Dr Sokała: Polską demokrację trzeba uratować. Po tych wyborach ona jest na równi pochyłej. NASZ WYWIAD

Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

Jeśli hipoteza dotycząca fałszowania głosów jest wiarygodna, to taka sytuacja jest zabójcza dla demokracji

— mówi portalowi wPolityce.pl Dr Witold Sokała z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu im. Jana Kochanowskiego w Kielcach.

wPolityce.pl: Po pierwszej turze wyborów samorządowych nagłośnił Pan sprawę luk w systemie informatycznym, odpowiedzialnym za zliczanie głosów. Wiele osób wskazuje, że również w systemie ręcznym widać było wiele błędów, co odcisnęło się na wynikach ostatecznych. Czy zatem wyniki powinny zostać zweryfikowane?

Dr Witold Sokała: W mojej ocenie taka weryfikacja jest bardzo pożądana. Jednak jestem realistą, więc nie sądzę, by do niej doszło. Opór materii, opór dużej części świata polityki jest na tyle duży, że, mówiąc szczerze i ze smutkiem, nie spodziewam się niczego dobrego. To oznacza, że będziemy musieli z tym żyć. To, co można obecnie zrobić, to zadbanie, by przy najbliższych wyborach sytuacja się nie powtórzyła, by takich problemów i nieprawidłowości nie było. Liczę na to, że cała klasa polityczna, ci, którzy są za unieważnieniem wyborów i ci, którzy ich bronią, będzie solidarnie współpracować przy reformie systemu wyborczego w Polsce. Po to, by w przeszłości nie było podobnych sytuacji, byśmy nie mogli się wstydzić, byśmy nie musieli się zastanawiać, czy wyniki wyborów są rzetelne, czy nie.

W sondażach, np. przeprowadzanych przez TVN, ok. 25-30 procent respondentów wskazywało, że wybory do sejmików są nierzetelne, czy wręcz sfałszowane. Czy całej klasie politycznej nie powinno zależeć, by rozwiać wątpliwości tak dużej części społeczeństwa?

Oczywiście, nawet politycy tych partii, które skorzystały na tych wyborach politycznie, czyli rządzą lub współrządzą w sejmikach, powinny być zainteresowani „wyczyszczeniem” tej sprawy. Nawet jeśli fałszerstwa miały miejsce – trzeba tu mówić w trybie warunkowym, nawet jeśli były one celowe, to nie uwierzę, że wszyscy z PO i PSL byli w to zaangażowani. Tam jest wielu uczciwych ludzi. I właśnie w ich interesie byłoby działanie na rzecz tego, by wątpliwości do spodu wyjaśnić. Jednak znów powtórzę, jestem realistą. Nie liczę na taki scenariusz, wiem bowiem, że nie ci ludzie z dołów podejmują decyzje o taktyce i strategii partyjnej.

Jeśliby wziąć za dobrą monetę oficjalne wyniki wyborów, zaskakuje ogromna liczba głosów nieważnych. O czym świadczy fakt, że ok. 20 proc. głosujących oddało głos nieważny? Czy to problem dla III RP?

To jest ogromny problem, i to na kilku płaszczyznach. Być może tak duży odsetek głosów nieważnych to skutek fałszerstwa. Tej hipotezy nie da się dziś obalić w sposób wiarygodny. Ona ma swoje poszlaki, ma swoje prawdopodobieństwo. Warto przeczytać analizę prof. Jacka Czaputowicza. Ona dotyczy rozkładu głosów nieważnych. Jak widać występują tu wątpliwości nie jakichś oszołomów, ale ludzi posiadających odpowiedni warsztat i metodologię którzy obserwują polską scenę polityczną w sposób obiektywny. Jeśli zatem hipoteza dotycząca fałszowania głosów jest wiarygodna, to taka sytuacja jest zabójcza dla demokracji.

Są inne możliwości?

Można przyjąć inny wariant, który lansuje znaczna część ekspertów i polityków. Oni mówią, że te głosy nieważne to wynik nadmiernego skomplikowania systemu wyborczego w połączeniu z niską kompetencją wyborców. Z drugiej strony wskazują również, że to może być wynik świadomej decyzji wyborców, którzy oddając głosy nieważne pokazują swój stosunek do całej klasy politycznej. Oba te czynniki w jakimś stopniu wpłynęły na tą liczbę głosów nieważnych. W jaki? Tu można jedynie gdybać. Jednak nawet jeśli zadziałały jedynie takie czynniki, jeśli nie doszło do fałszerstw, to to również jest szalenie zła wiadomość dla sceny politycznej.

Dlaczego?

To bowiem znaczy, że państwo domaga się od wyborców głosowania, ale nie daje im odpowiedniego narzędzia, daje narzędzie, wprowadzające w błąd. Zaś klasa polityczna zachowuje się w sposób, który absurdalnie wysoką liczbę wyborców skłania do głosowania przeciwko całemu systemowi. Jedno i drugie jest fatalne dla demokracji. I stąd mój wniosek, stąd moje marzenie, by cała klasa polityczna, eksperci, organizacje pozarządowe działały wspólnie na rzecz radykalnych zmian systemu wyborczego. Polską demokrację trzeba uratować, ponieważ ona znalazła się po tych wyborach, w najlepszym wypadku, na równi pochyłej.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

CZYTAJ TAKŻE: Wiemy jak fałszują wybory! POZNAJ WYNIKI dziennikarskiego śledztwa reporterów „wSieci”

Śledź NASZ RAPORT z przebiegu wyborów! Kliknij i bądź na bieżąco!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.