"Sprawa jest tak ewidentna, że nie chce mi się jej komentować". Sienkiewicz, policja, media... Przypominamy, jak ściemniali w sprawie Wiplera!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
wPolityce.pl/tvn24
wPolityce.pl/tvn24

Zapis monitoringu, na którym widać ostrą akcję policji wobec Przemysława Wiplera zelektryzował opinię publiczną. Na tłumaczenia prokuratury poczekamy jeszcze jakiś czas, warto jednak przypomnieć to, jak zachowywali się politycy i część mediów po całym zajściu.

CZYTAJ WIĘCEJ: To jednak policjanci pobili Przemysława Wiplera, a nie Wipler policjantów! OBEJRZYJ FILM Z MONITORINGU

Bartłomiej Sienkiewicz, ówczesny minister spraw wewnętrznych tuż po całej sprawie, komentował na falach tok fm bardzo jednoznacznie:

Sprawa jest tak ewidentna, że nie chce mi się jej komentować. (…) Służby ubrane były w mundury policyjne i okrzykiwały się jako policja, powołując się na odpowiednie prawo, a pan poseł nie był w stanie tego faktu przyjąć do własnej świadomości? Mamy problem tu z zaburzoną percepcją, dlatego proszę o zwolnienie mnie ze szczegółów

— kpił szef MSW.

Z kolei w rozmowie z tvn24 Sienkiewicz zapewniał o niewinności policji - jako dowód przywoływał swoją rozmowę z Markiem Działoszyńskim, komendantem głównym policji.

Przeprowadziłem rozmowę, dostałem też dokumenty z KGP od pana komendanta. Jestem absolutnie pewien, że pan poseł nie okazywał się legitymacją. To, że jest posłem, wyszło dopiero, gdy podano dane do KSP z Kolskiej z Izby Wytrzeźwień

— tłumaczył.

Ponure było też zachowanie części redakcji. Warto wspomnieć tu o tych dziennikarzach, którzy od początku - jako jedyną słuszną - prezentowali wersję policji. Lub tych, które z ochotą przywoływały relację rzekomego świadka. Mężczyzna podający się za taksówkarza, nie podając swoich danych osobowych, ani nie pokazując twarzy, mówił - żargonem policyjnym - o tym, co miał widzieć przed klubem, gdzie doszło do awantury.

Kopał wszystkich, krzyczał „Kur*a, chamy. (…) Nie jestem w stanie dokładnie powtórzyć, ale wydaje mi się, że najpierw policjant przedstawił się i powiedział „Policja, proszę okazać dowód osobisty. Według mnie mówił to bardzo spokojnie, był miły, w żaden sposób nie prowokował legitymowanego, nie mówił nic niestosownego”

— opowiadał mężczyzna.

I zapewniał, że „policja nie użyła siły” wobec posła.

Wersji policji twardo bronił również rzecznik prasowy KGP insp. Mariusz Sokołowski.

Wersja zdarzenia z posłem Przemysławem Wiplerem przedstawiona przez Komendę Stołeczną Policji nie budzi zastrzeżeń komendy głównej

— zapewniał.

Rzecz jasna do ostatecznych wniosków należy poczekać z opublikowaniem całego nagrania, jednak już dziś możemy być pewni jednego - ówczesna wersja dość mocno różni się od tego, co widać na monitoringu…

CZYTAJ TAKŻE: Wipler: Od początku mówiłem, że zostałem pobity. „To co mnie spotkało, spotyka setki Polaków”

wwr

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych