Premier Hrojsman: "Zachód nie jest zmęczony sprawami Ukrainy, ale obecną destabilizacją świata"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA/IVAN BOBERSYY
fot. PAP/EPA/IVAN BOBERSYY

Boję się myśleć, jak ciężkie czasy nastaną dla Europy i dla świata, jeśli Zachód okaże się słaby. Kijów od Berlina dzielą zaledwie dwie godziny lotu, Kijów od Doniecka godzina. To dotyczy nas wszystkich

— powiedział w wywiadzie premier Ukrainy Wołodymyr Hrojsman.

Premier Ukrainy wyjaśnił na początku rozmowy, skąd wzięły się trudności z jego nominacją, co było widoczne po prawie dwóch miesiącach zakulisowych negocjacji.

Walki toczyły się o możliwą do zaakceptowania koalicję. Moja kandydatura okazała się tą, którą mogli poprzeć zarówno posłowie w parlamencie, jak i przywódcy polityczni. Przedstawiłem swoją wizję dalszej drogi Ukrainy. Chciałem też mieć w rządzie ludzi, którzy są zdolni do przeprowadzenia reform. Dla mnie była to trudna decyzja, ponieważ będziemy musieli podjąć obecnie wiele niepopularnych działań

— powiedział.

Następnie odpowiedział wymijająco na stwierdzenie, że jest człowiekiem prezydenta Poroszenki, stwierdzając, że ma „wystarczająco dobre kontakty robocze z prezydentem”.

Popieram jego propozycje dotyczące reform. Tam, gdzie reprezentuję inną opinię, pozostaję przy swoim zdaniu

— deklarował Hrojsman.

Premier Ukrainy unikał również odpowiedzi wprost na pytania o wycofanie się z rządu radykalnych reformatorów i zagranicznych technokratów oraz kwestię przejścia do opozycji trzech partii, w tym grupy Tymoszenko.

Pytany z kolei, czy czuje, że panuje kumoterstwo – o czym alarmują byli ministrowie – odpowiedział, że w chwili obecnej nie odczuwa tego.

Kumoterstwo to niedobra ukraińska tradycja. Ja nie akceptuję sytuacji, że ktoś dostaje dane stanowisko tylko dlatego, iż jest czyimś bliskim przyjacielem lub krewnym. W maju wprowadziliśmy w życie nową ustawę o służbie państwowej. Jej istota polega na tym, że wszyscy powinni mieć jednakowe szanse – dzięki otwartym konkursom, a więc prawdziwej konkurencji. Według tej zasady zmieniamy również kierownictwo państwowych firm. Potrzebujemy niezależnych, profesjonalnych menedżerów, na przykład na kolei czy ukraińskiej poczcie. To samo zaczynamy robić również w sądownictwie. Podobnie w służbie celnej, która zawsze była skorumpowana, potrzebujemy kogoś, kto zorganizuje pracę na nowo. Albo rynek farmaceutyczny – przez 25 lat był opanowany przez monopole i kliki. Parlament dokonuje teraz jego deregulacji

— powiedział Hrojsman.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

123
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych