Wk… policjantka, pałka, gaz – państwo wobec obywatela. Bez znaczenia, czy jest posłem i czy jest trzeźwy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Na filmie z pobicia przez policję posła Przemysława Wiplera zastanawia mnie przede wszystkim jedno – co takiego działo się w mózgu funkcjonariuszki bezlitośnie okładającej pałką leżącego na ulicy człowieka.

CZYTAJ WIĘCEJ: To jednak policjanci pobili Przemysława Wiplera, a nie Wipler policjantów! OBEJRZYJ FILM Z MONITORINGU

Czy sytuacja wymagała tak ostrej interwencji? Czy człowiekowi, który protestował przeciw działaniom policjantów należało psiknąć w twarz gazem, uderzyć, przewrócić na ziemię, dusić, a następnie tłuc pałką tak długo, aż przestał wierzgać, co czynił w naturalnej reakcji obronnej? Pomijam fakt, że ci dzielni mundurowi wiedzieli już wówczas, że mają do czynienia z parlamentarzystą. Nieważne wobec kogo, tak ich akcja po prostu nie miała prawa wyglądać. Nawet jeżeli znamy jej zapis nie w całości.

„Gazeta Wyborcza” w opisywaniu pobicia polityka opozycji niuansuje sprawę jak nigdy: jakież to niejednoznaczne, jakież niepewne, nie ma dźwięku, więc nie wiemy, co do policjantów Wipler mówił, a wręcz krzyczał… Jak przypomniał bloger Beem.Deep, redakcja ta próbowała już kiedyś „wyczytać coś z ruchu warg w przypadku katastrofy smoleńskiej, po czym – po totalnej kompromitacji - odpuściła sobie tamten temat”. Chodziło oczywiście o rzekomą kłótnię gen. Błasika z kpt. Protasiukiem przed odlotem 10/04. Teraz nie broni Wiplera, bo nie słychać, co powiedział policjantom.

Dla obrońców praw człowieka z Czerskiej nie ma znaczenia, że państwo w mundurach po prostu skatowali obywatela! Nieważne, że pijanego. On im nie zagrażał, ani nie przeszkadzał na tyle, by wyżywać się na nim wielokrotnie lejąc pałą bez opamiętania.

Co jakiś czas piszemy o brutalności polskich policjantów. Czasem sytuacje są ewidentne – jak w wielu przypadkach dotyczących interwencji w czasie Marszu Niepodległości. Sam byłem świadkiem takowych na placu Na Rozdrożu przed dwoma laty. Funkcjonariusze zwykle się bronią – że nie było wyjścia, że ktoś stanowił zagrożenie, że ktoś utrudniał im wykonywanie obowiązków, że ktoś naruszył ich nietykalność cielesną (co oznacza zaatakowanie, uderzenie, ale również zwyczajne dotknięcie!). Zwykle mamy słowo przeciwko słowu. Jednak w tym przypadku jest ruchomy obraz. I nie ma znaczenia, że bez dźwięku (no, może takie, że nie słychać polecenia: „bijcie tak, żeby nie było śladów…”). Widzimy, co dzieje się wcześniej i jak później silne ramię mężnej policjantki tak sprawnie wywija pałką. Nie można mieć wątpliwości, czy okoliczności uzasadniały takie potraktowanie człowieka. Nie uzasadniały!

Należy zadać pytanie, jak mają się dziś funkcjonariusze, którzy pobili Przemysława Wiplera i prześledzić ich służbowe notesy zwracając baczną uwagę na każde słowo „podjęliśmy interwencję”. Oraz czy pani policjantka jest już po terapii.

Również ich przełożeni muszą przestać kłamać i uczciwie odnieść się do filmu, na którym policjanci zachowują się jakby byli ZOMO-wcami w czasie rekonstrukcji którejś z wielu „pacyfikacji” z okresu stanu wojennego.

To jednak działo się naprawdę w 2013 roku…

CZYTAJ TAKŻE:

Poseł Wipler mówił prawdę. Został pobity. Tak to bywa ze sprawami, które wydają się „arcyboleśnie proste”

Wipler: Od początku mówiłem, że zostałem pobity. „To co mnie spotkało, spotyka setki Polaków”

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych