Poseł Wipler mówił prawdę. Został pobity. Tak to bywa ze sprawami, które wydają się "arcyboleśnie proste"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
wPolityce.pl/TVP.Info
wPolityce.pl/TVP.Info

Film z udziałem akcji policji przeciwko posłowi Wiplerowi, który TVN od rana pokazuje z wymownym tytułem: „policja kontra Wipler” powinien w istocie nosić tytuł: „pięciu na jednego”.

Czytaj także: To jednak policjanci pobili Przemysława Wiplera

Nagranie z monitoringu szokuje, ponieważ widać wyraźnie, że policja tłucze posła niczym kotlet schabowy, a nie jest przez niego tłuczona, jak twierdziła dzień po zdarzeniu. Okazało się, że poseł Wipler mówił prawdę. Rzadko zdarza się, że tak jasno udaje się obalić medialne manipulacje i kłamstwo mainstreamu, a dziś dziś widać je w całej okazałości.

Mimo faktu, że nagranie nie pozostawia wątpliwości kto kogo bił, Jarosław Kuźniar wciąż próbuje niuansować, a komentując film, używa sformułowań: film ma pokazywać. W ten sposób TVN ukuł „domniemanie pokazania” na oczywiste fakty. Trudno się jednak dziwić, że stacja próbuje ratować twarz, skoro od początku stała po stronie policji. To TVN wyprodukował przecież materiał, w którym świadek zdarzenia opowiada o agresji Wiplera wobec policji.

Do pobicia posła Wiplera doszło w nocy z 29 na 30 października. Jednak już dzień później ówczesny szef MSW Sienkiewicz w Tok FM nie miał żadnych wątpliwości, że to Wipler jest winny:

Ta sprawa jest tak ewidentna, że nawet nie chce mi się jej komentować. Jeśli wczoraj na konferencji prasowej pan poseł zastanawiał się, kto naruszył jego nietykalność cielesną i nie był pewny, że byli to policjanci? Tymczasem służby ubrane były w mundury policyjne i okrzykiwały się jako policja, powołując się na odpowiednie prawo, a pan poseł nie był w stanie tego faktu przyjąć do własnej świadomości? Mamy problem tu z zaburzoną percepcją, dlatego proszę o zwolnienie mnie ze szczegółów.

Dziś już nie ma wątpliwości czyja percepcja była zaburzona. Ciekawe co dziś powie były już, skrajnie skompromitowany minister, który aktualnie przekonuje w mediach, że żadnej afery taśmowej nie było:

Nie wiem, czy pan zwrócił uwagę na wyniki sondaży: nie było śladu w tych wynikach skutków tej afery! W tej sprawie jestem osobą poszkodowaną, proszę nie zapominać. Toczy się śledztwo i prędzej czy później zostanie ono zakończone i potwierdzi to, co mówiłem wielokrotnie…

Czytaj także: Sprawa jest tak ewidentna

Ze słów eksministra Sienkiewicza, jak już zdążył nas przyzwyczaić wynika, to co zawsze, czyli: ch…, d…, kamieni kupa.

Natomiast sprawa Przemysława Wiplera to dziś lekcja dla wszystkich, którzy wierzą w sprawy „arcyboleśnie proste” i bez namysłu przyjmują medialną papkę, taką jak ta zaserwowana swego czasu przez prezydenta Komorowskiego:

W katastrofie smoleńskiej najważniejsze było to, że podjęto próbę lądowania w warunkach klimatycznych (…) braku widoczności, w których absolutnie ta próba lądowania nie powinna mieć miejsca. Wszystkie inne kwestie są to sprawy dodatkowe. One mogły (…) utrudnić sytuację. Ale to jest podstawowy powód i radziłbym nie szukać jakiś ekstra nadzwyczajnych wytłumaczeń, bo niestety - w moim przekonaniu - sprawa jest w sposób arcybolesny prosta.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych