Smoleńsk. W gabinecie luster. Co robić w tym informacyjnym chaosie, po rewelacjach Rotha i rosyjskich wrzutkach?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/EPA
PAP/EPA

Gdybym był wysokiej rangi oficerem wywiadu państwa, które chce grać Polską w taki czy inny sposób, zależałoby mi na kilku kwestiach.

Po pierwsze – na utrwaleniu wewnętrznych podziałów i podniesieniu ich na taki poziom, żeby przerodziły się na stałe w animozję tak skrajną i głęboką, aby na bardzo długi czas przekreślić możliwość zgody politycznej i społecznej w sprawach nawet najbardziej fundamentalnych. Taki stan rzeczy jest już niemal faktem.

Po drugie – na utrzymaniu przy władzy tych polityków, którzy dają gwarancję niesamodzielności, bierności i uległości.

Po trzecie – na takiej radykalizacji ich przeciwników, aby utrzymać wysoką temperaturę politycznych emocji i nadzieję opozycji na zdobycie władzy, a zarazem skłonić jej polityków i sympatyków do takiego zachowania, żeby można je wykorzystać przeciwko nim i na dojście do władzy ostatecznie nie pozwolić.

Mało który wątek polskiego życia publicznego nadaje się do tych manipulacji tak świetnie jak katastrofa smoleńska. Spełnia wszystkie warunki i jest idealnym instrumentem realizacji obcych wpływów. Po pierwsze – budzi gigantyczne emocje. Po drugie – utrwala i tak już głębokie podziały. Po trzecie – dowody i argumenty nie dają się praktycznie zweryfikować, ponieważ klucze do wiedzy o faktach są w rosyjskich rękach i pozostaną tam, póki dla Moskwy będzie to wygodne. Może na zawsze albo na dziesiątki lat. Po czwarte – w dowolnej chwili można kreować praktycznie dowolną liczbę nagłych odkryć, rewelacji, tajemniczych nagrań, świadków, dokumentów itd., a zawsze padną na podatny grunt po tej czy innej stronie.

Między innymi z tych wszystkich powodów określam siebie jako smoleńskiego agnostyka. Mam świadomość, że tkwimy w gabinecie luster, za którymi stoją jakieś potężne interesy polityczne czy gospodarcze, a my, uwięzieni pomiędzy szklanymi lustrzanymi taflami, nie mamy najmniejszej możliwości, żeby zobaczyć, co jest za nimi. Za to zza nich widać nas doskonale, bo wszystko to są lustra weneckie.

Z tych wszystkich powodów sceptycznie patrzę na rewelacje niemieckiego dziennikarza Jurgena Rotha, przynajmniej na podstawie tych informacji, które dziś o jego książce są w Polsce dostępne. Roth ma opinię dobrego fachowca i zakładam, że nie przyjmuje bezkrytycznie dokumentów BND, do których dotarł. Mimo wszystko trudno sobie wyobrazić zabieg skuteczniejszy z punktu widzenia celów opisanych na początku niż wrzucenie w okolicach rocznicy Smoleńska z jednej strony zadziwiającego nowego odczytania nagrania z CVR tupolewa, z drugiej – wzmianek o tym, że za rzekomym zamachem stali politycy z Polski, pochodzących z raportów obcego wywiadu. Gdyby ktoś chciał sprowokować opozycję i jej sympatyków do jak najgwałtowniejszych reakcji, aby tym samym pomóc obozowi rządzącemu, nie mógłby wybrać lepiej. Teza o zleceniu zamachu przez kogoś z polskiej strony odpowiada idealnie oczekiwaniom najbardziej radykalnych przeciwników obecnej władzy.

Co robić w tym informacyjnym chaosie? Z wielką przykrością, po pięciu latach od katastrofy, muszę powiedzieć, że – nic. Jedyną rozsądną i nie wyrządzającą szkód postawą wydaje się totalny sceptycyzm wobec wszystkich pojawiających się nagle tu czy tam sygnałów o kolejnych rewelacjach, odkryciach, dokumentach tego czy innego wywiadu. Trzeba mieć świadomość, że nikt tu nie chce nam pomóc. Jesteśmy zdani na siebie.

CZYTAJ TAKŻE: Prawie jak kondominium. Łódka nad Wisłą rozhuśtana: Rosja rechocze z „nowych ustaleń” o pijanej załodze, Niemcy grają możliwością zamachu. A polskiego państwa nie ma

CZYTAJ WIĘCEJ: III RP jest czołgającym się państwem, któremu wystarczy odgrzewana wrzutka, by rozkołysać je na lewo i prawo. A co z prawdą o 10/04?

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych