Rosyjska wojna informacyjna przeciwko Polsce trwa. Świeżym jej elementem była sprawa „Nocnych Wilków” i ich przejazdu przez kraj. W Rosji słyszeliśmy prowokacyjne wypowiedzi liderów proputinowskiego gangu, a po odmowie wpuszczenia ich do naszego kraju antypolską narrację. Ta narracja jednak nie powinna już nikogo dziwić. Polska od miesięcy znajduje się w fazie silnego „ostrzału” informacyjno-propagandowego Kremla. I mówią o tym otwarcie zarówno przedstawiciele władzy, jak choćby gen. Stanisław Koziej, który informował jakiś czas temu, że wojna hybrydowa w Polsce trwa, jak i niezależni eksperci, jak choćby dr Rafał Brzeski, który wskazuje, że „jesteśmy na wojnie informacyjnej”. Sytuacja jest więc jasna – wyłania się obraz Polski zaangażowanej w konflikt propagandowo-informacyjny z Rosją. Ten obraz powinien być oczywisty dla każdego, kto obserwuje polską debatę publiczną. Jednak brak jest oznak rzetelnej i profesjonalnej reakcji państwa polskiego na zaistniałą sytuację.
Okazuje się, że Polska nie jest w stanie rzetelnie prowadzić działań kontrwywiadowczych na odcinku wschodnim. Nie łapie się nad Wisłą od lat żadnych znaczących szpiegów, choć ABW, najważniejsza ze służb, kolejny raz informuje, że rosyjski wywiad działa w Polsce coraz aktywniej. Jednak wcale nie oznacza to lawinowego wzrostu aresztowań szpiegów rosyjskich i wydalania z kraju rosyjskich dyplomatów. O zgrozo, okazuje się, że Polska nie jest w stanie poradzić sobie z wydaleniem z kraju dziennikarza, oskarżonego o szpiegostwo. Po wielu miesiącach prawnych batalii wojewoda mazowiecki podjął decyzję o wydaleniu z kraju podejrzanego Leonida Swiridowowa. Taki człowiek był w stanie stawiać prawny opór państwu polskiemu przez wiele dni.
Kolejnym aktem kompromitacji skutkuje choćby sprawa zaskakującej kariery biznesu powiązanego z Kremlem. Okazuje się, że powiązany z Rosją rosyjski gigant finansowy błyskawicznie przejął rynek lichwiarskich pożyczek w Polsce. Pisze o tym ostatni tygodnik „wSieci”. Kolejny raz okazuje się, że państwo działa tylko teoretycznie. Informacje dotyczące ofensywy rosyjskiej m.in. w Polsce można by mnożyć. Wszystkie zbiegają się w czasie z zaskakującymi doniesieniami o sile Rosji.
Anne Applebaum w niedawnym tekście wskazuje, że Kreml od lat opłaca polityków na całym świecie.
Przez ostatnie 20 lat Rosjanie zainwestowali ogromne pieniądze w całej Europie – kupowali przedsiębiorstwa, lobbystów, kluby piłkarskie. Byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera nie kupili przecież po zagarnięciu Krymu, ale wiele lat wcześniej. Stworzyli również kosztowny aparat propagandy, który obecnie ma swoje odnogi we wszystkich krajach. Opłacają też skrajne partie w większości krajów europejskich – Front Narodowy we Francji, Jobbik na Węgrzech, Syrizę w Grecji. Czasem te starania przynoszą skutki. (…) Jak to możliwe, że Front Narodowy może przyjąć 40 mln euro od jakiegoś podejrzanego czesko-rosyjskiego banku? Jak to możliwe, że rosyjska propaganda regularnie przenika do europejskich mediów głównego nurtu? Aby temu zapobiec, poszczególne państwa europejskie musiałyby jednak uznać Rosję za zagrożenie, a następnie podjąć stosowne działania. Dotychczas prawie nikt tego nie zrobił
— pisała Applebaum, budząc w wielu krajach, również w Polsce, pytania o to, jakich polityków udało się Rosji pozyskać w Polsce.
Podobne pytania nakazuje stawiać sprawa Hillary Clinton. Jak się okazuje Hillary Clinton, kandydatka na prezydenta USA miała pomóc w sprzedaży Rosji strategicznej firmy. Chodzi o bardzo poważną sprawę, w wyniku której sprzedano amerykańskie złoża uranu. Jak widać Rosja ma wiele różnorodnych „dojść”.
Te dwie historie każą inaczej patrzeć na polską scenę polityczną. Wielu polityków w kraju wypowiada tezy, które plasują ich przynajmniej w kręgu rosyjskiej agentury, a już to powinno rozpocząć jednoznaczne i twarde działania polskich służb, wymiaru sprawiedliwości i innych instytucji. Widząc słowa Applebaum, czy doniesienia ws. Clinton można sądzić, że za proputinowską działalnością polskich polityków mogą stać znacznie poważniejsze powiązania. Jednak nie widać żadnej reakcji polskiego państwa. Ona nie ma miejsca. Polska rzeczywistość daje takim postaciom duże pole do promowania swoich szkodliwych dla kraju tez.
Sytuacja geopolityczna Polski jest więcej niż napięta. Gołym okiem widać rosnącą aktywność prorosyjskich środowisk, słychać coraz głośniejsze prorosyjskie opinie. Media informują o przygotowaniach do kolejnej ofensywy wojennej Rosji na Ukrainie, zaś media na całym świecie publikują kolejne podejrzenia dotyczące powiązań światowej elity politycznej z Kremlem.
Jednak w Polsce, kraju frontowym NATO i UE, kraju zagrożonym bezpośrednio rosyjskim imperializmem, wciąż czuć atmosferę naiwnej radości i beztroski. Nie widać, by promotorzy rosyjskiego punktu widzenia byli eliminowani z życia publicznego, nie widać, by szpiedzy rosyjscy byli demaskowani, nie widać, by polskie inwestycje, kraj, media, administracja były zabezpieczane przed rosyjską penetracją. Jest zupełnie odwrotnie…
Jednak III RP jest zachwycona. Media informują właśnie, że szefowie dwóch polskich służb specjalnych, ABW i SKW, odpowiedzialni za ochronę kontrwywiadowczą Polski, otrzymali awanse generalskie.
Jest super, jest super więc o co ci chodzi?
— śpiewał T.LOVE.
Te słowa cisną się na usta. Rosja działa, III RP kręci się wokół własnego ogona zachwycając się „25-leciem polskiej wolności”…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/242723-rosyjska-wojna-przeciwko-polsce-trwa-a-iii-rp-gania-za-wlasnym-ogonem-zachwycajac-sie-25-leciem-wolnosci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.