Szanse i kłopoty kandydatów na prezydenta USA. Wydaje się, że kampanię prezydencką Trump może przegrać tylko na własne życzenie

fot. wPolityce.pl/youtube.com
fot. wPolityce.pl/youtube.com

Przecież aby pozostać w polityce, trzeba znaleźć sposób na zdobywanie pieniędzy na kolejne wybory, w czym mogą wydatnie pomóc właśnie lobbyści jeśli “respektuje” się ich potrzeby i wymagania. I tak od lat śnieżna kula korupcji toczy się służąc wielkim tego świata, jednocześnie niewyobrażalnie zadłużając dzisiejszych pracujących obywateli i przyszłe pokolenia.

Zmagania, których jesteśmy świadkami mają miejsce między przedstawicielami partyjnych elit w obydwu partiach popieranych przez globalistyczne lobby, a głównie po republikańskiej stronie Amerykanami wiernymi konstytucji podejmującymi dramatyczną próbę ocalenia Republiki.

Właśnie te oddolne siły udzieliły poparcia republikańskiemu kandydatowi Donaldowi J. Trump.

W nadchodzących wyborach uprawnionych do głosowania jest 226 milionów Amerykanów, czyli o 11 milionów więcej niż w ostatnich wyborach prezydenckich w 2012 r. Dwie trzecie nowych uprawnionych obywateli to czarni, Latynosi i Azjaci. Razem stanowią oni blok liczący 64 mln uprawnionych do głosowania Amerykanów. Jeszcze w roku 2000 biali stanowili, aż 78 proc. uprawnionego elektoratu, w tegorocznych wyborach stanowią już tylko 69 proc…

Macherzy wyborczy Demokratów w 2008 roku podkreślali historyczny wymiar szansy wybrania pierwszego czarnego (a właściwie biało-czarnego) prezydenta co miało być dowodem na brak rasizmu w amerykańskim społeczeństwie i w konsekwencji doprowadzić do jeszcze większej rasowej harmonii w społeczeństwie.

Oczywiście dziś po niedawnych krwawych ekscesach czarnych ekstremistów polujących na białych policjantów (finansowana przez Sorosa organizacja Black Live Matters) już nikt nie wierzy w podobnie natchnione obietnice. W tym roku wymyślono inny numer, który ma podniecić i zachęcić wyborców, w tym szczególnie kobiety, do wybrania po raz pierwszy w historii republiki prezydentem kobiety!

Właśnie Hillary Clinton ma szanse zwyciężyć dzięki głosom mniejszości i pobić Trumpa, który atakując nielegalnie przebywających w USA Latynosów, uczynił przez to Demokratkę bardziej atrakcyjną, co nie będzie bez znaczenia szczególnie w stanach jak Floryda, Virginia i dalej na południowym zachodzie.

Znajomy lewak, który zna moje poglądy polityczne grzecznie uogólnił, że Amerykanie mają dzisiaj wybór między oszustką, a wariatem. Walka miedzy kandydatami nabiera mocnych rumieńców, co prawda Trump w ostatnim czasie niemądrze podawał swoim przeciwnikom piłkę przy tym narzekając, że wbijają mu kolejnego gola. Z biegiem czasu sytuacja powinna się unormować, Trump musi skupić się na pobiciu Hillary.

Wpływowi Republikanie w popłochu próbują przemówić mu do rozumu używając jego dzieci, którym on ufa, szczególnie mowa tu o Iwance. Widać już pewne zmiany, przedstawił swój pogląd na konieczne zmiany w ekonomii, poparł też wreszcie kandydatury ubiegających się o reelekcję, senatora Johna McCaina z Arizony i  speakera Kongresu Paula Ryana…

Clinton i Trump to całkowite przeciwieństwa. Ona skryta, bezwzględna, kontrolująca, chytra na pieniądze i nielubiana, całe życie podróżująca salonką przyczepioną do politycznej lokomotywy popularnego męża. W 2008 r. nieoczekiwanie upokorzona przez młodego senatora Obamę w drodze do wymarzonej prezydentury wie, że tym razem to już jej ostatnia szansa.

Przeciwnicy twierdzą, że jest patologiczną i seryjną kłamczuchą, a jakikolwiek tytuł do pretendowania, aby zostać “naczelnym dowódcą sił zbrojnych” utraciła po aferze w Benghazi, w której zginął ambasador Stevens i trzech innych Amerykanów. Jednak Hillary potrafi kłamać patrząc prosto w och i przy tym ładnie się uśmiechając. Hillary w 1969 r. napisała końcową pracę w Wellesley College p.t: “Pozostaje tylko walka… : Analiza modelu Alinskiego” i dotyczyła autora “ Zasad dla radykałów” z pochodzenia rosyjskiego Żyda, komunisty Saula Alinskiego. Oczywiście w 1993 r. ówczesny prezydent Bill Clinton poprosił Wellesley College o utajnienie pracy żony.

On, znany z domu o złotych klamkach, otoczony pięknymi kobietami ambitny lowelas, miliarder deweloper o napuszonym ego peacocka, himalaje ambicji i tupetu, po raz pierwszy ubiegając się o jakikolwiek urząd z wyboru, ośmielił się sięgnąć po prezydenturę supermocarstwa!

Przeciwnicy mówią, że jest nieobliczalnym wulgarnym populistą, bez respektu do zastanych układów, uświęconych tradycji, czy ikon życia politycznego. Zarzucają mu, że wzbudzając falę populizmu, wyzwala pokłady nacjonalizmu, demony nietolerancji wobec imigrantów i ludzi z innych kręgów kulturowych i religijnych. A czyniąc to niszczy tradycyjny obraz Ameryki, na który z ogromnym poświeceniem pracowały całe pokolenia. Obraz symbolu dobra, praworządności, dobroczynności, tolerancji i akceptacji wobec bogactwa inności wspierający partnerstwo wolności w świecie. Przeciwnicy ostrzegają, że w politycznej geografii znamy już inne twarze Trumpa zagrażające wolności, tolerancji i godności człowieka, twarze Putina, Orbana, Kaczyńskiego, czy ostatnio Erdogana.

Czytaj dalej na następnej stronie

« poprzednia strona
1234
następna strona »

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych