Maria Przełomiec: Pierwsza podróż do Tallina to świetny krok prezydenta Dudy. Bardzo dobrym pomysłem jest też mini szczyt NATO w Bukareszcie. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Andrzej Wiktor
Fot. Andrzej Wiktor

Może to być sygnał wysłany w kierunku zarówno Berlina jak i Brukseli

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl red. Maria Przełomiec, redaktorka naczelna „Studia Wschód” w telewizji publicznej.

wPolityce.pl: Rosja na razie milczy na temat pierwszej podróży prezydenta Dudy do Tallina w symbolicznym dniu 23 sierpnia. Dobry „strzał” z tą datą i celem pierwszej podróży?

CZYTAJ WIĘCEJ: Pierwsza podróż Andrzeja Dudy - do Estonii. Następnie Berlin, Londyn, Nowy Jork i Chiny. Sprawdź kalendarz wizyt nowego prezydenta!

Maria Przełomiec: Myślę, że Rosjanie doskonale rozumieją aluzję tej wizyty. To naprawdę świetny krok z tą podróżą do Tallina. To jest potwierdzenie zapowiedzi prezydenta Dudy z pierwszego wystąpienia przed Zgromadzeniem Narodowym, czyli powrót do idei prezydenta Lecha Kaczyńskiego – tworzenia silnego sojuszu państw Europy północno-środkowo-wschodniej. To tak naprawdę stara idea, sięgająca dwudziestolecia międzywojennego, idea Józefa Piłsudskiego, którą nagłośnił publicysta paryskiej „Kultury” Juliusz Mieroszewski, którego wielu polskich polityków lubi cytować, ale odnoszę wrażenie, że tak naprawdę nie czytała go. Otóż pisał on bardzo wyraźnie, że Polska sama nie jest partnerem ani dla Niemiec, ani dla Rosji. Polska, z którą będą się oba te państwa liczyć, to Polska stanowiąca część silnego sojuszu czegoś, co można nazwać Międzymorzem, czyli sojusz państw Europy północnej, środkowej i wschodniej. Inaczej, to Polska występuje z pozycji wasala, czy to w stosunku do Niemiec, czy do Rosji.

Nie chodzi o to, aby Polska występowała z pozycji lidera, bo to może co niektórych drażnić, ale właśnie jako jeden z członów takiego sojuszu.

Czy podróż do Tallina można traktować też jako sygnał wysłany Berlinowi?

Sądzę, że może to być sygnał wysłany w kierunku zarówno Berlina jak i Brukseli. A to dlatego, że wiemy, iż Bruksela to nie jest klub dżentelmenów myślących jedynie o tym, jak by było przyjemnie innym. To klub twardych polityków dbających o dobro własnych państw, a dopiero w dalszej kolejności o dobro wspólnoty. W związku tym silne lobby państw naszego regionu wzmacnia również polski głos w Brukseli. Tylko wtedy głos tych wszystkich krajów będzie słyszalny.

Ciąg dalszy na następnej stronie

12
następna strona »

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych