Polskiej niepodległości nie dałoby się pogodzić z utopią multi-kulti, która dziś stanowi natchnienie dla polskiej nowej lewicy wyżywającej się w antypatriotycznych happeningach.
Niemieccy bojówkarze, którzy przybyli do Warszawy rozbijać polskie demonstracje w Święto Niepodległości cztery lata temu, schronili się w siedzibie Krytyki Politycznej. Policja odkryła w tym miejscu pałki, miotacze gazu, kastety do bicia Polaków świętujących wolność narodową. Tak objawił się „antyfaszyzm” antypatriotyczny w lokalu pod nazwą Nowy Wspaniały Świat. Jeszcze lepszy miał nadejść później w postaci odrodzonego – w formie artystycznej prowokacji – konceptu Judeo-Polonii.
Krytyka Polityczna rok wcześniej, zaledwie kilka miesięcy po tragedii smoleńskiej, stanęła na drodze Marszowi Niepodległości. Wysłała swojego człowieka, Michała Sutowskiego, do Porozumienia 11 Listopada: ruch ten pod pozorem organizowania koncertu szykował burdę w Warszawie na Święto Niepodległości. Wystawiła również grupkę aktywistów, żeby jako żywe tarcze zatrzymali oni „faszyzm”. Utalentowany performer Paweł Althamer przebrał ich w pasiaki oświęcimskie i posadził na ulicy mur ludzi dobrej woli. Pokazał dobrze odżywione towarzystwo jako możliwe, tyle że jeszcze żywe, ofiary ludobójstwa polskich patriotów. Miało ładnie wypaść w telewizji, w kraju i za granicą. Sławomira Sierakowskiego, szefa Krytyki Politycznej, nie było wtedy w Polsce.
Klub KP mieścił się w najlepszym punkcie stolicy, na rogu Świętokrzyskiej i Nowego Światu, tuż obok Uniwersytetu Warszawskiego. Grupa artystów Twożywo Krzysztofa Sidorka i Mariusza Libela doskonale urządziła wnętrze, łącząc socrealizm tej starej kawiarni z układanką białych cegieł, w smak rewolucji paniczyków. Lokal przyciągał wyszynkiem młodzież studencką do wyższego powołania. Piętro wyżej trwała wielka praca formacyjna: w redakcji kwartalnika „Krytyka Polityczna” odbywały się debaty. Młodzież zaciągała się do stworzenia Nowego Wspaniałego Świata.
Wielki Powrót
Sierakowski przebił konkurentów do międzynarodowej klasy i kasy. Wystąpił w cyklu trzech filmów izraelskiej artystki Yael Bartany pod wspólnym tytułem „I zadziwi się Europa”, będących fantazją o powrocie do Polski 3 milionów 300 tysięcy Żydów – tylu, ilu mieszkało w II Rzeczypospolitej przed Zagładą. Projekt ten wykonano z poparciem ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego. Tak trzeba rozumieć zgodę na pokazanie dzieła na Biennale w Wenecji w 2011 roku w polskiej ekspozycji narodowej.
W następnym roku odbył się w Berlinie, w formie happeningu, kongres Ruchu Odrodzenia Żydowskiego w Polsce w ramach Berlinale 2012. Kurator tej edycji festiwalu, kolejny utalentowany performer Artur Żmijewski głosi ideę kultury zaangażowanej. Mimo artystycznej formy nie są to więc tylko błahe zabawy, ale raczej owoc ideowych konceptów pojawiających się w tym środowisku.
Sierakowski wystosował list do Kongresu. Wyraził w nim gotowość zapłacenia życiem za szlachetne idee. Następnie wysunął następujące postulaty: 1. Polskie obywatelstwo dla wszystkich imigrantów. 2. Podatek na pokrycie kosztów sprowadzenia do Polski 3,3 miliona Żydów. 3. Hebrajski jako drugi język urzędowy w Polsce. 4. Wypowiedzenie konkordatu z Watykanem. 5. Utworzenie Izby Mniejszości zamiast Senatu.
Natomiast Yael Bartana zainscenizowała w swoim filmie podstępną okupację naszego terytorium przez pięknych, młodych Żydów rzuconych wśród nierozgarniętych Polaków. Wyrażała oburzenie, gdy następował zamach na Młodego Przywódcę za to, że ten wezwał, by Żydzi wrócili do Polski. Artystka, przedstawiając projekt w Guggenheim Museum w Nowym Jorku, powiedziała, iż chce pobudzić działania mające na celu jego realizację.
W praktyce, rzecz jasna, wydaje się to nierealne. Szewach Weiss, były ambasador Izraela w Polsce, twierdzi, że to niemożliwe. Piotr Paziński, redaktor miesięcznika „Midrasz”, pomysł gani. Bardziej ma za złe to, że ignoruje on Żydów już mieszkających w Polsce, niż to, że pomija interes Polaków.
Pierwszy film Bartany, „Mary-koszmary”, dzieje się na Stadionie Dziesięciolecia PRL. Trybuny i boisko to obraz ruiny, metafora biednej Polski. Na przenośnej trybunce stoi Sierakowski w białej koszuli, czerwonym krawacie i skórzanym płaszczu zarzuconym po leninowsku na ramiona. Przemawia do harcerzy: – Ludzie, rodacy, Żydzi, myślicie, że stara kobieta, która wciąż śpi pod pierzyną Ryfki, nie chce was widzieć, że zapomniała o was? Nie, nawiedzają ją mary-koszmary. Darujcie jej tę pierzynę. To uleczy nasze i wasze rany i znów będziemy razem. Kiedy was zabrakło, cieszyliśmy się, że jesteśmy sami we własnym domu. Ale okazało się, że potrzebujemy „Innego”, bo jedna kultura, język, jeden kolor to za mało. Nie ma przyszłości dla narodów wybranych do cierpienia ani narodów w ogóle. Będziemy Europejczykami – zapewnia Młody Przywódca.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Polskiej niepodległości nie dałoby się pogodzić z utopią multi-kulti, która dziś stanowi natchnienie dla polskiej nowej lewicy wyżywającej się w antypatriotycznych happeningach.
Niemieccy bojówkarze, którzy przybyli do Warszawy rozbijać polskie demonstracje w Święto Niepodległości cztery lata temu, schronili się w siedzibie Krytyki Politycznej. Policja odkryła w tym miejscu pałki, miotacze gazu, kastety do bicia Polaków świętujących wolność narodową. Tak objawił się „antyfaszyzm” antypatriotyczny w lokalu pod nazwą Nowy Wspaniały Świat. Jeszcze lepszy miał nadejść później w postaci odrodzonego – w formie artystycznej prowokacji – konceptu Judeo-Polonii.
Krytyka Polityczna rok wcześniej, zaledwie kilka miesięcy po tragedii smoleńskiej, stanęła na drodze Marszowi Niepodległości. Wysłała swojego człowieka, Michała Sutowskiego, do Porozumienia 11 Listopada: ruch ten pod pozorem organizowania koncertu szykował burdę w Warszawie na Święto Niepodległości. Wystawiła również grupkę aktywistów, żeby jako żywe tarcze zatrzymali oni „faszyzm”. Utalentowany performer Paweł Althamer przebrał ich w pasiaki oświęcimskie i posadził na ulicy mur ludzi dobrej woli. Pokazał dobrze odżywione towarzystwo jako możliwe, tyle że jeszcze żywe, ofiary ludobójstwa polskich patriotów. Miało ładnie wypaść w telewizji, w kraju i za granicą. Sławomira Sierakowskiego, szefa Krytyki Politycznej, nie było wtedy w Polsce.
Klub KP mieścił się w najlepszym punkcie stolicy, na rogu Świętokrzyskiej i Nowego Światu, tuż obok Uniwersytetu Warszawskiego. Grupa artystów Twożywo Krzysztofa Sidorka i Mariusza Libela doskonale urządziła wnętrze, łącząc socrealizm tej starej kawiarni z układanką białych cegieł, w smak rewolucji paniczyków. Lokal przyciągał wyszynkiem młodzież studencką do wyższego powołania. Piętro wyżej trwała wielka praca formacyjna: w redakcji kwartalnika „Krytyka Polityczna” odbywały się debaty. Młodzież zaciągała się do stworzenia Nowego Wspaniałego Świata.
Wielki Powrót
Sierakowski przebił konkurentów do międzynarodowej klasy i kasy. Wystąpił w cyklu trzech filmów izraelskiej artystki Yael Bartany pod wspólnym tytułem „I zadziwi się Europa”, będących fantazją o powrocie do Polski 3 milionów 300 tysięcy Żydów – tylu, ilu mieszkało w II Rzeczypospolitej przed Zagładą. Projekt ten wykonano z poparciem ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego. Tak trzeba rozumieć zgodę na pokazanie dzieła na Biennale w Wenecji w 2011 roku w polskiej ekspozycji narodowej.
W następnym roku odbył się w Berlinie, w formie happeningu, kongres Ruchu Odrodzenia Żydowskiego w Polsce w ramach Berlinale 2012. Kurator tej edycji festiwalu, kolejny utalentowany performer Artur Żmijewski głosi ideę kultury zaangażowanej. Mimo artystycznej formy nie są to więc tylko błahe zabawy, ale raczej owoc ideowych konceptów pojawiających się w tym środowisku.
Sierakowski wystosował list do Kongresu. Wyraził w nim gotowość zapłacenia życiem za szlachetne idee. Następnie wysunął następujące postulaty: 1. Polskie obywatelstwo dla wszystkich imigrantów. 2. Podatek na pokrycie kosztów sprowadzenia do Polski 3,3 miliona Żydów. 3. Hebrajski jako drugi język urzędowy w Polsce. 4. Wypowiedzenie konkordatu z Watykanem. 5. Utworzenie Izby Mniejszości zamiast Senatu.
Natomiast Yael Bartana zainscenizowała w swoim filmie podstępną okupację naszego terytorium przez pięknych, młodych Żydów rzuconych wśród nierozgarniętych Polaków. Wyrażała oburzenie, gdy następował zamach na Młodego Przywódcę za to, że ten wezwał, by Żydzi wrócili do Polski. Artystka, przedstawiając projekt w Guggenheim Museum w Nowym Jorku, powiedziała, iż chce pobudzić działania mające na celu jego realizację.
W praktyce, rzecz jasna, wydaje się to nierealne. Szewach Weiss, były ambasador Izraela w Polsce, twierdzi, że to niemożliwe. Piotr Paziński, redaktor miesięcznika „Midrasz”, pomysł gani. Bardziej ma za złe to, że ignoruje on Żydów już mieszkających w Polsce, niż to, że pomija interes Polaków.
Pierwszy film Bartany, „Mary-koszmary”, dzieje się na Stadionie Dziesięciolecia PRL. Trybuny i boisko to obraz ruiny, metafora biednej Polski. Na przenośnej trybunce stoi Sierakowski w białej koszuli, czerwonym krawacie i skórzanym płaszczu zarzuconym po leninowsku na ramiona. Przemawia do harcerzy: – Ludzie, rodacy, Żydzi, myślicie, że stara kobieta, która wciąż śpi pod pierzyną Ryfki, nie chce was widzieć, że zapomniała o was? Nie, nawiedzają ją mary-koszmary. Darujcie jej tę pierzynę. To uleczy nasze i wasze rany i znów będziemy razem. Kiedy was zabrakło, cieszyliśmy się, że jesteśmy sami we własnym domu. Ale okazało się, że potrzebujemy „Innego”, bo jedna kultura, język, jeden kolor to za mało. Nie ma przyszłości dla narodów wybranych do cierpienia ani narodów w ogóle. Będziemy Europejczykami – zapewnia Młody Przywódca.
Strona 1 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/271850-slawomir-sierakowski-klasa-i-kasa?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.