Literacki mit powstał z konieczności samoobrony, był wyrazem tęsknoty za światem utopijnym, bez przemocy, w którym różne narody mogły żyć w zgodzie, jak wolni z wolnymi […] w idei braterstwa ludów, tego co łączy, a nie dzieli, kształtował myślenie i programował przyszłość”. W innym miejscu dodaje: „Mit Kresów [ogólnie – R. S.] ma dwie odmiany: północną (polsko-litewsko-białoruską) – <rajską> oraz południową (polsko-ukraińsko-podolską) – <piekielną>. Pierwszy z nich eksponuje przestrzeń idylliczną, bez ostrych konfliktów społecznych, <polski raj>. […] Drugi rozwinął wizję jakiegoś złego fatum […]. To ziemia zagłady i śmierci […] nieustannych wojen i buntów, rzezi i pogromów”. Powołując się na słowa J. Jarzębskiego, Hadaczek dodaje: „Kresy stają się <żyjącymi cmentarzami> lub abstrakcyjnym […] wiszącym gdzieś nad ziemią krajem. […] Jest to kraj, który wciąż się rozwija. Coraz nowi ludzie przyjmują jego obywatelstwo” (Kresy w literaturze polskiej XX w. Szkice, Ottonianum, Szczecin 1993, s. 23-24).
W drugim tomie dodaje: „Literatura kresowa wytworzyła szereg idei, wyobrażeń i mitów, związanej z rzeczywistością wspólnoty polskiej. […] Aby nie rozpłynąć się w wielonarodowym i wielokulturowym bogactwie Kresów […] wspólnota musiała zintegrować się w stopniu znacznie wyższym, niż w centrum etnicznym Polski. Wielką rolę spełniała tu kultura i literatura” (Kresy w literaturze polskiej. Szkice studia, Woj. Ośrodek Metodyczny, Gorzów Wlkp. 1999, s. 12).
Zdaniem prof. Leszka Zasztowta: „W obrazie utrwalonym przez tradycję [kresową – R. S.] poczesne miejsce zajmują cnoty narodowe, jak bezprzykładne bohaterstwo, bezinteresowne poświęcenie dla Ojczyzny, przywiązanie do religii katolickiej, poszanowanie prawa, ale i wspaniałomyślność wobec wrogów Rzeczypospolitej.
Z drugiej strony zdecydowane potępienie zdrajców, zaprzańców i buntowników, dla których nie ma pobłażania, a żadna zastosowana wobec nich kara nie może być zbyt ciężka lub okrutna” (Kresy 1932-1964. Szkolnictwo na ziemiach litewskich i ruskich dawnej Rzeczypospolitej, Inst. Historii PAN 1997, s. 25). W innym miejscu, odnosząc się do Powstania Styczniowego i rewolucji 1917 r., Zasztowt zauważa: „właśnie wówczas ze zdziwieniem zauważono, że inne narodowości […] myślą zupełnie inaczej niż Polacy i ku czemu innemu zmierzają. […] Polacy w większości nie dostrzegali konfliktów wynikających z podziałów społecznych XIX i XX w. Podziałów, które na tych terenach często pokrywały się z podziałami narodowościowymi” (tamże, s. 29). Oczywiście cytować można niemal bez końca i wszystkie cytaty będą istotne.
W ogólnym obrazie dorobku Kresów – pisze Hadaczek – „ziemie ruskie w XVI w. dały 10,9 proc. pisarzy, Wielkie Księstwo Litewskie – 5,4 proc. całej zbiorowości. W czasie Oświecenia z Litwy pochodziło 20,4 proc. ogółu twórców, a z woj. ruskiego tylko 10,5 proc. W XVIII w., a zwłaszcza w okresie romantyzmu, Kresy odgrywały dominującą rolę w naszej kulturze i literaturze (Gorzów Wlkp. 1999, s. 14). Jak widać, mamy do czynienia z wyraźną tendencją wzrostową.
Romantyzm okazał się najważniejszym okresem w polskiej świadomości kulturowej. Zdecydowana większość ważnych postaci polskiej kultury urodziła się na Kresach. Obliczeń na obszarze pomiędzy Dyneburgiem a Pińskiem z przełomu XIX i XX w. dokonał Wierciński. Urodziło się tam i wychowało ok. 80 znaczących pisarzy i poetów polskich (Przywracanie pamięci, Opole 1977, s. 104). Większość z nich po II wojnie musiała zderzyć się z peerelowską rzeczywistością.
I teraz wypadałoby się odwołać do dwóch broszur o podobnym tytule: „Ducha Polski Zachodniej” prof. E. Romera wydanej w 1945 r. i „Ducha ziem zachodnich” – polemicznej odpowiedzi prof. Andrzeja Wojtkowskiego wydanej w 1947 r. W pierwszej Romer dokonuje statystycznego porównania zdolności kulturowych obu części Polski, w drugiej Wojtkowski polemizuje, raczej mało przekonująco, z ustaleniami Romera. Coś z tym trzeba zrobić – chodzi o odrzucenie wzajemnej, tajonej pogardy, ponieważ zabory były czymś strasznym i żadna społeczność nie wyszła z nich bez skazy. I to powinno być zadanie dla Polskiego Państwa i poważnej polskiej nauki.
Najtrafniejszej oceny Kresów dokonał prof. A. Nowak. Zauważa, że Kresy odpadały od Polski w kilku fazach. Pierwsza dotyczy XVII w. i ziem, które utraciliśmy na rzecz Turcji i Rosji. Druga, gdy w XVIII w. cała Rzeczpospolita zniknęła z mapy i „już nie w przestrzennym tylko, ale również w czasowym znaczeniu”. Trzecia to Księstwo Warszawskie i Królestwo Polskie, które „terytorialnie były ograniczone do obszaru Polski centralnej”.
I właśnie w tej fazie Kresy zyskują „na trwałe tę nazwę i znaczenie w naszej zbiorowej wyobraźni”. To wówczas narodziła się Polska do Bugu, a ziemie zabrane, jak je powszechnie nazywano w XIX w., pozostały pod obcym panowaniem. Ponadto „ukraińska tożsamość i program narodowy rzuciły wyzwania na obszarze Galicji Wschodniej, dramatycznie ujawnione walką o Lwów w 1918 r.”.
Zbrojna inwazja systemu sowieckiego na obszar Drugiej Rzeczypospolitej, – pisze dalej prof. A. Nowak – nadała Kresom nowy sens i przyniosła ich nowy podział wewnętrzny. Część Kresów weszła do II RP, część pozostała poza jej granicami. „W 1939 i 1944 r. granica nakreślona przez Stalina odcięła raz jeszcze to, co historycznie pojmowano przez pojecie <Kresy>, od tego, co zostało wyznaczone na mapie dla Polski” (patrz A. Nowak, Wstęp w: J. Wieliczka-Szarek, Czarna księga kresów, Wyd. AA s. c., Kraków 2011, s. 9-10).
Kim jesteśmy?
Historyczny proces zauważony przez prof. Nowaka świadczy o tym, że plan odzyskiwania przez Rosję ziem ruskich miał charakter ciągły i dziś jest już nieodwracalny. Po rozpadzie ZSRS w 1991 r. na wschodnich ziemiach II RP pozostały trzy narody i trzy państwa. Z mozołem wypracowują one własną tożsamość, aby wyzwolić się spod rosyjskiej dominacji. Gdyby granice Polski nie uległy przesunięciu, to do dziś mielibyśmy dwa konflikty jednocześnie: rosyjsko-polski i polsko-ukraiński.
Oczywiście nikt nikomu nie zamierza bronić kontaktu z Kresami, inspiracji nimi, czy – jak mówi poeta – przyjęcia literackiego obywatelstwa narodu kresowego, ba, jest to nawet pożądane, ale nie możemy zapomnieć, że nas, Polaków, nadal obowiązuje jagiellońska wielkość. Członek rodziny ma prawo odejść na swoje, gdyby nawet być dzieckiem wyrodnym. Mamy wspólny prapaszport, ale paszporty już osobne. Zwłaszcza Kresowianie nie mogą szukać swojej zagubionej świetności, tam, gdzie jej już nie znajdą.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Literacki mit powstał z konieczności samoobrony, był wyrazem tęsknoty za światem utopijnym, bez przemocy, w którym różne narody mogły żyć w zgodzie, jak wolni z wolnymi […] w idei braterstwa ludów, tego co łączy, a nie dzieli, kształtował myślenie i programował przyszłość”. W innym miejscu dodaje: „Mit Kresów [ogólnie – R. S.] ma dwie odmiany: północną (polsko-litewsko-białoruską) – <rajską> oraz południową (polsko-ukraińsko-podolską) – <piekielną>. Pierwszy z nich eksponuje przestrzeń idylliczną, bez ostrych konfliktów społecznych, <polski raj>. […] Drugi rozwinął wizję jakiegoś złego fatum […]. To ziemia zagłady i śmierci […] nieustannych wojen i buntów, rzezi i pogromów”. Powołując się na słowa J. Jarzębskiego, Hadaczek dodaje: „Kresy stają się <żyjącymi cmentarzami> lub abstrakcyjnym […] wiszącym gdzieś nad ziemią krajem. […] Jest to kraj, który wciąż się rozwija. Coraz nowi ludzie przyjmują jego obywatelstwo” (Kresy w literaturze polskiej XX w. Szkice, Ottonianum, Szczecin 1993, s. 23-24).
W drugim tomie dodaje: „Literatura kresowa wytworzyła szereg idei, wyobrażeń i mitów, związanej z rzeczywistością wspólnoty polskiej. […] Aby nie rozpłynąć się w wielonarodowym i wielokulturowym bogactwie Kresów […] wspólnota musiała zintegrować się w stopniu znacznie wyższym, niż w centrum etnicznym Polski. Wielką rolę spełniała tu kultura i literatura” (Kresy w literaturze polskiej. Szkice studia, Woj. Ośrodek Metodyczny, Gorzów Wlkp. 1999, s. 12).
Zdaniem prof. Leszka Zasztowta: „W obrazie utrwalonym przez tradycję [kresową – R. S.] poczesne miejsce zajmują cnoty narodowe, jak bezprzykładne bohaterstwo, bezinteresowne poświęcenie dla Ojczyzny, przywiązanie do religii katolickiej, poszanowanie prawa, ale i wspaniałomyślność wobec wrogów Rzeczypospolitej.
Z drugiej strony zdecydowane potępienie zdrajców, zaprzańców i buntowników, dla których nie ma pobłażania, a żadna zastosowana wobec nich kara nie może być zbyt ciężka lub okrutna” (Kresy 1932-1964. Szkolnictwo na ziemiach litewskich i ruskich dawnej Rzeczypospolitej, Inst. Historii PAN 1997, s. 25). W innym miejscu, odnosząc się do Powstania Styczniowego i rewolucji 1917 r., Zasztowt zauważa: „właśnie wówczas ze zdziwieniem zauważono, że inne narodowości […] myślą zupełnie inaczej niż Polacy i ku czemu innemu zmierzają. […] Polacy w większości nie dostrzegali konfliktów wynikających z podziałów społecznych XIX i XX w. Podziałów, które na tych terenach często pokrywały się z podziałami narodowościowymi” (tamże, s. 29). Oczywiście cytować można niemal bez końca i wszystkie cytaty będą istotne.
W ogólnym obrazie dorobku Kresów – pisze Hadaczek – „ziemie ruskie w XVI w. dały 10,9 proc. pisarzy, Wielkie Księstwo Litewskie – 5,4 proc. całej zbiorowości. W czasie Oświecenia z Litwy pochodziło 20,4 proc. ogółu twórców, a z woj. ruskiego tylko 10,5 proc. W XVIII w., a zwłaszcza w okresie romantyzmu, Kresy odgrywały dominującą rolę w naszej kulturze i literaturze (Gorzów Wlkp. 1999, s. 14). Jak widać, mamy do czynienia z wyraźną tendencją wzrostową.
Romantyzm okazał się najważniejszym okresem w polskiej świadomości kulturowej. Zdecydowana większość ważnych postaci polskiej kultury urodziła się na Kresach. Obliczeń na obszarze pomiędzy Dyneburgiem a Pińskiem z przełomu XIX i XX w. dokonał Wierciński. Urodziło się tam i wychowało ok. 80 znaczących pisarzy i poetów polskich (Przywracanie pamięci, Opole 1977, s. 104). Większość z nich po II wojnie musiała zderzyć się z peerelowską rzeczywistością.
I teraz wypadałoby się odwołać do dwóch broszur o podobnym tytule: „Ducha Polski Zachodniej” prof. E. Romera wydanej w 1945 r. i „Ducha ziem zachodnich” – polemicznej odpowiedzi prof. Andrzeja Wojtkowskiego wydanej w 1947 r. W pierwszej Romer dokonuje statystycznego porównania zdolności kulturowych obu części Polski, w drugiej Wojtkowski polemizuje, raczej mało przekonująco, z ustaleniami Romera. Coś z tym trzeba zrobić – chodzi o odrzucenie wzajemnej, tajonej pogardy, ponieważ zabory były czymś strasznym i żadna społeczność nie wyszła z nich bez skazy. I to powinno być zadanie dla Polskiego Państwa i poważnej polskiej nauki.
Najtrafniejszej oceny Kresów dokonał prof. A. Nowak. Zauważa, że Kresy odpadały od Polski w kilku fazach. Pierwsza dotyczy XVII w. i ziem, które utraciliśmy na rzecz Turcji i Rosji. Druga, gdy w XVIII w. cała Rzeczpospolita zniknęła z mapy i „już nie w przestrzennym tylko, ale również w czasowym znaczeniu”. Trzecia to Księstwo Warszawskie i Królestwo Polskie, które „terytorialnie były ograniczone do obszaru Polski centralnej”.
I właśnie w tej fazie Kresy zyskują „na trwałe tę nazwę i znaczenie w naszej zbiorowej wyobraźni”. To wówczas narodziła się Polska do Bugu, a ziemie zabrane, jak je powszechnie nazywano w XIX w., pozostały pod obcym panowaniem. Ponadto „ukraińska tożsamość i program narodowy rzuciły wyzwania na obszarze Galicji Wschodniej, dramatycznie ujawnione walką o Lwów w 1918 r.”.
Zbrojna inwazja systemu sowieckiego na obszar Drugiej Rzeczypospolitej, – pisze dalej prof. A. Nowak – nadała Kresom nowy sens i przyniosła ich nowy podział wewnętrzny. Część Kresów weszła do II RP, część pozostała poza jej granicami. „W 1939 i 1944 r. granica nakreślona przez Stalina odcięła raz jeszcze to, co historycznie pojmowano przez pojecie <Kresy>, od tego, co zostało wyznaczone na mapie dla Polski” (patrz A. Nowak, Wstęp w: J. Wieliczka-Szarek, Czarna księga kresów, Wyd. AA s. c., Kraków 2011, s. 9-10).
Kim jesteśmy?
Historyczny proces zauważony przez prof. Nowaka świadczy o tym, że plan odzyskiwania przez Rosję ziem ruskich miał charakter ciągły i dziś jest już nieodwracalny. Po rozpadzie ZSRS w 1991 r. na wschodnich ziemiach II RP pozostały trzy narody i trzy państwa. Z mozołem wypracowują one własną tożsamość, aby wyzwolić się spod rosyjskiej dominacji. Gdyby granice Polski nie uległy przesunięciu, to do dziś mielibyśmy dwa konflikty jednocześnie: rosyjsko-polski i polsko-ukraiński.
Oczywiście nikt nikomu nie zamierza bronić kontaktu z Kresami, inspiracji nimi, czy – jak mówi poeta – przyjęcia literackiego obywatelstwa narodu kresowego, ba, jest to nawet pożądane, ale nie możemy zapomnieć, że nas, Polaków, nadal obowiązuje jagiellońska wielkość. Członek rodziny ma prawo odejść na swoje, gdyby nawet być dzieckiem wyrodnym. Mamy wspólny prapaszport, ale paszporty już osobne. Zwłaszcza Kresowianie nie mogą szukać swojej zagubionej świetności, tam, gdzie jej już nie znajdą.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 3 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/307866-dlugi-list-do-kresowian?strona=3