Tak niszczono w Polsce lotnictwo. TYLKO U NAS szczegóły szokującego raportu MON. Dla kogo Trybunał Stanu?

Fot. Youtube.pl;wPolityce.pl/ansa
Fot. Youtube.pl;wPolityce.pl/ansa

Jedną z niewielu zmian strukturalnych, jaką podjęto po tragedii smoleńskiej, była likwidacja 36 specpułku odpowiedzialnego za transportowanie najważniejszych osób w państwie. W świetle dokumentów, do jakich dotarł portal wPolityce.pl, decyzja o zamknięciu 36 SPLT jawi się niczym próba zacierania śladów. Stworzony w MON „Raport o stanie lotnictwa” jest ogromnym skarżeniem pod adresem władz.

Dokument opracowany przez gen. Krzysztofa Załęskiego trafił w maju 2010 roku do szefa MON Bogdana Klicha oraz gen. Mieczysława Cieniucha, ówczesnego szefa sztabu generalnego. Dokument dobrze opisuje to, co przez lata działo się w lotnictwie wojskowym.

Przytaczam te fakty dlatego, aby wskazać także inne okoliczności, które przez wiele lat, pośrednio prowadziły do powolnej, ale systematycznej degradacji lotnictwa wojskowego

— pisze we wstępie autor opracowania.

I wskazuje na pierwszy problem, nieodpowiedzialne zmiany ustawowe oraz ciągłe reorganizacje, które paraliżowały coraz mocniej działania lotnictwa państwowego.

Siły Powietrzne, a poprzednio Wojska Lotnicze i Obrony Powietrznej, od drugiej połowy lat dziewięćdziesiątych znajdują się w stanie permanentnej restrukturyzacji, wiążącej się przede wszystkim ze stałą redukcją stanów osobowych, w wyniku której od stycznia 1995 roku do stycznia 2010 roku zredukowano stan osobowy jednostek z 72 617 żołnierzy do 26 051. Największa redukcja nastąpiła po 2002 roku, kiedy to w przeciągu dwóch lat zredukowano stan etatowy o prawie 10 tys. żołnierzy

— tłumaczy gen. Załęski, dodając, że „w jednostkach brakuje (w maju 2010 roku) prawie 9 000 żołnierzy, co przekłada się bezpośrednio na jakość realizowanych zadań”.

Największe spustoszenie w lotnictwie miało miejsce „na przełomie 2003 i 2004 roku”, gdy „stan etatowy personelu latającego zmniejszył się o ponad 200 pilotów (z 834 do 632 pilotów)”. Wojskowi sami wskazywali, że odchodzą z racji zmian w prawie.

Poza zmniejszeniem liczby etatów doprowadzono do innego negatywnego zjawiska.

Siły Powietrzne w ostatnim dziesięcioleciu były poddawane różnym eksperymentom organizacyjnym, w tym również eksperymentowi, który polegał na rozdzieleniu eskadr lotnictwa od baz lotniczych. Miało to miejsce w latach 1999-2000. Rozdzielenie baz lotniczych i eskadr, a następnie w 2007 roku rozformowanie Korpusów Obrony Powietrznej, spowodowało całkowite „rozwalenie” systemu szkolenia lotniczego, naruszenie jego strony metodycznej, jak również sparaliżowanie nadzoru nad samym szkoleniem lotniczym

— tłumaczy gen. Załęski.

Dodaje, że zmiany w prawie i organizacji wojsk spowodowały reakcje ze strony Dowództwa Sił Powietrznych. Niestety nie był to głos słyszany.

Sytuacja ta zgodnie z przewidywaniami, jak również ostrzeżeniami kierowanymi z Dowództwa Sił Powietrznych, doprowadziła ostatecznie – poprzez odejście ze służby doświadczonych pilotów instruktorów, oficerów i podoficerów pionu dowodzenia oraz zabezpieczenia i ubezpieczenia lotów - do załamania systemu szkolenia lotniczego

— czytamy w opracowaniu.

Co gorsze, negatywne zmiany ustawowe i organizacyjne zaczęły z czasem wiązać się również z problemami finansowymi. Wszystko z racji niedopasowania budżetu Sił Powietrznych do aktualnej sytuacji.

Budżet Sił Powietrznych od 2000 roku pozostał na niezmienionym poziomie, kształtuje się na poziomie 2 do 2.5 mld złotych. Udział procentowy wydatków przeznaczonych dla Sił Powietrznych, w stosunku do budżetu MON wykazuje systematyczną tendencję spadkową, z 16 % w 2001 roku do 9 % w 2009 roku i do 10 % planowanych w 2010 roku. Podobnie kształtują się wydatki na modernizację techniczną Sił Powietrznych. W przeciągu ostatnich 10 lat, od 2000 roku jest to suma oscylująca w granicach 800 mln złotych. Logika wskazuje, aby wysokość budżetu Sił Powietrznych została zwiększona o wskaźnik wzrostu budżetu Sił Zbrojnych, to jest o 0.8 wartości budżetu z 2000 roku

— wskazuje gen. Załęski. Niestety okazuje się, że logika w tej sprawie nie była stosowana…

Choć generał wiąże jednoznacznie kwestie finansowania Sił Powietrznych z poziomem bezpieczeństwa, władze zdawały się głuche na apele w tej sprawie.

Powszechnie wiadomo, że ograniczenia budżetowe wpływają bezpośrednio na poziom eksploatacji statków powietrznych, stan techniki lotniczej i bezpieczeństwo wykonywanych zadań. Stan ten, w naszych Siłach Powietrznych, miedzy innymi z powodu długotrwałego niedofinansowania jest zatrważający

— załamywał ręce gen. Załęski.

Warto w tym miejscu zacytować inny dokument, opisywany już na wPolityce.pl. Okazuje się bowiem, że dowodzący Siłami Powietrznymi śp. gen. pilot Andrzej Błasik walcząc o wyższy budżet Sił Powietrznych musiał się zmagać nawet z… kadrą kierowniczą w wojsku. W meldunku do gen. Franciszka Gągora gen. Błasik opisywał skandaliczne zachowanie gen. Lecha Majewskiego.

Ciąg dalszy na kolejnej stronie

123
następna strona »

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych