Marszałek Sejmu Szymon Hołownia - odnosząc się do sprawy obiektu, który podczas zmasowanego rosyjskiego ataku lotniczego na Ukrainę wleciał do Polski - ocenił, że państwo polskie wyciąga wnioski i informuje o tej sprawie na bieżąco. „Musimy tę sprawę wyjaśnić do końca” - dodał.
W poniedziałek wczesnym ranem miał miejsce zmasowany atak lotniczy Rosji na Ukrainę, wymierzony przede wszystkim w ukraińską infrastrukturę energetyczną, także w obwodach położonych przy granicy z Polską. Na popołudniowym briefingu prasowym dowódca operacyjny gen. Maciej Klisz i rzecznik Dowództwa ppłk Jacek Goryszewski poinformowali, że podczas rosyjskiego ataku na Ukrainę na radarach wykryto obiekt, który wleciał w polską przestrzeń powietrzną na głębokość ok. 25 km. Jak poinformowali, trwa poszukiwanie tego obiektu - najprawdopodobniej drona.
Marszałek Sejmu, odnosząc się do sprawy w poniedziałek wieczorem w TVN24, przekazał, że rozmawiał o tym z wicepremierem, szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem.
Wojsko jest w pełnej gotowości. Wciąż nie ma jasności, czy był to dron. Może też być tak, że była to anomalia meteorologiczna widoczna na radarach
— powiedział Hołownia.
Opowieść o rakiecie pod Bydgoszczą
Natomiast widzę tutaj - i nie jest to za proste wytłumaczenie - jednak bardzo poważny kontrast czy różnicę na plus między tym, co dzieje się dzisiaj, a tego, co działo się wtedy, gdy mieliśmy rakietę znalezioną pod Bydgoszczą
– ocenił.
W grudniu 2022 roku rakieta manewrująca Ch-55 - jak informowano: bez głowicy bojowej - najprawdopodobniej przeleciała nad dużą częścią Polski, by ostatecznie spaść w lesie koło miejscowości Zamość niedaleko Bydgoszczy. O znalezieniu szczątków rakiety w lesie MON, kierowane ówcześnie przez Mariusza Błaszczaka (PiS), poinformowało dopiero pod koniec kwietnia 2023 r.; szczątki rakiety miał znaleźć przypadkowy przechodzień.
Jak przypomniał Hołownia, w sprawie rakiety, która spadła pod Bydgoszczą, powstał niejawny raport Najwyższej Izby Kontroli.
To się w głowie nie mieści, jak można było złamać wtedy wszystkie procedury. Dobrze, że dziś państwo polskie wyciąga wnioski i informuje od razu na bieżąco nawet, jeśli czasem tego hałasu jest trochę dużo, jeśli mieszkańcy są trochę niepokojeni obecnością sprzętów wojskowych, to musimy tę sprawę wyjaśnić do końca
— zaznaczył.
W tej chwili jasności, co to było, nie ma. Mówiło się, że być może dron, ale z tego, co wiem, MON nie wyklucza żadnej ewentualności i te poszukiwania będą trwały albo do skutku, albo do wykluczenia takiej przyczyny
— zapewnił marszałek Hołownia.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/703722-holownia-ws-nieznanego-obiektu-musimy-to-wyjasnic