Krzyczą „Allahu Akbar”, chodzą po niemieckich ulicach z wyciągniętym palcem wskazującym, machają flagami przypominającymi o Państwie Islamskim (IS) i talibach, często wykorzystując solidarność z Palestyńczykami jako pretekst; muzułmańscy ekstremiści jawnie demonstrują w Niemczech swoją siłę, wzywając m.in. do ustanowienia kalifatu – zaalarmował w poniedziałek portal dziennika „Bild”.
Eskalacja antysemityzmu w Niemczech
I to zastraszanie działa: wielu Żydów nie czuje się już bezpiecznie w Niemczech
— podkreślił „Bild”. W Berlinie-Neukoelln grupa propalestyńska demonstrowała nienawiść do Żydów m.in. przed kawiarnią sieci Starbucks (której założycielem jest Żyd), plując na witrynę i wykrzykując hasła nienawiści.
Na budynkach mieszkalnych ponownie wymalowano gwiazdy Dawida i antysemickie hasła, a to przypomina najciemniejsze czasy historii Niemiec
— zauważył „Bild”.
Zamiast reakcji rządu, frazesy
Dziennik wystosował w związku z tymi wydarzeniami zapytanie do kanclerza Olafa Scholza (SPD) o konkretne kroki, służące powstrzymaniu przejawów radykalnego islamizmu i antysemityzmu na niemieckich ulicach.
W imieniu Scholza odpowiedzi udzieliła rzeczniczka rządu. Nie miała do powiedzenia nic poza pustymi frazesami, które słyszymy od jakiegoś czasu
— oceniła gazeta.
Podczas licznych demonstracji, zorganizowanych w miniony weekend w niemieckich miastach z udziałem tysięcy uczestników, można było zauważyć eskalację antysemityzmu. W Essen pojawiły się także jawne wezwania do ustanowienia kalifatu w Niemczech – ostrzegł „Bild”.
Islamscy ekstremiści na ulicach
W związku z tym coraz częściej pojawiają się apele polityków oraz policyjnych związkowców o „zajęcie bardziej zdecydowanego stanowiska wobec islamistycznych (incydentów) na niemieckich ulicach podczas tzw. demonstracji propalestyńskich”, uwzględniając takie środki, jak np. zakaz demonstracji w weekendy bądź rejestrowanie mniejszych zgromadzeń lub wieców – dowiedział się portal dziennika „Welt”.
Według informacji policji, w demonstracji w Berlinie uczestniczyło prawie 9 tys. osób. Przed Czerwonym Ratuszem w Berlinie manifestanci wywiesili palestyńską flagę.
W Duesseldorfie (stolicy Nadrenii Północnej-Westfalii) zebrała się 17-tysięczna demonstracja. Z kolei blisko 3 tys. osób wyszło na ulice Essen – w tym „islamscy ekstremiści, którzy wzywali do wprowadzenia kalifatu, skandowali hasła unicestwienia Izraela i nieśli flagi zakazanej organizacji Hizb ut-Tahrir” – podkreślił „Welt”. Policja w Essen poinformowała, że demonstracja ta została zgłoszona jako „islamskie zgromadzenie religijne”.
W piątek na ulicach Essen pojawili się ludzie, którzy chcieli szerzyć radykalne idee islamistyczne i ustanowić religijne imperium. Po raz pierwszy w Nadrenii Północnej-Westfalii doświadczyliśmy tak niebywałych scen
— oznajmił szef MSW Nadrenii Północnej-Westfalii Herbert Reul (CDU).
Potwierdził, że policja i organy państwowe odpowiedzialne za bezpieczeństwo „pracują pełną parą, aby zbadać i ocenić materiały wizualne i dźwiękowe z demonstracji w Essen”, podżegające do nienawiści. Jak dodał Reul, pod tym kątem ponownie przeanalizowane zostaną przepisy o prawie do zgromadzeń, a rząd zostanie wezwany do zbadania zakazów nałożonych na stowarzyszenia islamistyczne.
Nienawiść, antysemityzm, zamieszki, a także islamistyczne hasła i symbole na naszych ulicach i placach są całkowicie nie do przyjęcia
— oceniła parlamentarzystka Zielonych Irene Mihalic. Jej zdaniem wprowadzony przez niemieckie MSW zakaz dla palestyńskich organizacji Hamas i Samidoun „musi być konsekwentnie egzekwowany”. Ponadto „muszą w końcu zostać wyciągnięte konsekwencje w odniesieniu do innych organizacji islamistycznych, takich jak Centrum Islamskie w Hamburgu i Irańska Gwardia Rewolucyjna” – dodała.
W ocenie deputowanego Alternatywy dla Niemiec (AfD) Martina Hessa demonstracje są „wynikiem długiej serii złych decyzji rządu w sprawie polityki migracyjnej”.
Fakt, że ekstremiści proklamują kalifat na naszych ulicach i okazują otwartą nienawiść do Żydów, musi mieć konsekwencje. Teraz potrzebna jest nie tylko konsekwentna, ale przede wszystkim szybka reakcja organów konstytucyjnych. Jedno jest pewne: w polityce migracyjnej nie możemy już pozwolić sobie na naiwność
— podsumował parlamentarny szef frakcji Unii CDU/CSU Thorsten Frei (CDU).
Przedstawiciele socjaldemokracji i Partii Lewicy nie odpowiedzieli na prośbę o komentarz – powiadomił „Welt”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/669622-bild-alarmuje-muzulmanscy-ekstremisci-zastraszaja-zydow