Komisja od samego początku działała wasalnie względem raportu i czynności prowadzonych przez stronę rosyjską. Niejako miała w dużej mierze rolę odtwórczą i nie zawsze wynikało to z tego, że nie miała dostępu do materiałów
— mówi wiceminister MON Bartosz Kownacki w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Jerzy Miller odrzuca zarzut, że naciskał na członków komisji, jakoby raport jego komisji miał być tożsamy z raportem rosyjskiego MAK-u. Co Pan o tym sądzi?
Bartosz Kownacki: Każdy może wysłuchać nagranych słów Jerzego Millera i samemu wyciągnąć wnioski. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że to, co było tam mówione, ma oczywisty wydźwięk. Późniejsze działania naszych komisji potwierdzają słowa wcześniej wypowiedziane przez Millera, które są dramatyczne i szokujące. Oczekiwałbym od Jerzego Millera, nie tłumaczenia się z tego, co powiedział, bądź nie powiedział, ale chciałbym, żeby na nagraniu mówił, że będzie postępował zgodnie z przepisami prawa, zrobi wszystko, aby wyjaśnić katastrofę smoleńską i pokazać prawdę bez względu na okoliczności i naciski.
Miller bronił się, że trzeba wysłuchać całości nagrania, a nie tylko tego fragmentu i dopiero wówczas wyciągać wnioski. Dodał, że do rosyjskiego raportu MAK ze stycznia 2011 r. jego komisja dodała sto stron własnych uwag i zastrzeżeń.
Oceniam ten kontekst wypowiedzi jednoznacznie. Uwagi polskiej komisji były swoistym liftingiem rosyjskiego raportu Anodiny i proszę pamiętać, że zostały dodane dopiero po ogromnej reakcji mediów w Polsce, które uznały rosyjski raport za obraźliwy. Boję się, że gdyby tej reakcji nie było, gdyby opinia publiczna nie zareagowała, to wyglądałoby to zupełnie inaczej. Teraz Jerzy Miller tłumaczy się z tego, co wówczas powiedział, jednak fakty przeczą temu, co mówi.
Miller stwierdził również, że mówienie o wycięciu fragmentów czarnych skrzynek to „obrzydliwe pomówienie”. Ale na jednym rejestratorze brakuje trzech, a na drugim pięciu sekund nagrań.
Tak, Jerzy Miller powinien skonfrontować swoje wypowiedzi ze stwierdzeniami komisji smoleńskiej, która opiera się na faktach, na tym, co zostało zrobione i pokazuje taką rzeczywistość, jaką zastała po objęciu dokumentacji, kiedy otrzymała dostęp do całości dokumentów. Też jestem tym zaskoczony i jest to dla mnie przykre, ale takie są fakty.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Komisja od samego początku działała wasalnie względem raportu i czynności prowadzonych przez stronę rosyjską. Niejako miała w dużej mierze rolę odtwórczą i nie zawsze wynikało to z tego, że nie miała dostępu do materiałów
— mówi wiceminister MON Bartosz Kownacki w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Jerzy Miller odrzuca zarzut, że naciskał na członków komisji, jakoby raport jego komisji miał być tożsamy z raportem rosyjskiego MAK-u. Co Pan o tym sądzi?
Bartosz Kownacki: Każdy może wysłuchać nagranych słów Jerzego Millera i samemu wyciągnąć wnioski. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że to, co było tam mówione, ma oczywisty wydźwięk. Późniejsze działania naszych komisji potwierdzają słowa wcześniej wypowiedziane przez Millera, które są dramatyczne i szokujące. Oczekiwałbym od Jerzego Millera, nie tłumaczenia się z tego, co powiedział, bądź nie powiedział, ale chciałbym, żeby na nagraniu mówił, że będzie postępował zgodnie z przepisami prawa, zrobi wszystko, aby wyjaśnić katastrofę smoleńską i pokazać prawdę bez względu na okoliczności i naciski.
Miller bronił się, że trzeba wysłuchać całości nagrania, a nie tylko tego fragmentu i dopiero wówczas wyciągać wnioski. Dodał, że do rosyjskiego raportu MAK ze stycznia 2011 r. jego komisja dodała sto stron własnych uwag i zastrzeżeń.
Oceniam ten kontekst wypowiedzi jednoznacznie. Uwagi polskiej komisji były swoistym liftingiem rosyjskiego raportu Anodiny i proszę pamiętać, że zostały dodane dopiero po ogromnej reakcji mediów w Polsce, które uznały rosyjski raport za obraźliwy. Boję się, że gdyby tej reakcji nie było, gdyby opinia publiczna nie zareagowała, to wyglądałoby to zupełnie inaczej. Teraz Jerzy Miller tłumaczy się z tego, co wówczas powiedział, jednak fakty przeczą temu, co mówi.
Miller stwierdził również, że mówienie o wycięciu fragmentów czarnych skrzynek to „obrzydliwe pomówienie”. Ale na jednym rejestratorze brakuje trzech, a na drugim pięciu sekund nagrań.
Tak, Jerzy Miller powinien skonfrontować swoje wypowiedzi ze stwierdzeniami komisji smoleńskiej, która opiera się na faktach, na tym, co zostało zrobione i pokazuje taką rzeczywistość, jaką zastała po objęciu dokumentacji, kiedy otrzymała dostęp do całości dokumentów. Też jestem tym zaskoczony i jest to dla mnie przykre, ale takie są fakty.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/308754-kownacki-o-ujawnionych-nagraniach-millera-bylem-zszokowany-tym-co-uslyszalem-na-komisji-to-naprawde-przelomowe-informacje-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.