O współodpowiedzialności polskiego rządu za kłamstwa Władimira Putina dotyczące katastrofy smoleńskiej i ugodowej postawie Donalda Tuska mówi Jürgen Roth, autor książki „Tajne akta S.”.
Nie chodzi o udowodnienie tego, czy był to zamach. Ważniejsza jest kultura dyskusji, chodzi o pokazanie tych wszystkich kłamstw i krętactw. Trzeba o tym mówić otwarcie
— podkreśla na łamach tygodnika „Wprost” Roth i zaznacza, że odpowiedzialność za kłamstwa i niewyjaśnienie do tej pory przyczyn katastrofy spoczywa na polskim rządzie.
Jeśli polski premier opierał się wyłącznie na ustaleniach strony rosyjskiej, to automatycznie rząd polski stał się współodpowiedzialny za kłamstwa i matactwa w sprawie katastrofy smoleńskiej
— zauważa autor książki „Tajne akta S.”
Dodaje on także, że 10/04 trzeba rozpatrywać przez pryzmat zestrzelenia samolotu pasażerskiego MH17 na Ukaranie.
Sprawę katastrofy smoleńskiej można rozpatrywać jedynie w kontekście zestrzelenia samolotu pasażerskiego MH17 oraz wojny na Ukrainie. Tylko gdy patrzymy na wydarzenia z 10 kwietnia w ten sposób, możemy zrozumieć, czym była ta katastrofa. To, co stało się później, jest elementem polityki kłamstw prowadzonej przez Władimira Putina
— przypomina, dodając jednocześnie, że żadne państwo europejskie nie pozwoliłoby na pozostawienie śledztwa dotyczącego takiej katastrofy w rękach Rosji. Na pewno taka sytuacja nie zdarzyła by się w Niemczech.
Mówię to z pełnym przekonaniem. Powołano by międzynarodową komisję śledczą, przynajmniej europejską, co zostało odrzucone przez polski rząd. To było bardzo duże zaniedbanie, zwłaszcza że od dawna było wiadomo, że Putin prowadzi politykę kłamstw. Najlepiej powinien o tym wiedzieć Tusk
— wyjaśnia Roth i mocno krytykuje obecnego szefa Rady Europejskiej.
Donald Tusk nie będzie przecież wspominał, jak w latach 2009 i 2010 wchodził Putinowi w tyłek. Świadczą o tym choćby: ochocza zgoda na oddanie śledztwa smoleńskiego Rosjanom i sprzeciw wobec powołania komisji międzynarodowej. A dziś chodzi i mówi, że Putin jest zły
— stwierdza.
Książka „Tajne akta S.” wywołała w Polsce medialną burzę. Jednak taka sytuacja nie zaskoczyła autora.
Padło bardzo wiele opinii, zanim jeszcze ta książka ukazała się na rynku. Moim zadaniem jako dziennikarza jest pokazanie dwóch stron tego konfliktu, a czytelnik sam powinien wyciągnąć wnioski
— wyjaśnił Jürgen Roth we „Wprost”.
mmil/ „Wprost”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/245579-mocne-slowa-jurgena-rotha-o-donaldzie-tusku-dzis-chodzi-i-mowi-ze-putin-jest-zly-a-w-latach-2009-i-2010-wchodzil-mu-w-tylek