach w stanowiskach sędziów ETPCz, jak i Trybunału i Komisji[72]. Moim zdaniem kwestia balansu pomiędzy swobodą artystyczną, a ochroną uczuć religijnych w kontekście bluźnierstwa nie prędko pozwoli wypracować wspólny europejski standard, co zostanie omówione po przedstawieniu najnowszego stanowiska wyrażonego przez polski Trybunał Konstytucyjny, w sprawie odpowiedzialności karnej za obrazę uczuć religijnych.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Pamiętać należy, również o art. 17 EKPCz, który w sposób ogólny zakazuje powoływania się na treść konwencji w celu niweczenia praw innych osób. Co prawda, art. 17 EKPCz nie ma znaczenia samodzielnego[37], ale wzmacnia ograniczenia wolności słowa, wobec wolności religijnej i prawa do prywatności.
Ponadto stwierdzić należy, że w kontekście prawa człowieka do wolności słowa i ekspresji, powstaje naturalna kolizja z prawem człowieka do wolności sumienia i wyznania oraz prawem człowieka do prywatności i życia rodzinnego. Porównanie treści tych praw/wolności człowieka i ich klauzul limitacyjnych pozwala na wniosek, że swoboda ekspresji jest z tych trzech praw najbardziej ograniczoną. To na korzystanie z tej wolności nałożono najsurowszą klauzulę limitacyjną.
W przypadku wolności sumienia i prawa do prywatności klauzula limitacyjna nie ma charakteru kwalifikowanego, a ma „standardową” treść. Co więcej, art. 9 ust. 2 EKPCz określa że: „wolność uzewnętrzniania wyznania lub przekonań może podlegać jedynie takim ograniczeniom, które są przewidziane przez ustawę i konieczne w społeczeństwie demokratycznym z uwagi na interesy bezpieczeństwa publicznego, ochronę porządku publicznego, zdrowia i moralności lub ochronę praw i wolności innych osób”. Już sama treść tego przepisu pokazuje, że nie jest celem ograniczenie rdzeń prawa do wolności myśli sumienia i wyznania, a jedynie „wolność uzewnętrzniania wyznania lub przekonań”. Tym samym ta klauzula limitacyjna ma zdecydowanie węższy charakter niż określona w art. 10 ust. 2 EKPCz, a dotycząca wolności słowa. Porównanie tych dwóch klauzul pozwala na wniosek, że ochrona wolności religijnej jest szersza niż wolności słowa. W przypadku tej drugiej korzystający z niej jest obciążony szerszymi obowiązkami, niż korzystający z wolności religijnej. Wskazuje to, że rdzeń obu wolności ma inny zakres, ponieważ w wolność słowa można ingerować bardziej, wydaje się on węższy. Natomiast rdzeń wolności religijnej nie może być ograniczany, klauzula limitacyjna dotyczy bowiem wolności uzewnętrzniania, więc jednego z jej aspektów. Bardziej rygorystyczna klauzula limitacyjna przy wolności słowa oznacza, że w razie kolizji z innymi prawami człowieka, mniej ograniczonymi klauzulą limitacyjną, te maja pierwszeństwo. Podobny wniosek można wysnuć po analizie drugiego źródłem ochrony przed bluźnierstwem w systemie praw człowieka, jakim jest prawo do prywatności i życia rodzinnego[38]. Rzadko bluźnierstwo może dotykać innych sfer niż życie religijne, przekonania światopoglądowe, lecz jego dolegliwość może być tożsama. W konsekwencji równie rzadko stosowana będzie ochrona przyznana tym prawem człowieka. Wydaje się, że naruszenie czci osób z najbliższej rodziny, ale również pamięć osób zmarłych może być traktowana jako bluźnierstwo. Dotyczy to zwłaszcza pamięci przodków. Faktem jest bardzo dotkliwy charakter ataku na pamięć po zmarłych rodzicach czy dziadkach. Fałszywe pomówienia czy szkalowanie zmarłych przez rodzinę jest odbierane nierzadko jako bluźnierstwo. Podobnie jest z osobami, które bardzo cenią sobie prywatność czy tajemnicę korespondencji. Na granicy dolegliwości bluźnierstwa byłoby np. szydzenie z treści wykradzionych prywatnych listów.
Oczywiście problematyczne będzie określenie balansu pomiędzy zakresem dopuszczalnego ograniczenia wolności słowa, w taki sposób, aby nie uczynić tego prawa fasadowym. Z pomocą w tej kwestii przychodzi orzecznictwo ETPCz oraz koncepcja marginesu oceny.
Orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Koncepcja marginesu oceny.
W pierwszej kolejności należy jednak wyjaśnić koncepcję marginesu oceny. Jest ona teoretycznym i praktycznym modelem „pozwalającym na uwzględnianie specyfiki społecznego i kulturowego kontekstu poszczególnych państw. Jest oczywiste, że specyfika ta rysuje się ze szczególną wyrazistością w kwestiach moralnych czy religijnych i dlatego Trybunał przy stosowaniu art. 9 posługuje się koncepcją „marginesu oceny” w sposób nieco odmienny niż w odniesieniu do innych „przepisów wolnościowych”[39].
Konstrukcja ta jest stosowana także przy innych prawa i wolnościach człowieka, jednak także ona wskazuje na szczególny zakres oceny państwa w kwestiach związanych z ochroną praw związanych z religią. Wydaje się, że zyskuje ona zwłaszcza na znaczeniu, gdy dochodzi do kolizji praw i wolności człowieka, więc należy dać któremuś z nich pierwszeństwo.
Kwestię marginesu oceny w zakresie ograniczenia wolności słowa - art. 10 EKPCz, z uwagi na moralność publiczną wyrażono w Wyroku w sprawie Handyside[40], gdzie argumentowano, iż brak jest wspólnej definicji moralności dla państw europejskich[41], co w kontekście ochrony tej moralności, jak i porządku publicznego oraz praw innych osób, uprawnia państwo do reakcji na bluźnierstwo i pozwala zwalczać je instrumentami prawnymi. Jest tak dlatego, że brak wspólnej definicji moralności oznacza, że sędziowie krajowi są w lepszej sytuacji i mogą w pełniejszy sposób podjąć stosowne środki. Problem ten będzie zyskiwał na znaczeniu wobec problemu imigracji w różnym stopniu w różnych krajach.
Z kolei w sprawie w sprawie Sunday Times rozwinięto tę koncepcję i wskazano, gdzie wskazano, iż w przypadku powagi wymiaru sprawiedliwości państwom służy węższy margines swobody oceny, niż w przypadku moralności[42].
Najczęstszym przypadkiem kiedy dla bluźnierstwa można poszukiwać ochrony na gruncie praw człowieka, jest przypadek wypowiedzi artystycznej. W kwestii tej ETPCz wypowiadał się wielokrotnie. Można mówić o ukształtowaniu się pewnej linii orzeczniczej, która akcentuje ochronę praw jednostki przed bluźnierstwem zgodnie z szerokim marginesem oceny państwa[43]. Omawiając orzecznictwo ETPCz podkreślić należy cenne prace I. C. Kamińskiego[44], który na gruncie polskim zebrał i przedstawił dorobek Trybunału w Strasburgu.
Pierwszym orzeczeniem był Wyrok w sprawie Müller[45], który dotyczył wystawy obrazów z treścią, którą można zakwalifikować, jako twórczość z pogranicza erotyki i pornografii homoseksualnej. Obrazy te były publicznie dostępne w muzeum w ramach bezpłatnej wystawy, także dla nieletnich[46]. Obrazy te zostały zdjęte i zabezpieczone przez sędziego śledczego, a autor został skazany, za publikowanie obscenicznych materiałów, a uniewinniony od zarzutu naruszenia przekonań religijnych[47]. Wyrok ETPCz podkreślił on, że nie wolno niepotrzebnie ingerować w wolność ekspresji[48], jednak w tym przypadku szeroki margines oceny państwa i brak europejskiej koncepcji moralności[49] oraz fakt dostępności obrazów pozwalał państwu na ingerencję w wolność ekspresji artystycznej[50]. Wydaje się, że jednym z istotnych argumentów dla ETPCz była powszechna dostępność obrazów dla każdego, na różnorodnej wystawie, gdzie odbiorca nie musiał się spodziewać takiego przekazu. Podobnie jest z przekazem teatralnym. Zastrzeżenie, że spektakl jest kontrowersyjny lub też jest na pograniczu pornografii nie oznacza przygotowania na treści wprost bluźniercze lub obraźliwe. Korzystanie z instytucji kultury zakłada respektowanie minimalnego poziomu przekazu, który nie może sprowadzać się do ślepego ataku.
Kolejnym przypadkiem z jakim zetknął Trybunał w Strasburgu jest sprawa Otto-Preminger-Institut[51]. Jest to jedno z istotniejszych orzeczeń w kontekście bluźnierstwa i systemu praw człowieka. W tym przypadku przedmiotem zawierającym treści wprost bluźniercze był szeroko reklamowany[52] film, który wyświetlano komercyjnie w kinie, po godz. 22 wyłącznie dla widzów powyżej 17 lat, który został zajęty przez sąd, w taki sposób, że nie doszło nawet do pierwszej projekcji. Przedmiot filmu jest wysoce kontrowersyjny[53].
Stwierdzić należy, że Trybunał w Strasburgu w tej sprawie wskazał na istnienie kryterium wartości dzieła, które jeśli jest bez powodu obraźliwe dla innych nie zyskuje ochrony[54]. Z istotą tego rozstrzygnięcia należy się zgodzić. Przedmiotowy standard należałoby odnieść do spektaklu „Klątwa”. Ocena wartości artystycznej tego dzieła lub jego brak będzie rzutował na ocenę współmierności środka przekazu do reakcji w tym sankcji zastosowanej przez państwo.
Artysta jako osoba szczególnie wrażliwa, mająca za zadanie rozpowszechnianie kultury i uczuć wyższych ponosi także odpowiedzialność. Zdaniem opiniującego artysta, tak jak naukowiec, sąd czy polityk, jako uczestnik kształtowania debaty publicznej jest zobowiązany szczególnie, to znaczy bardziej niż zwykły obywatel. Od artysty – osoby szczególnie wrażliwej, można wymagać więcej, więc można wymagać przewidywania, że tak przedstawiona idea, czy krytyka religii naruszać będzie uczucia religijne innych osób. Tę samą treść idei artysta mógł przekazać inaczej, w sposób nie napastliwy, właśnie na tym powinna polegać istota sztuki. Problem ten był szeroko dyskutowany w sferze publicznej po zamachu terrorystycznym na Charlie Hebdo. Nie zauważono jednak, że w Europie Środkowej istnieją mechanizmy zapobiegające tego typu sytuacjom.
Słusznie zauważono w doktrynie, że celem działania Trybunału w sprawie Otto-Preminger-Institut było zabezpieczenie przed powstaniem niepokoju społecznego[55], jak i ochrona praw innych jednostek[56]. Wydaje się, że taki cel spełniał wymagania określone w art. 20 ust. 2 MPPOiP, ponieważ w konsekwencji zmierzał do przeciwdziałania przemocy z uwagi na religię. Stwierdzić należy, że ochrona przed przemocą na tle religijnym jest konieczna w Europie, w kontekście doświadczeń nazizmu i komunizmu, a obecnie kryzysu imigracyjnego. Stosowanie kryminalizacji w zakresie wolności artystycznej, która przekracza rażąco granicę poszanowania cudzych przekonań w zakresie religii w istocie służy temu celowi. Antysemityzm, jak i antyjudaizm, także w sztuce czy literaturze, był drogą dla Holokaustu. Rolą systemu praw człowieka powinno być raczej podkreślanie, że ochronie powinny podlegać wszystkie religie w zgodzie z zasadą równouprawnienia związków wyznaniowych[57]. Trybunał zasadnie stwierdza, że w Europie nie można podobnie jak w przypadku moralności, określić wspólnego standardu ochrony religii[58], co wpisuje się z koncepcje marginesu oceny i pozwala pełniej reagować społeczeństwom mocniej dotkniętym II Wojną Światową. Ochrona osób wyznających religię dominującą może zyskiwać na znaczeniu jedynie w kontekście bezpieczeństwa publicznego, co łatwiej ocenić sędziemu krajowemu[59], gdzie szczególnie rażące czy obraźliwe formy mogłyby skutkować eskalacją debaty publicznej, a w efekcie przemocy. Zasadniczo państwo w ramach swojego marginesu oceny nie jest zwolnione z zakazu dyskryminacji i nakazu równego traktowania oraz musi tutaj stosować odpowiedni balans. Trybunał określił ten obowiązek państwa w kontekście jego marginesu oceny funkcjonowania społeczeństwa jako całości[60].
Trybunał prowadząc swoje rozważania wyszedł od stwierdzenia, że wolność wypowiedzi nawet jeśli fundamentem społeczeństwa demokratycznego, to logika Konwencji nakazuje ochronę innych praw. Oczywiście nie oznacza to zwolnienia z krytyki doktryny religijnej, czy odmowy akceptacji jej założeń, to jednak sposób tej krytyki czy sposób wyrażenia braku akceptacji może nakładać na państwo obowiązek zapewnienia pokojowego korzystania z prawa gwarantowanego przez art. 9 EKPCz[61].
Jeszcze bardziej bluźnierczy charakter miała sprawa Wingrove[62], dotycząca filmu będącego w istocie materiałem pornograficznym (tzw. soft-porno). Film przedstawia św. Teresę z Ávili z inną kobietą oraz z ukrzyżowanym Jezusem w czasie aktów seksualnych. Obraz ten stanowi analogię do treści analizowanego przedstawienia i standard z tej sprawy można wprost odnieść do spektaklu. Trybunał w Strasburgu rozstrzygając sprawę stwierdził, że nie ma w Europie jeszcze wspólnego stanowiska wobec bluźnierstwa, więc konieczne jest stosowanie koncepcję szerokiego marginesu oceny[63]. ETPCz zastosował ją również w kwestii ochrony przed atakiem w kwestiach religijnych, gdzie brak jest wspólnego standardu europejskiego[64]. Szczególnie istotna jest jednak myśl, że większy stopień naruszenia uczuć religijnych, poprzez poważną profanację uzasadnia szerszy margines krajowy[65]. Ta sprawa i fakt dopuszczenia ograniczenia swobody ekspresji artysty wobec uczuć religijnych dotyczących Świętej, Krzyża i Chrystusa są oczywistym pryzmatem dla oceny niniejszej sprawy. Tym samym w sprawie „Klatwy” tak samo, jak w sprawie Wingrove konieczne będzie odniesienie się do standardu określonego przez polski Trybunał Konstytucyjny.
Z kolei w sprawie Murphy, ETPCz stwierdził wprost, że przy regulowaniu wolności wypowiedzi w sprawach, które mogą urazić osobiste przekonania w sferze moralności czy zwłaszcza religii państwo ma szerszy margines oceny[66]. Nie oznacza to jednak, że dopuszczalny jest zakaz krytyki określonej religii. Wynika to z decyzji Komisji z 18 kwietnia 1997 r. w sprawie Dubowska i Skup p. Polsce, gdzie stwierdzono wręcz, że członkowie wspólnoty religijnej muszą liczyć się z krytyką czy propagowanie przeciwnych treści[67]. To jednak państwom stronom przysługuje pewien margines oceny przy regulowaniu wolności wypowiedzi w sprawach, które mogą urazić osobiste przekonania w sferze moralności czy zwłaszcza religii[68], to jednak nie jest on nieograniczony[69].
Słusznym jest wniosek, że Europejski Trybunał w Strasburgu obecnie nie wydał orzeczenia o podobnej wadze jak w/w orzeczenia, więc za wiążące należy uznać stanowisko wynikające z przedstawionej linii orzeczniczej, to jednak można wskazać na dwa dodatkowe elementy, szerszą ochronę wypowiedzi artystycznej w sferze polityki, jak i wypowiedzi satyrycznych[70]. Nie wpływa to jednak, na zakres ochrony przed bluźnierstwem przyznany przez ETPCz, akcentujący szeroki margines oceny państwa. Wydaje się, iż przyznanie pierwszeństwa prawom jednostek dotkniętych bluźnierstwem zasadza się na uznaniu, że konkretne społeczeństwa w swoich systemach prawnych chcą w sposób pełniejszy i właściwszy dla siebie zapewnić ochronę pewnych dóbr przed innymi.
Docenić należy analizę I.C. Kamińskiego, który uważa, że nastąpi przełamanie tej linii orzeczniczej i odejście od niej[71], co wydaje się wynika z głębokiego przekonania autora o randze i wadze wolności słowa, jak i wskazywanych przez niego różnicach w stanowiskach sędziów ETPCz, jak i Trybunału i Komisji[72]. Moim zdaniem kwestia balansu pomiędzy swobodą artystyczną, a ochroną uczuć religijnych w kontekście bluźnierstwa nie prędko pozwoli wypracować wspólny europejski standard, co zostanie omówione po przedstawieniu najnowszego stanowiska wyrażonego przez polski Trybunał Konstytucyjny, w sprawie odpowiedzialności karnej za obrazę uczuć religijnych.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 2 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/328955-spektakl-klatwa-stanowi-naduzycie-wolnosci-slowa-ktore-moze-podlegac-ocenie-prawnokarnej?strona=2