Mówią, że Fidesz to partia, która nie tyle ma rację, co rację będzie miała. Inną sprawą jest to, co w polityce należy się takiej partii, która ma rację przed czasem, zbyt wcześnie. Dziękuję Wam, że mogę być częścią takiej fantastycznej wspólnoty, takiej zwycięskiej drużyny. Dziękuję za niezachwiane zaufanie. Iść na czele takiej politycznej wspólnoty podnosi na duchu i jest zaszczytem. Tak, jakkolwiek by to było niewiarygodne, Fidesz w Europie Środkowej jest partią najstarszą i największą w liczbie i sukcesach.
Nie dlatego jesteśmy partią sukcesu, że zwykliśmy zwyciężać w wyborach, choć skromnie możemy wspomnieć, iż w ostatnich dziewięciu latach wszystkie krajowe wybory wygraliśmy z olbrzymią przewagą. Wygrać wybory to dobra rzecz, ale to dopiero bilet do zwycięstwa, upoważnienie, by przemieniać słowa w czyn. Stara zasada mówi: w ostateczności zawsze mówią czyny, a my, Fidesz, znamy tę zasadę. Chyba dlatego nasza historia może być tak długa i udana, że ludzie wiedzą, iż jesteśmy tymi, którzy działają, którzy wypełniają to, do czego się zobowiązali. Wielu uważa, że w tym kryje się klucz do sukcesu. Być może, ale tak samo ważne jest i to, że dobrze znamy tych, których reprezentujemy.
Dobrze znamy nasz własny gatunek ludzi, jego cnoty, błędy, mocne strony i słabości, dlatego też możemy wierzyć w tych ludzi. Albowiem my wierzymy w Węgry i wierzymy w Węgrów. Wierzymy, że Węgrzy w każdym czasie pomimo wszelkich przeciwności potrafią podnieść swój kraj nawet z najgorszej sytuacji.
Dlatego my, którym powierzono odpowiedzialność za rządy, jedno tylko musimy zapewnić – szansę i możliwość tego, by ludzie mogli pracować, kreować, tworzyć wartości i by swoją pracą, swoimi siłami mogli odnosić sukcesy.
Gdy czytałem słowa Oscara Wilde’a o Irlandczykach, rozpoznawałem w nich nas samych, Węgrów. Wilde pisał: „Uczciwi ludzie, bo nigdy nie mówią dobrze o sobie nawzajem”. Rzeczywiście, my też jesteśmy ludźmi dumnymi, znającymi swoją wartość, czasami krnąbrnymi, którzy do wszystkiego chcą dojść o własnych siłach. Jesteśmy narodem, który nigdy innych nie błaga, nie żebrze o ich pieniądze, nie chce być innym narodom ani panem, ani ich poddanym, nie chce ich utrzymywać ani być przez nie utrzymywanym.
ciąg dalszy na następnej stronie ==>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Mówią, że Fidesz to partia, która nie tyle ma rację, co rację będzie miała. Inną sprawą jest to, co w polityce należy się takiej partii, która ma rację przed czasem, zbyt wcześnie. Dziękuję Wam, że mogę być częścią takiej fantastycznej wspólnoty, takiej zwycięskiej drużyny. Dziękuję za niezachwiane zaufanie. Iść na czele takiej politycznej wspólnoty podnosi na duchu i jest zaszczytem. Tak, jakkolwiek by to było niewiarygodne, Fidesz w Europie Środkowej jest partią najstarszą i największą w liczbie i sukcesach.
Nie dlatego jesteśmy partią sukcesu, że zwykliśmy zwyciężać w wyborach, choć skromnie możemy wspomnieć, iż w ostatnich dziewięciu latach wszystkie krajowe wybory wygraliśmy z olbrzymią przewagą. Wygrać wybory to dobra rzecz, ale to dopiero bilet do zwycięstwa, upoważnienie, by przemieniać słowa w czyn. Stara zasada mówi: w ostateczności zawsze mówią czyny, a my, Fidesz, znamy tę zasadę. Chyba dlatego nasza historia może być tak długa i udana, że ludzie wiedzą, iż jesteśmy tymi, którzy działają, którzy wypełniają to, do czego się zobowiązali. Wielu uważa, że w tym kryje się klucz do sukcesu. Być może, ale tak samo ważne jest i to, że dobrze znamy tych, których reprezentujemy.
Dobrze znamy nasz własny gatunek ludzi, jego cnoty, błędy, mocne strony i słabości, dlatego też możemy wierzyć w tych ludzi. Albowiem my wierzymy w Węgry i wierzymy w Węgrów. Wierzymy, że Węgrzy w każdym czasie pomimo wszelkich przeciwności potrafią podnieść swój kraj nawet z najgorszej sytuacji.
Dlatego my, którym powierzono odpowiedzialność za rządy, jedno tylko musimy zapewnić – szansę i możliwość tego, by ludzie mogli pracować, kreować, tworzyć wartości i by swoją pracą, swoimi siłami mogli odnosić sukcesy.
Gdy czytałem słowa Oscara Wilde’a o Irlandczykach, rozpoznawałem w nich nas samych, Węgrów. Wilde pisał: „Uczciwi ludzie, bo nigdy nie mówią dobrze o sobie nawzajem”. Rzeczywiście, my też jesteśmy ludźmi dumnymi, znającymi swoją wartość, czasami krnąbrnymi, którzy do wszystkiego chcą dojść o własnych siłach. Jesteśmy narodem, który nigdy innych nie błaga, nie żebrze o ich pieniądze, nie chce być innym narodom ani panem, ani ich poddanym, nie chce ich utrzymywać ani być przez nie utrzymywanym.
ciąg dalszy na następnej stronie ==>
Strona 2 z 5
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/275560-viktor-orban-na-kongresie-fideszu-miedzynarodowy-fundusz-walutowy-mial-nam-zadac-cios-laski-ale-odeslalismy-go-z-kwitkiem-tresc-przemowienia?strona=2