Mieliśmy przekonanie, że Kancelaria Prezydenta jest pomijana przy uzgodnieniach podejmowanych przez stronę rządową w sprawie wizyty w Katyniu 10 kwietnia 2010 r. - zeznał w poniedziałek w sądzie Jacek Sasin, wiceszef Kancelarii Prezydenta w latach 2009-2010.
Organizatorem tego lotu, bez żadnej wątpliwości, była Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
—podkreślił w sądzie Sasin, obecnie poseł PiS.
Sąd Okręgowy w Warszawie w poniedziałek kontynuował proces b. szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Tomasza Arabskiego i czworga innych urzędników, oskarżonych w trybie prywatnym przez część rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej o niedopełnienie obowiązków przy organizacji wizyty prezydenta z 10 kwietnia 2010 r.
Wskazał, że zadaniem Kancelarii Prezydenta było „zamówienie transportu, wskazanie dysponentów, szefowi KPRM, a także poinformowanie kiedy taki lot z prezydentem na pokładzie, z delegacją ma się odbyć”.
Tą część wykonaliśmy składając zapotrzebowanie. Natomiast wszystkie kwestie inne, związane z techniczną częścią lotu - tym wszystkim zajmowały się służby podległe prezesowi Rady Ministrów. Kancelaria prezydenta nie posiadała ani kompetencji, ani możliwości, ani też narzędzi do tego aby dublować zadania
— mówił.
Odpowiadając na pytania jednego z pełnomocników oskarżycieli posiłkowych mec. Andrzeja Lwa-Mirskiego zapewnił, że nie ma doświadczeń, by prezydent Lech Kaczyński kiedykolwiek kwestionował potrzebę zmiany planów dot. miejsca lądowania delegacji. Przypomniał lot na Podhale, gdzie ze względu na warunki atmosferyczne podjęto decyzję o zmianie lotniska z Krakowa na Katowice.
Świadek dodał, że od samego początku przygotowań pracownicy Kancelarii Prezydenta - także on sam - mieli sygnały o pewnej kolizji w związku z planowanymi wizytami w Katyniu prezydenta i premiera Donalda Tuska.
Przewidywaliśmy, że może powtórzy się sytuacja polegająca na niedopuszczeniu do wizyty prezydenta z powodu braku środków transportu, że z różnych przyczyn ten lot mógłby zostać odwołany
— mówił.
Zaznaczył, że takie sygnały płynęły m.in. z wypowiedzi przedstawicieli koalicji rządzącej, którzy w mediach podkreślali, że „wizyta prezydenta L. Kaczyńskiego w Katyniu jest bezcelowa”. Nadmienił, że także strona rosyjska przekazywała kancelarii informacje, że nic „nie wie o wizycie prezydenta”.
Z naszej strony było odczucie, że jest to zmasowana akcja mająca na celu pokazać, że ta wizyta nie będzie miała charakteru oficjalnej wizyty, wizyty głowy państwa
— powiedział.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Mieliśmy przekonanie, że Kancelaria Prezydenta jest pomijana przy uzgodnieniach podejmowanych przez stronę rządową w sprawie wizyty w Katyniu 10 kwietnia 2010 r. - zeznał w poniedziałek w sądzie Jacek Sasin, wiceszef Kancelarii Prezydenta w latach 2009-2010.
Organizatorem tego lotu, bez żadnej wątpliwości, była Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
—podkreślił w sądzie Sasin, obecnie poseł PiS.
Sąd Okręgowy w Warszawie w poniedziałek kontynuował proces b. szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Tomasza Arabskiego i czworga innych urzędników, oskarżonych w trybie prywatnym przez część rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej o niedopełnienie obowiązków przy organizacji wizyty prezydenta z 10 kwietnia 2010 r.
Wskazał, że zadaniem Kancelarii Prezydenta było „zamówienie transportu, wskazanie dysponentów, szefowi KPRM, a także poinformowanie kiedy taki lot z prezydentem na pokładzie, z delegacją ma się odbyć”.
Tą część wykonaliśmy składając zapotrzebowanie. Natomiast wszystkie kwestie inne, związane z techniczną częścią lotu - tym wszystkim zajmowały się służby podległe prezesowi Rady Ministrów. Kancelaria prezydenta nie posiadała ani kompetencji, ani możliwości, ani też narzędzi do tego aby dublować zadania
— mówił.
Odpowiadając na pytania jednego z pełnomocników oskarżycieli posiłkowych mec. Andrzeja Lwa-Mirskiego zapewnił, że nie ma doświadczeń, by prezydent Lech Kaczyński kiedykolwiek kwestionował potrzebę zmiany planów dot. miejsca lądowania delegacji. Przypomniał lot na Podhale, gdzie ze względu na warunki atmosferyczne podjęto decyzję o zmianie lotniska z Krakowa na Katowice.
Świadek dodał, że od samego początku przygotowań pracownicy Kancelarii Prezydenta - także on sam - mieli sygnały o pewnej kolizji w związku z planowanymi wizytami w Katyniu prezydenta i premiera Donalda Tuska.
Przewidywaliśmy, że może powtórzy się sytuacja polegająca na niedopuszczeniu do wizyty prezydenta z powodu braku środków transportu, że z różnych przyczyn ten lot mógłby zostać odwołany
— mówił.
Zaznaczył, że takie sygnały płynęły m.in. z wypowiedzi przedstawicieli koalicji rządzącej, którzy w mediach podkreślali, że „wizyta prezydenta L. Kaczyńskiego w Katyniu jest bezcelowa”. Nadmienił, że także strona rosyjska przekazywała kancelarii informacje, że nic „nie wie o wizycie prezydenta”.
Z naszej strony było odczucie, że jest to zmasowana akcja mająca na celu pokazać, że ta wizyta nie będzie miała charakteru oficjalnej wizyty, wizyty głowy państwa
— powiedział.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/318087-sasin-o-wizycie-w-smolensku-mielismy-przekonanie-ze-kancelaria-prezydenta-jest-pomijana-przy-uzgodnieniach
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.