Oto ważne dla III RP i jej fundamentów dokumenty z willi zmarłego komunistycznego generała nie są po jego śmierci przypilnowane przez bliżej nieokreślone siły postkomuny. Maria Kiszczak - przynajmniej od czasu kuriozalnej promocji swoich książkowych wspomnień - nie może być wszak traktowana jako ktoś, kto mógł się tym zająć na poważnie. Najwyraźniej czasem bywa jednak tak, że nawet, wydawać by się mogło, najtrwalsze fundamenty mogą zostać podkopane w atmosferze taniego filmu sensacyjnego albo wręcz kabaretu, zważywszy na 90 tys. złotych, za jakie - według relacji prezesa IPN - chciała spieniężyć swój dorobek wdowa po generale.
Oczywiście, w tym miejscu może nastąpić wymienienie całego szeregu hipotez spiskowych, w których Maria Kiszczak jedynie odgrywa rolę niezrównoważonej kobiety albo jest wykorzystywana przez jeszcze większe i mroczniejsze siły, którym na tym etapie uderzenie w Wałęsę i jakieś tam wzmocnienie prawicy jest na rękę.
To jednak nie tylko dokumenty na „Bolka”, ale również szersza refleksja, która dotyczy całej rzeczywistości III RP. Dokładnie rok temu Andrzej Duda - jeszcze jako kandydat na prezydenta - nieco bezradnie snuł się po Polsce, jeżdżąc swoim dudabusem. Bez dużych szans, bez większych złudzeń - bo przecież wszechwładna III RP nie pozwoli na wymianę głowy państwa, bo przypilnują tego jednostronne media i postubeckie instytucje publiczne. Pół roku kampanijnego karnawału wyrzuciło władze III RP na margines. Dało się. Chyba, że i ta „rewolucja” (skala zmiany roku 2015 okazała się bowiem rewolucyjna) jest kontrolowana przez układ z Magdalenki. Wówczas jednak okazałoby się, że III RP to nie żaden Mordor ani Matrix, ale po prostu jeden wielki Truman Show ze światem rozrysowanym od A do Z.
W odpowiedzi usłyszę zapewne, poniekąd słusznie, przypomnienie wielu historii, głównie z lat 90., w której mafia dawnych ubeków i jej macki były wręcz namacalnie odczuwalne w rzeczywistości III RP. Ale rzeczywistość A.D. 2016 jest inna - okazało się to w wyborach, mogło okazać i przy teczkowo-lustracyjnym sporze o Wałęsę, a kto wie co będzie dalej. Piotr Skwieciński napisał ostatnio, że rzeczywistość jest bardziej prymitywna niż nam się wydaje.
Coś w tym jest. Ostatnie dni są tego najlepszym dowodem, co w zasadzie jest pocieszające, choć i prowokuje do pytania - czy III RP nie mogła symbolicznie upaść już wcześniej? Może to nie beton układu, ale - przynajmniej w pewnej mierze - brak skuteczności i determinacji po prawej stronie spowodował, że musieliśmy na taki finał czekać tak długo?
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Oto ważne dla III RP i jej fundamentów dokumenty z willi zmarłego komunistycznego generała nie są po jego śmierci przypilnowane przez bliżej nieokreślone siły postkomuny. Maria Kiszczak - przynajmniej od czasu kuriozalnej promocji swoich książkowych wspomnień - nie może być wszak traktowana jako ktoś, kto mógł się tym zająć na poważnie. Najwyraźniej czasem bywa jednak tak, że nawet, wydawać by się mogło, najtrwalsze fundamenty mogą zostać podkopane w atmosferze taniego filmu sensacyjnego albo wręcz kabaretu, zważywszy na 90 tys. złotych, za jakie - według relacji prezesa IPN - chciała spieniężyć swój dorobek wdowa po generale.
Oczywiście, w tym miejscu może nastąpić wymienienie całego szeregu hipotez spiskowych, w których Maria Kiszczak jedynie odgrywa rolę niezrównoważonej kobiety albo jest wykorzystywana przez jeszcze większe i mroczniejsze siły, którym na tym etapie uderzenie w Wałęsę i jakieś tam wzmocnienie prawicy jest na rękę.
To jednak nie tylko dokumenty na „Bolka”, ale również szersza refleksja, która dotyczy całej rzeczywistości III RP. Dokładnie rok temu Andrzej Duda - jeszcze jako kandydat na prezydenta - nieco bezradnie snuł się po Polsce, jeżdżąc swoim dudabusem. Bez dużych szans, bez większych złudzeń - bo przecież wszechwładna III RP nie pozwoli na wymianę głowy państwa, bo przypilnują tego jednostronne media i postubeckie instytucje publiczne. Pół roku kampanijnego karnawału wyrzuciło władze III RP na margines. Dało się. Chyba, że i ta „rewolucja” (skala zmiany roku 2015 okazała się bowiem rewolucyjna) jest kontrolowana przez układ z Magdalenki. Wówczas jednak okazałoby się, że III RP to nie żaden Mordor ani Matrix, ale po prostu jeden wielki Truman Show ze światem rozrysowanym od A do Z.
W odpowiedzi usłyszę zapewne, poniekąd słusznie, przypomnienie wielu historii, głównie z lat 90., w której mafia dawnych ubeków i jej macki były wręcz namacalnie odczuwalne w rzeczywistości III RP. Ale rzeczywistość A.D. 2016 jest inna - okazało się to w wyborach, mogło okazać i przy teczkowo-lustracyjnym sporze o Wałęsę, a kto wie co będzie dalej. Piotr Skwieciński napisał ostatnio, że rzeczywistość jest bardziej prymitywna niż nam się wydaje.
Coś w tym jest. Ostatnie dni są tego najlepszym dowodem, co w zasadzie jest pocieszające, choć i prowokuje do pytania - czy III RP nie mogła symbolicznie upaść już wcześniej? Może to nie beton układu, ale - przynajmniej w pewnej mierze - brak skuteczności i determinacji po prawej stronie spowodował, że musieliśmy na taki finał czekać tak długo?
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/282437-glowy-hydry-iii-rp-nie-sa-tak-silne-jak-wieszczono-czy-ponoc-wielki-postubecki-uklad-mogla-wysadzic-nie-do-konca-zrownowazona-wdowa?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.