Od wczesnego rana pamiętnego dnia 7 kwietnia, tuż po święcie Wielkiejnocy rozgrzały się do czerwoności studia telewizyjne „głównego ścieku” medialnego, prezentując ogłupionej publiczności nowe nagrania, czytaj: nowe stenogramy z rozmów w kokpicie samolotu TU 154 M, z prezydentem Kaczyńskim, jego małżonką i 94 członkami polskich elit politycznych na pokładzie.
Wynika z tych podobno na nowo odczytanych stenogramów sprzed pięciu lat, że załoga tego samolotu oraz liczni członkowie delegacji udającej się na obchody 70 rocznicy zbrodni katyńskiej popełnili zbiorowe samobójstwo, nie wiadomo tylko dlaczego, tego najwyraźniej czarne skrzynki, pilnie strzeżone przez KGB, nie nagrały.
Być może po to, żeby zrobić na złość Putinowi, Tuskowi i Sikorskiemu. Innego powodu nie widzę. Takie samobójstwo wraz z 149 pasażerami na pokładzie popełnił pilot Lufthansy Andreas Lubitz. Na złość całemu światu i Angeli Merkel.
Na ekranie telewizora rozgorączkowani żurnaliści odpytują każdego, kto się nawinie pod rękę, na okoliczność rewelacji ujawnionych przez stację radiową RMF i otrzymują właściwe odpowiedzi. Na twarzach redaktorów odbija się jak w lustrze panika czynników oficjalnych, jako że do wyborów prezydenckich pozostał miesiąc, a za dwa dni obchody 5 rocznicy katastrofy smoleńskiej, na dodatek ukazuje się książka niemieckiego dziennikarza śledczego Jürgena Rotha, który powołując się na BND czyli niemiecki wywiad pisze, że na pokładzie Tupolewa z polską delegację doszło do wybuchu.
Trzeba zrobić wszystko, żeby przekonać nieprzekonanych wyborców PO, że to brzoza rozwaliła na tysiące kawałków samolot prezydenta z winy pilotów i generała Błasika. Co sądzą o tym żałosny spektaklu obywatele? Wystarczy przejrzeć portale „głównego ścieku”, żeby przekonać się, że nikt już władzy ani jej ekspertom od lotnictwa nie wierzy, poza grupą forumowiczów wyspecjalizowanych w opluwaniu PiS - u i pogardzie dla ofiar katastrofy smoleńskiej.
Ale oni są w mniejszości. Nic zatem dziwnego, że redaktorstwo TVN, Polsatu, TVP Info i pomniejszych telewizorni pozostających na usługach PO dwoi się i troi, nie żałując czasu antenowego na cytowanie fragmentów najnowszego wynalazku propagandowego, jakim są „nowe” nagrania z czarnych skrzynek Tupolewa. Większość tych przekazów nachalnie wciskają widzom telewizje prywatne, ale konkuruje z nimi telewizja publiczna. Z nazwy.
Publiczne dziewczyny i publiczne chłopaki z TVP walczą o przetrwanie, bo w każdej chwili mogą wylądować w tzw. firmie zewnętrznej i dołączą do Leasing Team, gdzie jeśli nie znają się na pracy w stajni ani nie umieją posługiwać się wiertarką, zasilą kolumnę sprzątającą, za pół porcji wynagrodzenia. Nie ma żartów, nic zatem dziwnego, że wyrobnicy z telewizji publicznej walczą o przetrwanie na etacie przy ul. Woronicza, w telewizjach prywatnych jest nie lepiej, ale tam poza gwiazdami i celebrytami tyra się na umowach śmieciowych albo za darmo, w nadziei na wejście do grona sław.
Co jeszcze tym „rewelacyjnym” nagraniem chce osiągnąć sztab Komorowskiego i grupa trzymająca władzę? Forumowicze zwracają uwagę na kiepską kampanię wyborczą głowy państwa i jej spadające sondaże. Ostatnio na ratunek małżonkowi pospieszyła Anna Komorowska plotąc w TVP Info o śmugusie - dyngusie, i o daniu wielkanocnym, którym są bułeczki faszerowane smażonym boczkiem i cebulą.
Ten specjał pochodzi z Kurlandii, skąd z kolei pochodzi rodzina Bronisława Komorowskiego. A „pierwsza dama” dostała go od kurlandzkiej (czyli łotewskiej) babci naszego prezydenta. Znaczy się od „hrabiów kurlandzkich”, którzy żywili się arystokratycznymi bułeczkami z boczkiem i cebulą.
No cóż, taką mamy arystokrację na jaką zasłużyła III RP. „Rewelacje” z kokpitu Tupolewa udanie zamiotły pod dywan zwierzenia Anny Komorowskiej. Czekamy na następne. A tymczasem taniec na trumnach trwa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/240013-taniec-na-trumnach-trwa-trzeba-zrobic-wszystko-by-przekonac-wyborcow-po-ze-to-brzoza-rozwalila-samolot-prezydenta-z-winy-pilotow-i-generala-blasika