Zandberg w Sejmie: Ćwierć miliona ludzi ofiarnie i uczciwie pracowało w komisjach, licząc głosy. Należy im się szacunek i podziękowanie

„Jeżeli w konkretnych obwodach doszło do nadużyć, to od ich wyjaśnienia mamy w naszym państwie odpowiednie procedury. A odpowiedzialnością polityków jest stać na straży tych procedur, a nie podważać je i chwiać państwem w imię doraźnych korzyści” - powiedział w Sejmie Adrian Zandberg, lider partii Razem.

Od kilku dni trwa próba podważenia wyniku wyborów prezydenckich 2025. Absurdalne narracje są kolportowane przez najbardziej radykalne postacie ze środowiska Platformy Obywatelskiej. Głos w tej sprawie zabrał Adrian Zandberg po rozpoczęciu posiedzenia Sejmu.

Wysoka izbo, w Polsce jest ponad 32 tys. komisji wyborczych i ćwierć miliona ludzi w tych komisjach ofiarnie, często do późna w nocy, uczciwie pracowało, licząc głosy. Tym ludziom należy się od wysokiej izby szacunek i podziękowanie, a nie sianie szurskich teorii spiskowych, których nie powstydziłaby się komisja pana Macierewicza

— stwierdził lider Razem.

„Słyszę szaleńcze scenariusze”

Jeżeli w konkretnych obwodach doszło do nadużyć, to od ich wyjaśnienia mamy w naszym państwie odpowiednie procedury. A odpowiedzialnością polityków jest stać na straży tych procedur, a nie podważać je i chwiać państwem w imię doraźnych korzyści

— zaznaczył.

I słyszę, także niestety też z ust posłów zasiadających w tej sali, zupełnie szaleńcze scenariusze, żeby nie zwoływać Zgromadzenia Narodowego. Ja chcę powiedzieć bardzo jasno, że ze strony Razem nie będzie zgody na wywracanie porządku konstytucyjnego, a demokracja koniec końców zawsze polega na tym, żeby zgodzić się i uszanować taki wynik wyborów także wtedy, kiedy nie my je wygrywamy. Bo Polska to jest coś więcej niż wasza i ich wojenka. Dziękuję

— mówił Adrian Zandberg.

Panie pośle. Tylko dodam, że to ja zwołuję Zgromadzenie Narodowe i chcę panu powiedzieć, że będzie dobrze

— skwitował Szymon Hołownia.

CZYTAJ WIĘCEJ:

— Bodnar jak ranny zwierz. Teraz wymyślił scenariusze obejścia wyniku wyborów. Błaszczak: Jak nisko można upaść, by przypodobać się Tuskowi?

— Wiceszef PSL ostrzega Tuska i spółkę: Policzmy nieprawidłowości, ale nie idźmy dalej. Możemy doprowadzić do wojny domowej. Polacy wybrali

— Jest i „autorytet” Tuska! Narrację PO powiela teraz Jacek Murański. „Przeliczcie te głosy. Przecież niewinni nie mają się czego obawiać”

nt/Sejm/YT