Zapis monitoringu, na którym widać ostrą akcję policji wobec Przemysława Wiplera zelektryzował opinię publiczną. Na tłumaczenia prokuratury poczekamy jeszcze jakiś czas, warto jednak przypomnieć to, jak zachowywali się politycy i część mediów po całym zajściu.
Bartłomiej Sienkiewicz, ówczesny minister spraw wewnętrznych tuż po całej sprawie, komentował na falach tok fm bardzo jednoznacznie:
Sprawa jest tak ewidentna, że nie chce mi się jej komentować. (…) Służby ubrane były w mundury policyjne i okrzykiwały się jako policja, powołując się na odpowiednie prawo, a pan poseł nie był w stanie tego faktu przyjąć do własnej świadomości? Mamy problem tu z zaburzoną percepcją, dlatego proszę o zwolnienie mnie ze szczegółów
— kpił szef MSW.
Z kolei w rozmowie z tvn24 Sienkiewicz zapewniał o niewinności policji - jako dowód przywoływał swoją rozmowę z Markiem Działoszyńskim, komendantem głównym policji.
Przeprowadziłem rozmowę, dostałem też dokumenty z KGP od pana komendanta. Jestem absolutnie pewien, że pan poseł nie okazywał się legitymacją. To, że jest posłem, wyszło dopiero, gdy podano dane do KSP z Kolskiej z Izby Wytrzeźwień
— tłumaczył.
Ponure było też zachowanie części redakcji. Warto wspomnieć tu o tych dziennikarzach, którzy od początku - jako jedyną słuszną - prezentowali wersję policji. Lub tych, które z ochotą przywoływały relację rzekomego świadka. Mężczyzna podający się za taksówkarza, nie podając swoich danych osobowych, ani nie pokazując twarzy, mówił - żargonem policyjnym - o tym, co miał widzieć przed klubem, gdzie doszło do awantury.
Kopał wszystkich, krzyczał „Kur*a, chamy. (…) Nie jestem w stanie dokładnie powtórzyć, ale wydaje mi się, że najpierw policjant przedstawił się i powiedział „Policja, proszę okazać dowód osobisty. Według mnie mówił to bardzo spokojnie, był miły, w żaden sposób nie prowokował legitymowanego, nie mówił nic niestosownego”
— opowiadał mężczyzna.
I zapewniał, że „policja nie użyła siły” wobec posła.
Wersji policji twardo bronił również rzecznik prasowy KGP insp. Mariusz Sokołowski.
Wersja zdarzenia z posłem Przemysławem Wiplerem przedstawiona przez Komendę Stołeczną Policji nie budzi zastrzeżeń komendy głównej
— zapewniał.
Rzecz jasna do ostatecznych wniosków należy poczekać z opublikowaniem całego nagrania, jednak już dziś możemy być pewni jednego - ówczesna wersja dość mocno różni się od tego, co widać na monitoringu…
wwr
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/221037-sprawa-jest-tak-ewidentna-ze-nie-chce-mi-sie-jej-komentowac-sienkiewicz-policja-media-przypominamy-jak-sciemniali-w-sprawie-wiplera