Trzaskowski wie, że w debacie wypadł źle. Bardzo źle. Jak tłumaczył swoją słabą formę? Tym, że... stał obok Karola Nawrockiego

Rafał Trzaskowski musi zdawać sobie sprawę z tego, że debata w TVP w likwidacji nie poszła po jego myśli. Już podczas debaty na platformie X pojawiły się komentarze wskazujące na słabą formę Trzaskowskiego, ale nie tylko merytoryczną, ale również fizyczną. Najwidoczniej Trzaskowski wziął je do siebie, bo dzisiejsze spotkanie w Krakowie zaczął od usprawiedliwienia swojej tragicznej formy.

Tłumaczenia Trzaskowskiego były absurdalne. Swoją słabą formę tłumaczył tym, że… stał obok Nawrockiego.

Jak jestem z wami, to od razu energia w człowieka wstępuje. Bo jak się stoi koło takiego sąsiada, jak wczoraj, to powiem wam, że człowiek wtedy myśli właśnie o tym, co następnego dnia. Kiedy stanie koło ludzi pozytywnych, ale przede wszystkim ludzi uczciwych

— podkreślił.

CZYTAJ WIĘCEJ:

- Nokaut! Trzaskowski próbował zaatakować Nawrockiego, ale wpadł pod walec. „Pan nie ma zdolności honorowej…”

- Co się dzieje z Trzaskowskim?! „Blady, zmęczony”; „Ale czemu on tak źle wygląda?”; „Dziwnie niemrawy, jakby na szczękościsku”

Chwilę potem Trzaskowski mówił o budowaniu wspólnoty. Przekonywał, że zawsze szuka „tego, co nas łączy, po to, żeby razem rozwiązywać problemy”. Ale Trzaskowski długo się na tym „budowaniu wspólnoty” nie skupiał, bo natychmiast przystąpił do atakowania Karola Nawrockiego.

Nie myślałem, że trzeba będzie przypominać nam wszystkim, a zwłaszcza mojemu głównemu konkurentowi o tym, że najważniejsza jest uczciwość

— powiedział Trzaskowski. Nawiązując do mieszkania w Gdańsku, które Karol Nawrocki kupił od Jerzego Ż. Trzaskowski podkreślił, że „najważniejsza jest ludzka przyzwoitość i najważniejsza jest bezinteresowność”.

Wymienił grupy społeczne, które w ostatnich latach potrzebowały wsparcia, m.in. lekarze, nauczyciele, rodzice osób niepełnosprawnych.

Czy ktokolwiek z was zażądał za to mieszkania?

— pytał kandydat KO na prezydenta.

Wczoraj Karol Nawrocki miał szansę się wytłumaczyć i widzieliście sami, co robił: kluczył, bezczelnie się śmiał, bo nie ma szacunku do was wszystkich

— wskazał Trzaskowski.

Prawda jest taka, że to prezydent Warszawy szyderczo zarechotał, gdy Karol Nawrocki przypomniał mu, że był szefem sztabu wyborczego Hanny Gronkiewicz-Waltz w czasie, gdy w Warszawie szalała dzika reprywatyzacja. To właśnie zostanie z Trzaskowskim, a nie jego biedne kawałki o „budowaniu wspólnoty”…

kk/PAP