Nie po to Arabia Saudyjska wspięła się tak wysoko i rozwinęła swój system sojuszy tak szeroko, aby pozwolić Rosji i Iranowi na wykorzystanie chaosu w Syrii do ekspansji w regionie. Kryzys syryjski nie spowoduje wojny światowej – do tego konieczne byłoby włączenie się Chin w roli wroga Ameryki – ale z rosnącym prawdopodobieństwem wciągnie wiele państw do wojny regionalnej. Nazwałem Syrię „laboratorium totalnego chaosu” w artykule „Dlaczego grozi nam wojna światowa”, z nadtytułem „Ostrzeżenie strategiczne”, w tygodniku „wSieci” z 25-31 stycznia 2016 roku. Pisałem: „zniknęły wszystkie normy i ograniczenia. Od wybuchu wojny w 2011 roku każde zainteresowane państwo świata robi w Syrii co chce, na przykład wysyłając siły zbrojne – powietrzne, morskie, lądowe lub specjalne – i zajmując fragmenty terytorium. Używana była broń masowego rażenia – chemiczna – i są używane bombowce strategiczne. Tak pełna anarchia nie zapanowała nigdzie w skali państwa od czasu upadku i rozpadu imperiów carskiego i otomańskiego (tureckiego) sto lat temu”.
Saudyjczycy prowadzą już brutalną interwencję zbrojną w Jemenie przeciw lokalnym sojusznikom Państwa Islamskiego, ale to tylko boczna scena regionalnego teatru działań wojennych. Arabia Saudyjska wraz z sojusznikami arabskimi i islamskimi – być może również Turcją – prawdopodobnie wkrótce wystąpi zbrojnie przeciw blokowi złożonemu z syryjskiego reżimu prezydenta Baszira Asada i sił ekspedycyjnych Rosji i Iranu, oraz przeciw stolicy światowego kalifatu, założonej przez Państwo Islamskie w syryjskim mieście Ar-Rakka nad Eufratem. Siły saudyjskie i sojusznicze mogą próbować unikać bezpośredniej walki z rosyjskimi – podobnie jak lotnictwo amerykańskie, brytyjskie, francuskie i izraelskie ustępuje przed rosyjskim nad Syrią – lecz będzie to sprzeczne z saudyjskimi celami wojny. Arabia Saudyjska zaszła zbyt daleko, aby zawrócić.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nie po to Arabia Saudyjska wspięła się tak wysoko i rozwinęła swój system sojuszy tak szeroko, aby pozwolić Rosji i Iranowi na wykorzystanie chaosu w Syrii do ekspansji w regionie. Kryzys syryjski nie spowoduje wojny światowej – do tego konieczne byłoby włączenie się Chin w roli wroga Ameryki – ale z rosnącym prawdopodobieństwem wciągnie wiele państw do wojny regionalnej. Nazwałem Syrię „laboratorium totalnego chaosu” w artykule „Dlaczego grozi nam wojna światowa”, z nadtytułem „Ostrzeżenie strategiczne”, w tygodniku „wSieci” z 25-31 stycznia 2016 roku. Pisałem: „zniknęły wszystkie normy i ograniczenia. Od wybuchu wojny w 2011 roku każde zainteresowane państwo świata robi w Syrii co chce, na przykład wysyłając siły zbrojne – powietrzne, morskie, lądowe lub specjalne – i zajmując fragmenty terytorium. Używana była broń masowego rażenia – chemiczna – i są używane bombowce strategiczne. Tak pełna anarchia nie zapanowała nigdzie w skali państwa od czasu upadku i rozpadu imperiów carskiego i otomańskiego (tureckiego) sto lat temu”.
Saudyjczycy prowadzą już brutalną interwencję zbrojną w Jemenie przeciw lokalnym sojusznikom Państwa Islamskiego, ale to tylko boczna scena regionalnego teatru działań wojennych. Arabia Saudyjska wraz z sojusznikami arabskimi i islamskimi – być może również Turcją – prawdopodobnie wkrótce wystąpi zbrojnie przeciw blokowi złożonemu z syryjskiego reżimu prezydenta Baszira Asada i sił ekspedycyjnych Rosji i Iranu, oraz przeciw stolicy światowego kalifatu, założonej przez Państwo Islamskie w syryjskim mieście Ar-Rakka nad Eufratem. Siły saudyjskie i sojusznicze mogą próbować unikać bezpośredniej walki z rosyjskimi – podobnie jak lotnictwo amerykańskie, brytyjskie, francuskie i izraelskie ustępuje przed rosyjskim nad Syrią – lecz będzie to sprzeczne z saudyjskimi celami wojny. Arabia Saudyjska zaszła zbyt daleko, aby zawrócić.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/281691-arabia-saudyjska-ma-czwarty-na-swiecie-budzet-wojskowy-tworzy-koalicje-do-interwencji-w-syrii-przeciw-rosji?strona=2