Czy Andrzej Duda wygrał wybory dzięki internetowi? Paweł Szefernaker o kulisach kampanii prezydenckiej. NASZ WYWIAD

wPolityce.pl/Polsat News2
wPolityce.pl/Polsat News2

Oczywiście kampanię planuje się wcześniej lecz nie da się wszystkiego zaplanować od A do Z. Niektóre działania wynikały z wyborczej dynamiki.

Nie uwierzę, że na pomysł 24-godzinnego maratonu Dudabusem na ostatniej prostej kampanii wpadliście wieczorem po debacie.

No nie, ale gdyby doszła do skutku piątkowa debata z Pawłem Kukizem, to projekt #Duda24 nie byłby zrealizowany. Naprawdę w kampanii nie da się wszystkiego zaplanować. W moim przekonaniu nawet najlepsza agencja nie jest w stanie zrobić dobrej kampanii wyborczej bez intuicji politycznej. To też szalenie ważne. My te wszystkie kanały – YouTube, Facebook, Twitter – pomimo ofert z różnych firm piarowskich trzymaliśmy w sztabie.

Tyle jeśli chodzi o pozytywny przekaz. Ale był też negatywny. W lutym po wizycie prezydenta Komorowskiego w Japonii, nieszczęsnym krześle i szogunie coś pękło, również, a może głównie wśród internautów. Później były te wrzaski na wiecach, suflerka, etc. Nie wierzę, że to wszystko was nie cieszyło. Podsycaliście to ognisko czy tylko korzystaliście z niego?

My jako sztab zajmowaliśmy się tylko pozytywnym wizerunkiem Andrzeja Dudy, ale mam świadomość, że powstawały teksty blogerów czy filmy wykonane przez internautów, a które zwracały uwagę na te zachowania pana prezydenta, o których mówimy.

Nie wierzę, że nie wykorzystywaliście tych zachowań.

Wykorzystywaliśmy. Za spoty w kampanii odpowiadał Marcin Mastalerek – proszę zwrócić uwagę, że w ostatnim klipie pojawiły się Japonia oraz zdjęcia z wieców.

To jasne. Mam na myśli tę energię w internecie.

My jako zespół internetowy przygotowaliśmy tylko pozytywną kampanię. I to chcę podkreślić.

Pytam o to dlatego, że inni kandydaci nie kryli się z tym negatywnym przekazem. Paweł Kukiz raz po raz wpisywał się mocno i ostro na Facebooku, pojawiały się przeróżne filmy i spoty.

Śledziłem kampanię innych kandydatów – w tym Pawła Kukiza – i powiem tak, że pod tym względem miał łatwiej. Jego antysystemowość sprawiała, że mógł sobie pozwolić na dużo więcej niż my. Zdaję sobie przecież sprawę, że, mówiąc kolokwialnie, w internecie najlepiej „żrą” rzeczy kontrowersyjne. My musieliśmy na to uważać.

Poza tym w przypadku kampanii prezydenta Komorowskiego, to są pewne rzeczy, które można było w tradycyjnych mediach ukryć, a które jednak internet całkowicie obnażył. Trudno było zjednać sobie przychylność internautów, jeśli członkowie Platformy Obywatelskiej podczas debaty wszyscy jak jeden mąż pisali to samo na Twitterze. Ciężko zjednać sobie sympatię, gdy wykupuje się trend sponsorowany. Ciężko mówić o wiarygodności, gdy podczas przemówień kandydata na jego oficjalne konta wrzucane są kolejne wpisy…

… za to w jakim stylu!

No właśnie. (śmiech) To wszystko wskazywało na to, że Bronisław Komorowski nie brał udziału w tym, co było wrzucane do sieci, co działo się w mediach społecznościowych.

Bądźmy uczciwi – Andrzej Duda też nie kontrolował każdego wpisu z kampanijnego konta.

Ciąg dalszy na kolejnej stronie

« poprzednia strona
12345
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.