Sprawa 10/04 jak „włamanie do garażu”? Teraz raczej jak kradzież kury przez wiejskiego głupka...

Fot. youtube.pl/wPolityce.pl
Fot. youtube.pl/wPolityce.pl

Prokuratorzy powinni być czuli na wymogi opinii publicznej, eliminować kolejne hipotezy i informować. A tymczasem prokuratura zachowuje się jakby chodziło o włamanie do garażu

— mówił w kwietniu 2010 roku Włodzimierz Cimoszewicz.

Niestety kolejne lata smoleńskiej kompromitacji pokazują, że nawet z utrzymaniem tej rangi sprawy mamy w Polsce poważny problem. Wydaje się, że oficjalne czynniki III RP śledztwa smoleńskiego nie traktują już nawet jak włamania do garażu. Trudno o inną refleksję, gdy czyta się ostatnie sygnały dotyczące 10/04.

Smutny obraz wyłania się z wystąpienia i postawy CLKP, działań prokuratury oraz Macieja Laska i popierających go mediów.

Insp. Waldemar Krawczyk, dyrektor CLKP w ostatnim programie „Bliżej” Jana Pospieszalskiego próbował tłumaczyć i wyjaśniać, ale głównie kręcił. Nie wyjaśnił, dlaczego eksperci CLKP w sposób tak butny i bezczelny odmawiają profesjonalizmu i wiedzy dwójce zasłużonych polskich chemików, profesorów PAN. Krytyczne uwagi prof. Kamieńskiej-Treli i prof. Szymańskiego są przez CLKP zbywane stwierdzeniem, że policyjni eksperci wiedzą wszystko lepiej. Uwagi niezależnych od rządu naukowców pozostają zatem w mocy. I nikt nie chce ich rozwiać. A wystarczyłoby dodatkowe krótkie badanie próbek pobranych w Smoleńsku, które wyjaśniłoby, czy w pobranym materiale jest obecny heksogen czy nie. Jednak o takiej dodatkowe analizie nie chce słyszeć CLKP.

Ostatecznie Krawczyk przyciśnięty do muru pisnął:

Jeśli prokuratura zleci nam dodatkowe badania, my oczywiście je podejmiemy. W tej chwili żadne badania nie zostały nam zlecone.

Z tej wypowiedzi przeziera buta i bezczelność. Szef CLKP wskazuje, że jeśli będzie trzeba będzie dalej badał, ale jednocześnie przed miesiące, w kolejnych pismach do NPW przekonuje, że nie są potrzebne żadne dodatkowe badania. Przytoczona powyżej deklaracja jest więc pustosłowiem i wskazuje na złą wolę szefa CLKP. Jeśli widzi on potrzebę dodatkowych badań powinien to zgłosić prokuraturze. Jeśli tego nie zrobił czcze deklaracje dotyczące dodatkowych ekspertyz są zwyczajną kpiną.

No chyba, że Krawczyk puszcza oko do opinii publicznej, że jednak jeszcze jest co badać w sprawie materiałów wybuchowych. Wtedy szef CLKP byłby zwyczajnym tchórzem, który nie jest w stanie stanąć na wysokości zadania i zapewnić rzetelne badanie w najważniejszym polskim śledztwie. Ostatnia jego deklaracja może o tym świadczyć.

Podobny obraz wyłania się z działania praskiej prokuratury, która ostatecznie umorzyła sprawę cywilnego wątku dotyczącego organizacji lotu do Smoleńska. Informując o tym rzecznik Renata Mazur również puściła oko do opinii publicznej oraz rodzin ofiar tragedii smoleńskiej. Przyznała, że jak rodziny chcą, to mogą złożyć w sądzie prywatny akt oskarżenia.

Stwierdzenie, że możemy sobie teraz złożyć do sądu prywatny akt oskarżenia, brzmi wręcz niewiarygodnie. Prokuratura albo stwierdza, że nie ma mowy o popełnieniu przestępstwa, nie ma podstaw do sformułowania aktu oskarżenia i broni swojego stanowiska, albo wydaje z jakichś przyczyn orzeczenie, że nie ma mowy o zarzutach, ale wskazuje jednocześnie rodzinom: „nie martwcie się, przecież możecie przygotować prywatny akt oskarżenia”

mówiła wówczas portalowi wPolityce.pl mec. Małgorzata Wassermann.

Przekaz prokuratury w tej sprawie był dla niej kompromitacją. Po sporządzeniu materiałów, które zdaniem samej prokuratury dają podstawy do sporządzenia aktu oskarżenia umarza się jeden z ważnych wątków ws. smoleńskiej. Ostatecznie rodziny skierowały do sądu akt oskarżenia, ale fakt, że w takiej sprawie bliscy ofiar muszą wyręczać prokuraturę jest przejawem skrajnego kryzysu oraz upadku instytucji, które w tej sprawie powinny prowadzić działania. Być może jednak nie realizacja ich misji jest dla nich najważniejsza…

Obrazu kryzysu, w jakim znalazła się sprawa smoleńska dopełnia ostatni wywiad Macieja Laska, głównego rządowego propagandysty.

To nieprawda, że przyczyną katastrofy (smoleńskiej – red.) były wybuchy. Nie ma jakichkolwiek śladów w zapisie rejestratorów lotu, takich jak skok ciśnienia różnicowego lub odgłos wybuchu w zapisie rejestratora rozmów w kabinie

— mówił Lasek, tłumacząc, że hipoteza mówiąca o wybuchach w rządowym tupolewie jest niewiarygodna.

Dosłownie kilka chwil później ten sam Lasek odnosił się do zamachu na malezyjski samolot, lecący nad okupowanym przez prorosyjskich terrorystów terenie Ukrainy.

Do katastrofy MH17 doszło podczas lotu po trasie na wysokości przelotowej 11 tys. m. Zapisy rejestratorów rozmów i parametrów lotu MH17 urywają się nieoczekiwanie, nie zawierając żadnych oznak poprzedzających tragedię

mówi Lasek.

Przykładając smoleńską miarę do słów Laska o tragedii MH17 należałoby jasno stwierdzić, że nie ma żadnych dowodów o zamachu na malezyjski samolot. Przecież tu też rejestratory niczego nie wskazują, „nie zawierają żadnych oznak poprzedzających tragedię”. Tak, jak w Smoleńsku…

Czyli w przypadku malezyjskiego boeinga zamach nie odnotował się na zapisach rejestratorów, ale w przypadku Smoleńska brak zapisów dot. wybuchu ma być powodem do wykluczenia tezy o eksplozji? Taką logiką może się kierować tylko Maciej Lasek, rządowy ekspert na rządowej pensji.

Choć w sprawie smoleńskiej absurdów i przykładów złej woli jest coraz więcej, choć skala nieprawidłowości jest coraz większa, a lista zaniedbań i przykładów stosowania podwójnych standardów się wydłuża z każdym dniem, w III RP istnieje systemowe przyzwolenie na smoleńską kompromitację Polski i jej władz. Ten system smoleńskiej niegodziwości tworzy, rząd, prokuratura i media, budujące smoleński beton kłamstwa.

Podejście do tragedii z 10/04 zmienia się wraz z czasem oraz ustaleniami niezależnego śledztwa. Dziś wydaje się, że znaczenie tej sprawy jest dla III RP mniejsze niż włamania do garażu. W przypadku takiej kradzieży wszak jest czyjaś szkoda, są winni i poszkodowani. W III RP śmierć elity narodu traktowana jest raczej, jak występek wiejskiego głupka, który ukradł bogatemu sołtysowi kurę. Niby przestępstwo, niby szkoda, ale przecież nie sposób traktować tego poważnie.

Takie podejście do największej od dekad tragedii narodowej Polaków, pokazuje, gdzie i czym jest III RP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych