TYLKO U NAS. Gróbarczyk o przyczynach odwołania prezes Wód Polskich. "Nie wierzymy w kolejne zapewnienia o rezerwie powodziowej"

„Część zbiorników ma minimalne rezerwy powodziowe. Prawdopodobnie nie zostały zmienione pozwolenia wodnoprawne i kierownicy poszczególnych zapór mają problemy z dodatkowymi zrzutami, bo grozi im za to odpowiedzialność karna” - mówi w rozmowie z portalem w Polityce.pl poseł PiS Marek Gróbarczyk. Były minister gospodarki morskiej sądzi, że to mógł być powód odwołania prezes Wód Polskich Joanny Kopczyńskiej. Polityk w mocnych słowach ocenia także przechwałki Andrzeja Halickiego ws. pierwszego wiatraka na Bałtyku. „Wyłażą przed kamerę i chwalą się tą budową. Banda łajdaków” - stwierdza nasz rozmówca.

CZYTAJ TAKŻE: W Wodach Polskich wprowadzono tryb powodziowy. Prezes Balcerowicz: Zbiorniki mają większy stan rezerwy powodziowej niż wymagany

Do Polski dotarł niż genueński, który przyniesie intensywne, kilkudniowe opady deszczu. IMGW ostrzega przed ulewami i burzami oraz dużym ryzykiem podtopień, głównie na południu i w centrum Polski. Czy obecne władze są przygotowane na ochronę mieszkańców tych terenów, czy może tak jak w ubiegły roku sytuację zbagatelizują. Jak mówi nam były minister gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk, rządzący na razie są zajęci personalnymi zmianami.  

To potwierdza potworny chaos, jaki panuje w Ministerstwie Infrastruktury. Widzimy brak kompetencji, bo przecież człowiek, który jest odpowiedzialny za Wody Polskie, czyli niejaki wiceminister Przemysław Koperski, w ogóle nie istnieje, a merytorycznie jest kompletnie nieprzygotowany do pełnienia swojej funkcji

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł PiS Marek Gróbarczyk.

CZYTAJ TAKŻE: Jest nowy prezes Wód Polskich! Minister Klimczak ogłosił: To Mateusz Balcerowicz. Dotychczasowy zastępca do spraw inwestycji

Co się dzieje w Wodach Polskich

Minęło niespełna 9 miesięcy od tragedii jaka spotkała mieszkańców Polski południowo-zachodniej. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał już ostrzeżenia I i II a Rządowe Centrum Bezpieczeństwa ostrzega przed burzami mieszkańców południowych województw. Tymczasem Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, które odpowiada m.in. za działania związane zapobieganiem powodziom jest w chaosie.

Tydzień temu mieliśmy informację, że Wody Polskie zostaną zlikwidowane, a ich kompetencje przekazane do samorządów. To potwierdza przerażający chaos, który jest w ministerstwie infrastruktury kierowanym przez Dariusza Klimczaka (wiceprezes PSL – przyp. red .). Potwierdził to sam minister, który wczoraj wieczorem odwołał Joannę Kopczyńską z funkcji prezesa Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, osobę kluczową, jeśli chodzi o zarządzanie tą instytucją. To oznacza, że tam nic nie zostało zrobione od poprzednich powodzi. Nie wykonano działań, które miałyby za zadanie przede wszystkim uelastycznić funkcjonowanie zbiorników retencyjnych

— mówi nasz rozmówca. Nowy prezes Wód Polskich Mateusz Balcerowicz zapewnia, że zbiorniki retencyjne są gotowe do przyjęcia dużych ilości wody.

Nie wierzymy w kolejne zapewnienia dotyczące rezerwy powodziowej. Oczywiście nie dyskutuję z tym, co dzieje się na poszczególnych zbiornikach retencyjnych, ale zapewnienia, że wszystko jest w porządku, są tyle warte, co zapewnienia, które Tusk składał i obiecywał w Kotlinie Kłodzkiej. Temu nie wolno wierzyć

— stwierdza polityk PiS.

Wskazania mówią jednoznacznie. Część zbiorników ma minimalne rezerwy powodziowe. Prawdopodobnie nie zostały zmienione pozwolenia wodnoprawne i kierownicy poszczególnych zapór mają problemy z dodatkowymi zrzutami, bo grozi im za to odpowiedzialność karna. To być może było powodem wyrzucenia pani Joanny Kopczyńskiej ze stanowiska. Z drugiej strony nikt w tym ministerstwie nie zajmuje się kwestią bezpieczeństwa wodnego. Zajmują się tylko i wyłącznie politycznymi układankami, likwidacją Wód Polskich

— ocenia nasz rozmówca.

„Banda łajdaków”

Marek Gróbarczyk skomentował także wiatrakową klęskę Andrzeja Halickiego. Poseł Platformy Obywatelskiej postanowił pochwalić się postawieniem pierwszego wiatraka na Bałtyku. Nie wspomniał, że projekt Baltic Power to dzieło rządu PiS i premiera Mateusza Morawieckiego, w który bardzo mocno zaangażowany był Daniel Obajtek, były prezes PKN Orlen.

To już jest chyba największy skandal tych dni. Ludzie, którzy nie zrobili kompletnie nic, dziś chełpią się, przypisując sobie cudze sukcesy. Mało tego, pozwali przecież Daniela Obajtka za to, że realizował budowę wiatraków na Bałtyku. Dzisiaj wyłażą przed kamerę i chwalą się tą budową. To jest dokładnie do samo, co zrobił Donald Tusk, który stwierdził publicznie, że wybudował zaporę na granicy z Białorusią. Banda łajdaków

CZYTAJ TAKŻE: Halicki chciał odtrąbić sukces, skończyło się klapą. Jego opowieść o wiatraku na Bałtyku wyjaśnił… system sztucznej inteligencji