Ale jaja! Prof. Nałęcz o rządach swojego byłego szefa: "To była najlepsza prezydentura III RP"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Wydarzenia rozwijają się w takim kierunku, że Polacy jeszcze zatęsknią do tej prezydentury

— tak z „grubej rury” rozpoczął Tomasz Nałęcz rozmowę z Robertem Mazurkiem w „Plus Minus” – dodatku weekendowym do „Rzeczpospolitej”.

Jeśli oceniać sposób sprawowania urzędu, to była to najlepsza prezydentura III RP, najgodniejsza, najlepiej rozumiejąca ducha konstytucji

— były doradca „najlepszego w historii III RP prezydenta” nie spuszczał z wysokiego „c”.

Starło nas tsunami. Jeszcze na początku tego roku nigdy bym nie powiedział, że to się tak rozwinie. Nasza błoga nieświadomość przypominała cichą, tropikalną plażę przed nadejściem tsunami

— prof. Nałęcz przedstawiał od wewnątrz „anatomię klęski” swojego szefa. Przyznał, że tak naprawdę wizja klęski dotarła do niego dopiero w dniu wyborów, w pierwszej turze, po południu, gdy zaczęły spływać pierwsze notowania z exit polls.(…) Wtedy zobaczyłem tsunami.

Profesor wykazał się swoistym dualizmem myśli:

Do zachowań prezydenta Komorowskiego nie mam większych zastrzeżeń, a co do kandydata Komorowskiego… Hm, nie wypada, bym tu je komentował.

To nie była prezydentura tłustych kotów, tylko ludzi, którzy rozumieli, jak wiele się w Polsce zmieniło. I to była prezydentura w dystansie do Platformy

— ex-doradca Komorowskiego zaskoczył ponownie.

Slaw/ „Rzeczpospolita”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych