Rzecznik MON o wraku tupolewa: "Po sześciu latach, nie ma o co prosić, tylko domagamy się zwrotu naszej własności!"

fot. wPolityce.pl/ansa
fot. wPolityce.pl/ansa

Po katastrofie smoleńskiej strona rosyjska i część osób w Polsce nie zachowywała się tak, by wyjaśnić jej przyczyny; to wpływa na ocenę tamtych wydarzeń - mówił w rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz, pytany o ostatnie wypowiedzi szefa resortu obrony Antoniego Macierewicza.

Minister obrony Antoni Macierewicz powiedział w sobotę:

Warto pamiętać, że to my byliśmy pierwszą ofiarą terroryzmu w latach 30., a po Smoleńsku możemy powiedzieć, że byliśmy też pierwszą wielką ofiarą terroryzmu we współczesnym konflikcie, jaki się na naszych oczach rozgrywa.

CZYTAJ WIĘCEJ: Antoni Macierewicz w Toruniu: „Terroryzm jest narzędziem w konfliktach zbrojnych państw zmierzających do zmian w Europie. Jesteśmy po to w NATO, aby móc się temu przeciwstawić.” WIDEO

Rzecznik Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej, który prowadzi tamtejsze śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej, Władimir Markin zamieścił komentarz na swoim koncie na Twitterze:

W wyścigu najbardziej niedorzecznych i głupich oświadczeń pojawił się nowy lider.

Markin dodał, że Rosja „z niecierpliwością czeka”, jak Polska „odpowie na taką zuchwałość”.

CZYTAJ: Wściekły atak Kremla po wystąpieniu Macierewicza w Toruniu: „Wyścig o najgłupszą i najbardziej absurdalną wypowiedź ma nowego lidera”

Pytany o tę wymianę zdań rzecznik polskiego MON oznajmił, że „takich komentarzy nie da się w żaden sposób komentować”.

Gdyby Rosjanie od samego początku po katastrofie smoleńskiej zachowywali się tak, jak powinni, tzn. chociażby zwrócili wrak i czarne skrzynki, to oczywiście jest o czym rozmawiać. Dopiero teraz w Polsce - bo po stronie polskiej też było wiele zaniedbań - powstała podkomisja, która zajmie się w sposób rzetelny i obiektywny pierwszy raz wyjaśnieniem przyczyn katastrofy smoleńskiej

— powiedział Misiewicz.

Dodał, że podkomisja będzie się zajmowała również materiałami, które - jak powiedział - zostały ukryte przed opinią publiczną przez Komisję Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, która w latach 2010-11 pod przewodnictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera badała katastrofę.

Gdyby nie było wszystkich tych działań dziwnych, które na dzień dzisiejszy są nie do wytłumaczenia, poza tym, że właśnie nosiły takie znamiona, jak matactwa ze strony rosyjskiej czy ze strony części osób w Polsce, no to nie byłoby tego całego zamieszania, nie byłoby też podkomisji

— powiedział rzecznik MON.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych