Ten upadek musiał zaboleć. I niestety chyba też odbić się na kondycji intelektualnej. Bo trudno uwierzyć, by szacowny profesor z pełną świadomością wygadywał takie dyrdymały…
Chyba że kontynuuje konwencję, w której najlepiej czuł się jego pryncypał, uznawszy, że skoro naród i tak ma ich serdecznie dosyć i najchętniej wysłałby gdzieś na działkę albo jeszcze dalej w tym samym kierunku, to warto choć obywateli zabawiać?
Kto nie słyszał, niech usiądzie wygodnie:
Jeśli oceniać sposób sprawowania urzędu, to była to najlepsza prezydentura III RP, najgodniejsza, najlepiej rozumiejąca ducha konstytucji
– wypalił w „Plusie Minusie” Tomasz Nałęcz o Bronisławie Komorowskim.
Kilka dni wcześniej ten gigant PR-III-RP stwierdził w „Super Expressie”:
Przewidując, że były prezydent będzie jednym z protestujących, usiłuje się go opluskwiać wcześniej
– to oczywiście komentarz do raportu otwarcia w kancelarii prezydenta i szokującej skali szabrowania publicznego majątku przez ekipę faceta-który-z-uśmiechem-wita-trumny.
Ten ostatni przed paroma dniami w TVP Info mówił w tym temacie:
Są to kompletne bzdury, na które nie trudno odpowiadać nie brudząc się. Też mogliśmy liczyć wszystkie ołówki, gdy obejmowaliśmy kancelarię po poprzednikach. Nie rozumiem, dlaczego próbuje się opluwać poprzedniego prezydenta i kancelarię. Według mnie chodzi właśnie o to, żeby mieć amunicję do opluwania, a nie żeby cokolwiek wyjaśnić albo jakieś zjawisko zlikwidować. Wg mnie to jest po prostu czarny PR, którego doświadczam od czasu kampanii wyborczej…
A po chwili biedaczysko nie mógł wyjść ze zdziwienia:
Ani tego nie robił Wałęsa, ani Kwaśniewski, ani prezydent Kaczyński. To po raz pierwszy zrobiła ta kancelaria – ci ludzie. To się po raz pierwszy zdarzyło!
Komorowski wypowiedział te słowa ze szczerym zdziwieniem. Na jego twarzy widać było szok, że ktoś dopuścił się takiego bezeceństwa! Sprawdzać, czy poprzednia władza nie kradła? Nie godzi się! Liczyć publiczne pieniądze wydawane na podwyżki dla kolesi? Skandal! Ujawniać zdumiewający pośpiech w „utylizowaniu” uznanych za zniszczone sokowirówek na gwarancji? Złamanie dobrych obyczajów!
A zasady w pałacu były przecież jasne: i tak nikt nam nic nie zrobi, więc wszystko nam wolno. Na rympał, bez umiaru! Wszystko nam przecież wolno.
Otóż nie, drogie ptysie. Ostatnie, co wam się wydawało, że wolno, to zawinąć z Pałacu wyposażenie do nowej siedziby waszej gromadki. Tylko wy sami wiecie – albo nawet już się w tym pogubiliście – jak wiele NASZEGO uznaliście za SWOJE. Ale na tym koniec. Na miejscu ambasadora w Tokio sprawdziłbym, czy w tamtejszym parlamencie wszystko jest na swoim miejscu i ewentualne straty jakoś po cichu wynagrodził. Japończycy to przemili ludzie, mogą się nie burzyć, że po wizycie polskiego cesarza i jego szoguna zdematerializował się jakiś fotel.
Ta żenada się skończyła. Teraz do gry wchodzi prokurator. Na początek w kwestii mebli.
A wam przez chwilę pozostaje zabawa w komediantów. Przy poziomie polskiego stand-upu, nawet myśliwy z profesorem mają szanse zrobić karierę.
Jeszcze raz:
Była to najlepsza prezydentura III RP, najgodniejsza…
Śmiesznie, śmieszniej, Nałęcz.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/273427-smiesznie-smieszniej-nalecz-pozostaly-po-nich-puste-sciany-w-klarysewie-i-kabaretowe-wystepy-medialne