Kresowianie, w 1945 r. wyrwano Was z od wieków oswojonej ziemi, która rodziła nie tylko na roli, ale również płodna talentami, rozwijała je w szkołach średnich, na uniwersytetach, politechnice, a potem tworzyła tę wyższą polską kulturę. Pamiętnego roku pozbawiono Was wszystkiego: tego, czym człowiek żyje, z czego się cieszy, czym inspiruje, z czego czerpie nadzieje, radość i miłość, a w zamian pozostawiono Wam życia.
Przyjechaliście na ziemie odzyskane, na których mieszane społeczeństwo widziało w Was „pańską Polskę” i dla którego kultura kresowa była obca i zupełnie niezrozumiała. Zaczęło ono wyśmiewać powstania narodowe, a Wasze poczucie tymczasowości wzięto za przejaw niższego poziomu cywilizacyjnego. Przywieziono Was tam, gdzie stacjonowały wojska sowieckie, gdzie ziemie, jak powiadali Rosjanie, były ich, bo oni je „zawojowali”. Uciekaliście od Sowietów, a oni złapali Was na ziemiach odzyskanych; uciekaliście od kołchozów, a wielu z Was dopadły PGR-y; uciekaliście od bolszewizmu, a trafiliście w sam środek PRL-owskiej komuny.
Przyjechaliście towarowymi wagonami z walizkami i tobołkami. Wyszliście z długiej podróży pozbawieni dobytku, własności, zmęczeni i zdezorientowani. Tak Was zobaczono i tak opisano. Nie wiedzieliście, że trafiliście na miejsce, gdzie komunistyczny system miał dobić tę kulturę kresową, która przez cały XIX w. tak bardzo przeszkadzała zaborcy na Kresach.
Powiadano, że nagrodą dla Was są murowane domy, ale to nie była prawda. Nagrodą była świadomość, że jesteście w Polsce, której przez kilka wieków z takim poświęceniem broniliście. Spodziewaliście się, że Wasze zasługi zostaną docenione. Pomyliliście się, ale ci ludzie, których zastaliście, nie byli przygotowani na Wasz przyjazd. Oni też mieli swoją wojnę i swoje dramaty, i swoją wizję państwa. Nie zauważono, że wielu z Was przywiozło z sobą wiedzę wyniesioną z uniwersytetów Jana Kazimierza i Stefana Batorego, z Liceum w Krzemieńcu (zwanego Atenami Wołyńskimi) i z tej przedwojennej szkoły, która w ciągu jednego pokolenia zdołała zjednoczyć trzy różne świadomości – w jedną – polską.
W PRL i później przez kilkadziesiąt lat systematycznie dobijano Wasz etos i kulturę kresową. Blokowano możliwość szybkiej adaptacji, wykształcenia, a nawet dobrego samopoczucia. Blokada była na każdym poziomie:
-
W dowodach osobistych w rubryce „miejsce urodzenia” wpisywano ZSRR. Skutek: zapis podkreślał wyobcowanie w nowym miejscu.
-
Wielu członków podziemnych organizacji, bojąc się więzienia, wybierało wieś zabitą deskami, aby przeżyć. Wielu inteligentów wybierało pracę na roli, aby w razie aresztowania, ziemia mogła zapewnić rodzinie wyżywienie. Odcięci od świata, ludzie ci, nie mieli komu przekazać swojej wiedzy i umiejętności. Wielu degenerowało się. Komentarz: to element dewastacji kulturowej i dobijania tradycyjnej inteligencji.
-
Prawie wszyscy otrzymali poniemieckie mieszkania lub domy i gospodarstwa, ale pogłoski o powrocie Niemców były silniejsze niż gwarancje komunistycznej władzy. Skutek: zablokowanie rozwoju, odebranie sensu życia.
-
Inteligencja kresowa robiła co mogła, ale filtr partyjny i UB/SB-ecki terror zamykały usta niemal wszystkim. Z czasem bezpieka zaczęła wypytywać dzieci. Efekt: wyobcowanie i strach stały się platformą, na której wjechała nowa władza.
Wielu z pierwszych przesiedleńców umierało z tęsknoty, czasami bez słowa, ale nie słyszałem, aby ktoś się skarżył lub mówił o martyrologii. I to właśnie była ta dzielność, która charakteryzowała Kresowian.
Drugie pokolenie zaczęło adoptować się do nowych warunków i nowego otoczenia. Niewielu pozostało, większa część pojechała dalej: na Śląsk, do polski centralnej lub na Zachód – po szczęście. I właśnie to drugie pokolenie zostało naznaczone stygmatem zagubienia kulturowego. Ze smutkiem można powiedzieć, że pokonała ich komuna. Dopiero trzecie na dobre zaczęło zapuszczać swoje korzenie, ale odcięci od tradycji ojców, zaakceptowali ten świat, który zastali. Jest on tak inny od kresowego, że obserwując zachowania dziadka i wnuka, czasami trudno uwierzyć, że łączy ich ta sama krew i pochodzą z tej samej rodziny.
Ten proces nieustającej dewastacji trwa od 71 lat. Skutek jest taki, że nie ma Was ani na Kresach, ani w miejscu zamieszkania. Wielu z Was nie może przemóc w sobie dualizmu, który z jednej strony werbalnie artykułuje chęć obrony Kresów, a z drugiej, po cichu, nie wyraża zgody na powrót. Nie jesteście nigdzie. A skoro tak, to nie istniejecie. I tak być nie może.
Co to znaczy Kresy?
Kresy można opisywać na wszelkie sposoby. Można jako arenę walk rycerskich osadzonych na pograniczu cywilizacji (jak Sienkiewicz) albo, jako „bezmiary historycznej wiedzy nabytej doświadczeniem kilku pokoleń” (jak Miłosz), czy też sentymentalnie i nostalgicznie, aż do łez (jak dr Adam Wierciński) lub jako „koniec, kres […] także w porządku czasowym” (jak prof. Andrzej Nowak). Przykłady można mnożyć. Każdy będzie miał racje. Ale jedno jest pewne: Kresy, podobnie jak religia katolicka, są tak trwale i nierozerwalnie wplecione w polską kulturę, że nie sposób ich oddzielić. Kto powiada inaczej, nie wie co mówi, albo świadomie szkodzi Polsce.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Kresowianie, w 1945 r. wyrwano Was z od wieków oswojonej ziemi, która rodziła nie tylko na roli, ale również płodna talentami, rozwijała je w szkołach średnich, na uniwersytetach, politechnice, a potem tworzyła tę wyższą polską kulturę. Pamiętnego roku pozbawiono Was wszystkiego: tego, czym człowiek żyje, z czego się cieszy, czym inspiruje, z czego czerpie nadzieje, radość i miłość, a w zamian pozostawiono Wam życia.
Przyjechaliście na ziemie odzyskane, na których mieszane społeczeństwo widziało w Was „pańską Polskę” i dla którego kultura kresowa była obca i zupełnie niezrozumiała. Zaczęło ono wyśmiewać powstania narodowe, a Wasze poczucie tymczasowości wzięto za przejaw niższego poziomu cywilizacyjnego. Przywieziono Was tam, gdzie stacjonowały wojska sowieckie, gdzie ziemie, jak powiadali Rosjanie, były ich, bo oni je „zawojowali”. Uciekaliście od Sowietów, a oni złapali Was na ziemiach odzyskanych; uciekaliście od kołchozów, a wielu z Was dopadły PGR-y; uciekaliście od bolszewizmu, a trafiliście w sam środek PRL-owskiej komuny.
Przyjechaliście towarowymi wagonami z walizkami i tobołkami. Wyszliście z długiej podróży pozbawieni dobytku, własności, zmęczeni i zdezorientowani. Tak Was zobaczono i tak opisano. Nie wiedzieliście, że trafiliście na miejsce, gdzie komunistyczny system miał dobić tę kulturę kresową, która przez cały XIX w. tak bardzo przeszkadzała zaborcy na Kresach.
Powiadano, że nagrodą dla Was są murowane domy, ale to nie była prawda. Nagrodą była świadomość, że jesteście w Polsce, której przez kilka wieków z takim poświęceniem broniliście. Spodziewaliście się, że Wasze zasługi zostaną docenione. Pomyliliście się, ale ci ludzie, których zastaliście, nie byli przygotowani na Wasz przyjazd. Oni też mieli swoją wojnę i swoje dramaty, i swoją wizję państwa. Nie zauważono, że wielu z Was przywiozło z sobą wiedzę wyniesioną z uniwersytetów Jana Kazimierza i Stefana Batorego, z Liceum w Krzemieńcu (zwanego Atenami Wołyńskimi) i z tej przedwojennej szkoły, która w ciągu jednego pokolenia zdołała zjednoczyć trzy różne świadomości – w jedną – polską.
W PRL i później przez kilkadziesiąt lat systematycznie dobijano Wasz etos i kulturę kresową. Blokowano możliwość szybkiej adaptacji, wykształcenia, a nawet dobrego samopoczucia. Blokada była na każdym poziomie:
-
W dowodach osobistych w rubryce „miejsce urodzenia” wpisywano ZSRR. Skutek: zapis podkreślał wyobcowanie w nowym miejscu.
-
Wielu członków podziemnych organizacji, bojąc się więzienia, wybierało wieś zabitą deskami, aby przeżyć. Wielu inteligentów wybierało pracę na roli, aby w razie aresztowania, ziemia mogła zapewnić rodzinie wyżywienie. Odcięci od świata, ludzie ci, nie mieli komu przekazać swojej wiedzy i umiejętności. Wielu degenerowało się. Komentarz: to element dewastacji kulturowej i dobijania tradycyjnej inteligencji.
-
Prawie wszyscy otrzymali poniemieckie mieszkania lub domy i gospodarstwa, ale pogłoski o powrocie Niemców były silniejsze niż gwarancje komunistycznej władzy. Skutek: zablokowanie rozwoju, odebranie sensu życia.
-
Inteligencja kresowa robiła co mogła, ale filtr partyjny i UB/SB-ecki terror zamykały usta niemal wszystkim. Z czasem bezpieka zaczęła wypytywać dzieci. Efekt: wyobcowanie i strach stały się platformą, na której wjechała nowa władza.
Wielu z pierwszych przesiedleńców umierało z tęsknoty, czasami bez słowa, ale nie słyszałem, aby ktoś się skarżył lub mówił o martyrologii. I to właśnie była ta dzielność, która charakteryzowała Kresowian.
Drugie pokolenie zaczęło adoptować się do nowych warunków i nowego otoczenia. Niewielu pozostało, większa część pojechała dalej: na Śląsk, do polski centralnej lub na Zachód – po szczęście. I właśnie to drugie pokolenie zostało naznaczone stygmatem zagubienia kulturowego. Ze smutkiem można powiedzieć, że pokonała ich komuna. Dopiero trzecie na dobre zaczęło zapuszczać swoje korzenie, ale odcięci od tradycji ojców, zaakceptowali ten świat, który zastali. Jest on tak inny od kresowego, że obserwując zachowania dziadka i wnuka, czasami trudno uwierzyć, że łączy ich ta sama krew i pochodzą z tej samej rodziny.
Ten proces nieustającej dewastacji trwa od 71 lat. Skutek jest taki, że nie ma Was ani na Kresach, ani w miejscu zamieszkania. Wielu z Was nie może przemóc w sobie dualizmu, który z jednej strony werbalnie artykułuje chęć obrony Kresów, a z drugiej, po cichu, nie wyraża zgody na powrót. Nie jesteście nigdzie. A skoro tak, to nie istniejecie. I tak być nie może.
Co to znaczy Kresy?
Kresy można opisywać na wszelkie sposoby. Można jako arenę walk rycerskich osadzonych na pograniczu cywilizacji (jak Sienkiewicz) albo, jako „bezmiary historycznej wiedzy nabytej doświadczeniem kilku pokoleń” (jak Miłosz), czy też sentymentalnie i nostalgicznie, aż do łez (jak dr Adam Wierciński) lub jako „koniec, kres […] także w porządku czasowym” (jak prof. Andrzej Nowak). Przykłady można mnożyć. Każdy będzie miał racje. Ale jedno jest pewne: Kresy, podobnie jak religia katolicka, są tak trwale i nierozerwalnie wplecione w polską kulturę, że nie sposób ich oddzielić. Kto powiada inaczej, nie wie co mówi, albo świadomie szkodzi Polsce.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/307866-dlugi-list-do-kresowian?strona=1