Rzecznik MON o wraku tupolewa: "Po sześciu latach, nie ma o co prosić, tylko domagamy się zwrotu naszej własności!"

fot. wPolityce.pl/ansa
fot. wPolityce.pl/ansa

Pytany, czy mówienie o terroryzmie nie było nadużyciem, Misiewicz odpowiedział:

Uważam, że to, co stało się pod Smoleńskiem i to, jak przez sześć lat zachowywała się zarówno strona rosyjska jak i część osób w Polsce, na pewno nie jest sytuacją taką, która w sposób rzeczywisty wyjaśniałaby przyczyny katastrofy smoleńskiej, i może to zachowanie wpływać na to, że ta ocena jest taka, a nie inna.

Przypomnę, że nie tylko władze w Polsce, ale także pełnomocnicy rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej i same rodziny domagały się powołania podkomisji, gdyż nie wierzą w to, co ustaliła komisja Jerzego Millera

— dodał.

Rzecznik prezydenta Rosji Władimira Putina, Dmitrij Pieskow oświadczył w poniedziałek, że okoliczności katastrofy są dobrze znane i były przedmiotem oficjalnego śledztwa.

Biorąc to wszystko pod uwagę, możemy nazwać to oświadczenie (polskiego ministra) bezpodstawnym, nieobiektywnym i niemającym nic wspólnego z prawdziwymi okolicznościami tragedii

— powiedział rzecznik Kremla.

Według niego słowa polskiego ministra obrony „to dość ogólnikowe oświadczenie, które nie jest niczym poparte”.

My wszyscy, także w przestrzeni publicznej, mieliśmy możliwość zaznajomienia się z okolicznościami tej strasznej tragedii

— powiedział Pieskow.

Pytany o te reakcje Misiewicz oświadczył:

Jedyne czego oczekujemy w sprawie katastrofy smoleńskiej jest to prawda.

Pytany o zwrot wraku tupolewa i czarnych skrzynek rzecznik MON powiedział, że te rozmowy prowadzi MSZ.

Z mojego punktu widzenia dzisiaj, po sześciu latach, nie ma o co prosić, tylko domagamy się zwrotu naszej własności

— podkreślił.

W sobotę szef MON, nawiązując do wypowiedzi prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 2009 r. o ludobójstwie katyńskim powiedział, że „ludobójstwo leży u źródeł obecnej sytuacji w Rosji”. Zastrzegł, że nie wskazuje na „jakieś negatywne działania obecnej władzy”, ale - jak mówił - „narody rosyjskie mają ciągle nałożoną pieczęć milczenia na to, co się stało w okresie sowieckim z ich przodkami”.

Jak podkreślił Macierewicz, „tylko Polska niepodległa może podnieść pełnym głosem i bez żadnych ograniczeń sprawę ludobójstwa katyńskiego”.

Tak się wydawało jeszcze w roku 2009 r. Już pół roku później dowiedzieliśmy się, że próba podjęcia tej sprawy wywoła reakcję, jakiej współczesny świat nie wyobrażał sobie, że może zostać dokonana. Reakcję, która kosztowała całą polską elitę śmierć, po prostu śmierć, którą poniosła polska delegacja lecąca do Katynia, nad Smoleńskiem

— dodał Macierewicz.

10 kwietnia 2010 roku w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja udawała się na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.

PAP/JKUB

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych