Politycy Nowej Lewicy zapowiedzieli złożenie swojego projektu ws. kształtowania wynagrodzeń w budżetówce. Tym samym potwierdziły się ustalenia portalu wPolityce.pl w tej sprawie.

To zły czas na podwyżki dla polityków, bo musimy pamiętać, że na pandemii straciło wiele grup społecznych, pracownicy służby zdrowia, nauczyciele funkcjonariusze służb mundurowych i wiele, wiele innych branż. Musimy również patrzeć na to co się dzieje w obszarze tak zwanej budżetówki. (…) Ponad 700 tysięcy ludzi, którzy wspiera państwo, nie może liczyć na wsparcie rządu

— powiedział na konferencji prasowej Krzysztof Gawkowski.

CZYTAJ TAKŻE:

— NASZ NEWS. Lewica przedstawi propozycję ustawy dot. kształtowania wynagrodzeń w budżetówce. Co się w niej znajdzie? Znamy szczegóły!

— TYLKO U NAS. Czy politycy opozycji zrzekną się podwyżek? Sawicki: „Pytanie, po co?”; Sośnierz: „Takiej opcji nie dopuszczam”

„To jest uczciwa oferta, którą kładziemy na stole”

Najpierw pracownicy budżetówki, najpierw te setki tysięcy ludzi plus ich rodziny powinny odczuć, że państwo o nich dba, później dopiero samorządowcy i na końcu politycy. To jest uczciwa oferta, którą kładziemy na stole. Niech politycy w parlamencie zajmują się tym, od czego tutaj są. Niech zajmują się ludźmi, którzy przez miesiące i lata zgłaszają, że są zaniedbywani, a dopiero później myślą o sobie

— dodał.

Jeśli projekt Platformy, ale i nasz projekt trafi pod obrady sejmu, my na pewno będziemy wpierać opozycję, bo na opozycji musimy mieć takie samo zdanie jeśli chodzi o to, że coś się komuś po prostu nie należy, ale też stawiamy jasny warunek. Nie mówimy o zamrażaniu wynagrodzeń na dwa lata. Mówimy najpierw pracownicy budżetówki, a dopiero później politycy. I to jest warunek Lewicy. Nie mówimy o tym, że będziemy pomagać sami sobie albo wypłacać środki finansowe politycy politykom, tylko mówmy, że najpierw pomagamy urzędnikom, pracownikom służby cywilnej, funkcjonariuszom, a dopiero później mówmy o politykach

— powiedział Krzysztof Gawkowski.

Lewica, stoi, stała i będzie stała po stronie praw pracowniczych. Stoimy z pracownikami, którzy protestują dzisiaj i walczą o elementarne prawa, o godne płace. Płace, które pozwolą im opłacić rachunki, wysłać dziecko na wakacje, utrzymać się przy życiu

— mówiła z kolei Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

tkwl/300polityka.pl