Czy po Brexicie powstaną Franko-Niemcy? Fantasmagorie w polityce kończą się niekiedy opłakanymi skutkami

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. Pixabay
fot. Pixabay

Rywalizacja Niemiec i Francji widoczna była także daleko poza ich granicami. Podczas gdy Merkel naraziła się Chińczykom za przyjęcie Dalajlamy w Urzędzie Kanclerskim, po czym Pekin odwołał spotkania z politykami RFN, Sarkozy uznał kwestię Tybetu i Tajwanu ze wewnętrzną sprawę Chin i chwalił je za „30 lat postępów w respektowaniu praw człowieka”… Na trzydniową wizytę w Kraju Środka zabrał ministrów i czterdziestu przedsiębiorców, co zaowocowało kontraktami o wartości 20 mld euro. Niemców, którzy należą do największych eksporterów w świecie, trafiło to w najczulsze miejsce. Sarkozy nazwany został obłudnym, obślinionym dwulicowcem. Do niemieckich bulwarówek trafiły przecieki, jakoby prezydent został poproszony drogą dyplomatyczną, by tak ostentacyjnie nie obcałowywał pani kanclerz, bo „czuje się zażenowana”.

Na koniec jego urzędowania atmosfera znów się ociepliła. „Sarko” przytłoczony walką wyborczą i niewesołą sytuacją gospodarczą swego kraju odpuścił i pozwolił Merkel na odgrywanie dominującej roli w Europie. Podczas, gdy w dobie zaistniałego kryzysu gospodarka RFN miała się nieźle, we Francji wzrosło bezrobocie, spadł eksport, a deficyt w handlu liczony był w dziesiątkach miliardów. Kraj stanął przed poważnym wyzwaniem odchudzenia z socjalnego tłuszczu i redukcji zatrudnienia. We francuskich urzędach wygniata krzesła czterokrotnie więcej urzędników, niż w RFN.

Mimo wsparcia udzielanego przez Merkel, Sarkozy przegrał z socjalistą Francois’em Hollande’m, którego kanclerz nie darzy szczególną sympatią, i odwrotnie. Pomijając kwestie gospodarcze i ekonomiczne, na marginesie kryzysu wywołanego zaproszeniem islamskich uchodźców przez Merkel (m.in. właśnie dzięki postulatom rygorystycznej rozprawy z problemem imigrantów Sarkozy mógł wprowadzić się do Pałacu Elizejskiego), szef francuskiego rządu Manuel Valls wypalił bez ogródek, że to Niemcy ponoszą za to winę i zażądał natychmiastowego zatamowania tej fali, co w Berlinie wywołało konsternację. Pokrótce jednak Merkel i Hollande zaczęli wypowiadać się w jednym tonie: kontrowersje w ich wystąpieniach okazały się tematem tabu. Na plan pierwszy wysunęła się wspólna troska o przyszłość UE, choć dla każdego z osobna z innych powodów.

Tu chodzi o wzmocnienie Europy albo o jej koniec

— podkreślił prezydent Francji.

W tym kontekście Niemcy potrzebują Francji, a Francja potrzebuje Niemiec. To po pierwsze. Po drugie, we Francji, zwłaszcza po Brexicie, odżyły stare obawy o wzrost rangi Niemiec w Europie i na szerzej pojętej arenie międzynarodowej. I to są główne powody podejmowania wspólnych inicjatyw, wspólnych rozmów np. z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, czy konsultowania strategii (notabene chybionej) wobec Turcji, choć - dla przykładu, ich działania dotyczące Syrii są rozbieżne. Rzecz jasna, na propagandowy użytek Paryż i Berlin starają się eksponować harmonię. Znów były wspólne obchody rocznicy bitwy pod Verdun, wspólne składanie wieńców także na grobach niemieckich żołnierzy w Consenvoye, notabene, w rzęsistym deszczu, co niejako symbolizuje prawdziwy stan bilateralnych relacji. Nie bez przyczyny niemiecki tygodnik „Die Zeit” zatytułował swą niedawną publikację po jednej z konferencji, na której prezydent i kanclerz nie zwracali się do siebie po imieniu, choć są na „ty”:

„Angela Merkel u Hollande’a: Koniec z >>Angela<< i >>François<<”…

Spoiwo łączące oba te kraje nie wynika bynajmniej z idei i chęci stworzenia jednego superpaństwa, a wręcz przeciwnie. Twór „Franko-Niemiec” można włożyć między bajki. Nie wyklucza to wszakże koordynacji działań w tym, w czym Paryż i Berlin, widzą, każde z osobna, dla siebie korzyści. Sporo jeszcze wody upłynie w Sekwanie i Renie, zanim choćby „wzorcowe” pojednanie Francuzów i Niemców będzie miało realny wymiar. Miałem okazję odczuć to na własnej skórze, gdy podczas podróży zatrzymałem się na południu Francji w przydrożnym motelu na kolację. Po złożeniu zamówienia po niemiecku spytałem starszego wiekiem gospodarza, czy ma wolne pokoje. Nie miał. Gdy podając kolację usłyszał, że rozmawiamy po polsku, upewnił się: - Z Polski? Potwierdziliśmy. Po chwili podszedł ponownie i z uśmiechem położył na stole drewnianą gruszkę z kluczem do pokoju… Załóżmy wariant optymistyczny, że ten akurat gospodnik miał jakieś złe doświadczenia z niemieckimi turystami. Spróbujmy jednak odebrać Francuzom „Marsyliankę”, a Niemcom „Deutschlandlied”, zaczynający się od słów: „Niemcy, Niemcy, ponad wszystko, ponad wszystko na świecie…”. Czyż właśnie nie próby wynarodawiania Europy doprowadziły we Francji do sukcesów przewodniczącej Frontu Narodowego Marie Le Pen, córki Jeana-Marie Le Pena, założyciela i pierwszego szefa tej partii? Dla przypomnienia, w 2014r. FN wygrał wybory europejskie we Francji i zdobył najwięcej miejsc w Parlamencie Europejskim, zaś nieco ponad pół roku temu uzyskał największe poparcie w pierwszej turze wyborów regionalnych. Co prawda później musiał uznać wyższość centroprawicy i lewicy, jednak wzrost popularności tzw. eurosceptyków de facto nie tylko we Francji jest niezaprzeczalny. Jeśli zatem ktoś źle życzy Staremu Kontynentowi, niech nadal roztacza swe wizje o Stanach Zjednoczonych Europy.

Czy lekarstwem dla rozłażącej się między palcami po Brexicie i tonącej w powodzi islamskich imigrantów Unii Europejskiej mają być „Franko-Niemcy”?

To nowy świat, więc i nowych trzeba nam metod, celów, przywódców

— napisał Turkiewicz niczym Róża Luksemburg w komunistycznym organie „Vorwärts” („Naprzód”).

Zapewniam, na „Franko-Niemcy” nie są gotowi ani jedni, ani drudzy, i w przewidywalnej przyszłości nie będą. To samo dotyczy wszystkich państw UE i idei „stanów” Europy. „Wyobraź sobie, że nie ma krajów, żadnych religii, że nie ma własności…”, snuł John Lennon. W artystycznym wydaniu wizje nic nie kosztują. W realnej polityce fantasmagorie kończą się niekiedy opłakanymi skutkami…

« poprzednia strona
123

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych