Przyglądał się Pan sytuacji prawnej nad Wisłą. Czy jest tak źle, że trzeba było uruchomić mechanizm monitorowania praworządności w Polsce?
Zdarzyło się to po raz pierwszy. Polska jest pierwszym przypadkiem. Ale proszę zwrócić uwagę na jedną rzecz, o której napisałem też w swoim komentarzu do Komisji Weneckiej. Odkąd ten mechanizm istnieje, a istniej od niedawna, od 2014 r., to opinia Komisji Weneckiej nie jest już tylko taką sobie opinią. Ponieważ wdrażając mechanizm monitorowania praworządności Komisja Europejska podała, że weźmie pod uwagę stanowisko Komisji Weneckiej. I w tym miejscu następuje instytucjonalne połączenie między dwoma różnymi organizmami: Unią Europejską i Radą Europy. W ten sposób opinia Komisji Weneckiej, która jest teoretycznie niewiążąca, staje się fundamentem dla Komisji Europejskiej oraz dla skarg przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości czy Parlamentem Europejskim. Rola Komisja Weneckiej jest ważniejsza niż kiedyś.
Czyli ta opinia jest tym bardziej bolesna. Ale czy Polska potrzebuje kogoś z Brukseli, kto zaprowadzi w Polsce demokrację? Albo czy Węgry kogoś takiego potrzebują? To nasze dwa państwa zazwyczaj stają się ofiarą ataków mediów i instytucji zachodnich.
Wolałbym, żeby nasz premier odpowiedział na to pytanie, bo ja jestem sędzią. Ale oczywiście nie jestem z tej sytuacji zadowolony. W Oslo niedługo odbędzie się konferencja w podobnym temacie. I powiem tam to, co powiem Panu teraz. Nie mogę się zgodzić z różnym podejściem Komisji Weneckiej wobec tzw. starych i nowych demokracji. A ta różnica w praktyce jest faktem. Inaczej oceniają stare demokracje, a inaczej nowe. To co akceptują w przypadku starych demokracji, nie akceptują w przypadku nowych. A które to demokracje tak właściwie są stare? Odkąd zaczynamy liczyć? Od upadku imperium rzymskiego? Od rewolucji przemysłowej? Od rewolucji francuskiej? Gdzie zaczynamy? Im bardziej się cofniemy tym mniejsza będzie różnica między starymi czy nowymi demokracjami.
W Polsce już w XVI w. prawa wyborcze posiadało ok. 5% dorosłej populacji męskiej, trzysta lat później w Francji prawa wyborcze miało jedynie 1,5% dorosłej populacji męskiej. To która demokracja jest starsza?
Właśnie o to chodzi. To podejście Komisji Weneckiej było zrozumiałe w czasie transformacji, ale minęło już prawie 30 lat, dlatego tego podejścia już nie można akceptować. A skoro Pan wspomniał Polskę. To Polska była krajem zaatakowanym przez niemieckich nazistów, co rozpoczęło II wojnę światową. A po jej zakończeniu dostała się w szpony Związku Radzieckiego. Ale czy to Polska jest za to odpowiedzialna? Nie. Europa zostawiła Polskę w rękach Sowietów. Dlaczego zatem Polskę ukarano? I który kraj rozpoczął transformację bloku wschodniego? Polska to zrobiła. I to w sposób niesamowicie demokratyczny. To jakim prawem tzw. stare demokracje uczą teraz Polskę, jak demokracja powinna wyglądać? A skoro jest taki kraj, które przetrwał trzy rozbiory, napisał swoją konstytucję i odbudował swoją ojczyznę, to dlaczego przychodzi do niego inny naród, aby uczyć go, uczyć Polski demokracji? To jest to dla mnie absolutnie nie do przyjęcia.
Rozmawiał Adam Sosnowski
Autor rozmowy jest redaktorem prowadzącym miesięcznika „Wpis”;
Tekst w oryginale ukazał się na stronie www.bialykruk.pl. Całość wywiadu ukaże się w najbliższym numerze miesięcznika „Wpis”. Rozmowę przeprowadzono w Budapeszcie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Przyglądał się Pan sytuacji prawnej nad Wisłą. Czy jest tak źle, że trzeba było uruchomić mechanizm monitorowania praworządności w Polsce?
Zdarzyło się to po raz pierwszy. Polska jest pierwszym przypadkiem. Ale proszę zwrócić uwagę na jedną rzecz, o której napisałem też w swoim komentarzu do Komisji Weneckiej. Odkąd ten mechanizm istnieje, a istniej od niedawna, od 2014 r., to opinia Komisji Weneckiej nie jest już tylko taką sobie opinią. Ponieważ wdrażając mechanizm monitorowania praworządności Komisja Europejska podała, że weźmie pod uwagę stanowisko Komisji Weneckiej. I w tym miejscu następuje instytucjonalne połączenie między dwoma różnymi organizmami: Unią Europejską i Radą Europy. W ten sposób opinia Komisji Weneckiej, która jest teoretycznie niewiążąca, staje się fundamentem dla Komisji Europejskiej oraz dla skarg przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości czy Parlamentem Europejskim. Rola Komisja Weneckiej jest ważniejsza niż kiedyś.
Czyli ta opinia jest tym bardziej bolesna. Ale czy Polska potrzebuje kogoś z Brukseli, kto zaprowadzi w Polsce demokrację? Albo czy Węgry kogoś takiego potrzebują? To nasze dwa państwa zazwyczaj stają się ofiarą ataków mediów i instytucji zachodnich.
Wolałbym, żeby nasz premier odpowiedział na to pytanie, bo ja jestem sędzią. Ale oczywiście nie jestem z tej sytuacji zadowolony. W Oslo niedługo odbędzie się konferencja w podobnym temacie. I powiem tam to, co powiem Panu teraz. Nie mogę się zgodzić z różnym podejściem Komisji Weneckiej wobec tzw. starych i nowych demokracji. A ta różnica w praktyce jest faktem. Inaczej oceniają stare demokracje, a inaczej nowe. To co akceptują w przypadku starych demokracji, nie akceptują w przypadku nowych. A które to demokracje tak właściwie są stare? Odkąd zaczynamy liczyć? Od upadku imperium rzymskiego? Od rewolucji przemysłowej? Od rewolucji francuskiej? Gdzie zaczynamy? Im bardziej się cofniemy tym mniejsza będzie różnica między starymi czy nowymi demokracjami.
W Polsce już w XVI w. prawa wyborcze posiadało ok. 5% dorosłej populacji męskiej, trzysta lat później w Francji prawa wyborcze miało jedynie 1,5% dorosłej populacji męskiej. To która demokracja jest starsza?
Właśnie o to chodzi. To podejście Komisji Weneckiej było zrozumiałe w czasie transformacji, ale minęło już prawie 30 lat, dlatego tego podejścia już nie można akceptować. A skoro Pan wspomniał Polskę. To Polska była krajem zaatakowanym przez niemieckich nazistów, co rozpoczęło II wojnę światową. A po jej zakończeniu dostała się w szpony Związku Radzieckiego. Ale czy to Polska jest za to odpowiedzialna? Nie. Europa zostawiła Polskę w rękach Sowietów. Dlaczego zatem Polskę ukarano? I który kraj rozpoczął transformację bloku wschodniego? Polska to zrobiła. I to w sposób niesamowicie demokratyczny. To jakim prawem tzw. stare demokracje uczą teraz Polskę, jak demokracja powinna wyglądać? A skoro jest taki kraj, które przetrwał trzy rozbiory, napisał swoją konstytucję i odbudował swoją ojczyznę, to dlaczego przychodzi do niego inny naród, aby uczyć go, uczyć Polski demokracji? To jest to dla mnie absolutnie nie do przyjęcia.
Rozmawiał Adam Sosnowski
Autor rozmowy jest redaktorem prowadzącym miesięcznika „Wpis”;
Tekst w oryginale ukazał się na stronie www.bialykruk.pl. Całość wywiadu ukaże się w najbliższym numerze miesięcznika „Wpis”. Rozmowę przeprowadzono w Budapeszcie.
Strona 4 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/285726-prof-andras-varga-czlonek-komisji-weneckiej-prezydent-nie-musial-przyjac-przysiegi-sedziow-to-nie-tk-rzadzi-panstwem-lecz-rzad-wywiad?strona=4