Zandberg i Matysiak mocno o aferze z reklamami i NASK: "Reakcji na czas nie było. To kompromitacja"; "Skandal to mało powiedziane"

„To, co opisała Wirtualna Polska, to kompromitacja NASK”; „Skandal to mało powiedziane” - to komentarze Adriana Zandberga i Pauliny Matysiak dotyczące jednej z największych afer ostatnich lat. Mówimy o nowych ustaleniach dotyczących reklam promujących Trzaskowskiego i uderzających w Nawrockiego i Mentzena.

„Za publikowanymi w internecie reklamami politycznymi promującymi Rafała Trzaskowskiego i atakującymi jego konkurentów stoi pracownik i wolontariusze fundacji Akcja Demokracja” - czytamy na stronach Wirtualnej Polski. Dziennikarze Szymon Jadczak oraz Patryk Słowik dotarli do ludzi, którzy wystąpili w tych reklamach. Potwierdzili oni, że do udziału w nich byli namawiani przez ludzi fundacji Akcja Demokracja. Ustalono także, że fundacja, której szefuje Jakub Kocjan, współpracowała przy produkcji podejrzanych reklam z zagraniczną węgiersko-austriacką firmą Estra.

NASK wydał komunikat, w którym próbuje się bronić i odcina się od Jakuba Kocjana z organizacji Akcja Demokracja. „NASK działa w oparciu o jeden nadrzędny cel: ochronę procesu wyborczego i bezpieczeństwa informacji” - czytamy. A co jednocześnie wyszło na jaw? „Niebywałe — NASK pogrąża się z każdym komunikatem, jaki wychodzi z ich strony” - punktuje były rzecznik rządu Piotr Müller. „Dyrektor z NASK potwierdza, że okłamano opinię publiczną” - zauważył były minister cyfryzacji Janusz Cieszyński.

CZYTAJ WIĘCEJ:

- Nowe fakty ws. podejrzanych reklam promujących Trzaskowskiego i uderzających w Nawrockiego i Mentzena. Głos zabrali ich „aktorzy”

- NASK tłumaczy się i odcina od Kocjana. Celne riposty! „Pogrąża się z każdym komunikatem”; „Okłamano opinię publiczną”

Afera związana z reklamami i tłumaczenia NASK zbulwersowały nie tylko polityków Prawa i Sprawiedliwości. Komentarze na platformie X zamieścili również Adrian Zandberg i Paulina Matysiak.

Komuś tu się chyba otworzył parasol. Zagraniczna firma prowadziła przez wiele tygodni płatne kampanie za setki tysięcy złotych (tak się dziwnie składa, że korzystne dla władzy), reakcji na czas nie było. To, co opisała WP, to kompromitacja NASK

— napisał Zandberg.

Skandal to mało powiedziane. Sprawę wyborczych przekrętów pod przykrywką kampanii profrekwencyjnej trzeba bezwzględnie wyjaśnić - i liczę że niezależnie od przynależności partyjnej - zgodzą się ze mną parlamentarzyści wszystkich opcji politycznych

— napisała Matysiak.

kk/X/wPolityce