Nie ufam dziś ani rosyjskim rechotom nad „ustaleniami polskich mediów” o alkoholu na pokładzie i gen. Błasiku w kokpicie. Ale nie mam zamiaru podniecać się publikacjami niemieckich mediów rozważającymi zamach. To najprawdopodobniej również gra - gra w której rykoszetem mogą zostać ujawnione pewne informacje, ale w której jesteśmy tylko przedmiotem. Nie łudźmy się - nikt ani w Berlinie, ani w Moskwie nie będzie walczył o prawdę o tragedii w Smoleńsku.
Podpisuję się pod tezami z jego smutnego tekstu. Podejrzewam jednak, że moje stanowisko w sprawie Smoleńska jest jeszcze bardziej pesymistyczne.
Nie jestem absolutnie zaskoczony tym, że pojawiła się w tych dniach tak nośna medialnie wrzutka smoleńska. Paskudna, pełna manipulacji informacja, którą podniecili się albo pożyteczni idioci, albo skrajne pisofoby cieszący się z każdej możliwości przywalenia bogeymanowi o nazwisku zaczynającym się na literę K. Swoje zrobili też pewnie rosyjski agenci wpływu, którzy jednak po zmienieniu się postrzegania putinowskiego reżimu w oczach mainstreamu muszą szukać nowych sposób na gloryfikowanie „demokraty” zza wschodniej granicy. Zaskoczony nie jestem nawet reakcją polskich polityków, który dają się Moskwie rozgrywać jak przedszkolaki w zetknięciu z Frankiem Underwoodem.
Żenujący jest taniec polskich polityków, dziennikarzy czy komentatorów pod dyktando moskiewskich służb leniwie wrzucających w czasie kampanii wyborczej smoleńską narrację. Narrację, która jak wiadomo nie pomaga PiS-owi walczącemu o centrowy elektorat. I nie wiem w zasadzie co jest gorsze - fakt, że nie widzą iż tańczą na grobach smoleńskich pod dyktando moskiewskich speców od medialnego wywoływania destrukcji, czy świadome wpisywanie się w moskiewską grę tylko by uderzyć w opozycję. Zapewne jedno i drugie. Niezależnie od przyczyn katastrofy 10/04 był przecież pokłosiem tego, że wojna Tuska z Kaczyńskim przeniosła się na arenę międzynarodową.
Prawdy o Smoleńsku nie dowiemy się zapewne nigdy. Celowo budujący nową żelazną kurtynę Rosjanie potrzebują czarnych skrzynek i wraku Tupolewa do rozgrywania Polski w następnych latach i niezależnie od tego, kto będzie Polską rządził nie pozbędą się tej broni z ręki. Skala precyzyjnie poprowadzonej dezinformacji jest tak wielka, że nawet kluczowy dowód na zamach płynący czy to z Berlina czy Waszyngtonu nie będzie już przez nikogo poważnie traktowany. Banałem jest przypomnienie, że rosyjskie służby są profesjonalne i narracje smoleńską przygotowały z pietyzmem. Choć z drugiej strony patrząc na to jak żałośnie czołgającym się państwem jest III RP wiele wysiłku wkładać nie muszą. Wystarczy jedna mała wrzutka, będąca bezczelnie odgrzanym w mikrofali kotletem. Żałosne to wszystko.
Więcej:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/240094-iii-rp-jest-czolgajacym-sie-panstwem-ktoremu-wystarczy-odgrzewana-wrzutka-by-rozkolysac-je-na-lewo-i-prawo-a-co-z-prawda-o-1004