Polska się zmieniła, zmieniła się także struktura elektoratu — powiedział w piątek prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński. Dodał, że jeżeli PiS ma znów zwyciężyć, to musi o tym pamiętać, bo będzie to zwycięstwo „w Polsce innej, niż była jeszcze jakiś czas temu”.
„Takie jest życie, że błędy się popełnia”
Ogólne wymiary sytuacji są znane. Dzisiaj czeka nas to, by przeprowadzić analizę tego, co się stało, przyczyn. To jest w trakcie. Po drugie, aby mieć projekt na dalsze działania — i te ofensywne, i te defensywne
— mówił Kaczyński na IX Nadzwyczajnym Zjeździe Klubów „Gazety Polskiej” w Spale.
Prezes PiS podkreślił, że w czasie kampanii nastąpił „szereg błędów” ze strony Prawa i Sprawiedliwości.
Takie jest życie, że błędy się popełnia, a polityka jest szczególnie obciążona ryzykiem błędów, bo to jest dziedzina, gdzie poziom niepewności decyzji, ich skutków, jest wysoki. Przede wszystkim jednak Polska się zmieniła. Zmieniła się także struktura elektoratu, zmieniła się w ciągu tych ostatnich kilku lat i ten proces prawdopodobnie będzie trwał
— dodał.
Podkreślił, że PiS musi to brać pod uwagę, jeżeli „ma znów zwyciężyć, zwyciężyć w Polsce innej, niż była jeszcze jakiś czas temu”.
Musimy zwyciężyć, pamiętając o jednym: że do zwycięstwa prowadzi zawsze połączenie dwóch elementów. Zwykle to powtarzam w czasie obchodów 11 listopada. Chodzi o połączenie myśli i czynu. Czyn bez myśli bywa czasem piękny, bohaterski, heroiczny, ale całkowicie bezskuteczny. Mówię o czasach walki bezpośredniej, krwawej. Myśl bez czynu nie przynosi efektów, nawet jakby była słuszna, przenikliwa, oddająca rzeczywistość. Tylko wtedy, gdy te dwa elementy będą działać ze sobą, możemy liczyć, że zwyciężymy
— ocenił wicepremier Kaczyński.
Uczestnicy zjazdu skandowali na początku wystąpienia „Jarosław, Jarosław”.
Dziękuję bardzo. Słyszałem do tyle razy podczas kampanii. Wynik jest dobry, ale nie bardzo dobry
— wskazał w odpowiedzi na te okrzyki prezes PiS.
„To wszystko się bardzo zbrutalizowało”
Te osiem gwiazdek stało się hasłem i właściwie odpowiedzią na wszystkie pytania zwolenników KO - powiedział w prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS podczas swojego wystąpienia podkreślił, że stan związany z wynikiem wyborów, z którym mamy do czynienia, musi zostać przemyślany, jeżeli chodzi o opis tego stanu, jak i jego przyczyny.
Trzeba powiedzieć tak, mamy do czynienia - przynajmniej w pewnym zakresie - z powtórką z 2007 roku
— stwierdził prezes PiS.
Podkreślił, że w latach 2005-2007 PiS rządził krótko „w bardzo trudnych okolicznościach, w bardzo trudnej kolacji”.
Mimo wszystko sporo zdziałaliśmy i to były lata bardzo dobrego wzrostu gospodarczego. To były lata bardzo spokojnie. Rok 2006 był najspokojniejszy od roku 1989, a mimo wszystko zdołano skutecznie stworzyć takie potężne zjawisko urojonej rzeczywistości i ta urojona rzeczywistość opanowała umysły bardzo znacznej części Polaków i doprowadzono do mobilizacji. Ta mobilizacja objęła wtedy 6 mln 800 tys. wyborców PO i jeszcze pewną ilość wyborców innych formacji opozycyjnych, ale wtedy PO bardziej dominowała, niż w tej chwili, jeżeli chodzi o wynik wyborów
— mówił Jarosław Kaczyński.
Zaznaczył, że „tym razem ta mobilizacja była jeszcze większa, przeprowadzona w sposób jeszcze bardziej brutalny i perfidny” oraz, że ta mobilizacja trwała przez osiem lat.
W jego opinii, to zaczęło się w roku 2005 roku, kiedy lider KO Donald Tusk wygłosił „pierwsze takie zaskakujące, agresywne przemówienie”, a kampania nie ustawała przez cały czas i była prowadzona wedle zaleceń socjotechnicznych.
Metodami socjotechnicznymi można uzyskać praktycznie wszystko
— podkreślił prezes PiS.
Dodał, że „to wszystko się bardzo zbrutalizowało i jednocześnie nastąpiła ogromna ofensywa wulgarności”.
Po prostu niebywałej w życiu publicznym wulgarności, przy czym ta wulgarność nie tylko występowała w wypowiedziach różnych ludzi, którzy jakoś biorą udział w życiu publicznym, ale funkcjonują na co dzień prywatnie, ale także w wypowiedziach polityków i wreszcie stała się hasłem. Te osiem gwiazdek stało się hasłem i właściwie odpowiedzią na wszystkie pytania zwolenników KO
— zaznaczył Kaczyński.
„To urojenie było totalne”
Jak można połączyć świadomość, że idzie się swobodnie w demonstracji antyrządowej, że liczy się na zwycięstwo w wyborach, że otwiera się codziennie telewizję TVN, która szaleje, jeżeli chodzi o ataki na władzę, i - z drugiej strony - jest się w świecie dyktatury - powiedział w piątek w Telewizji Republika prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Wykształcenie formalne nie wiąże się dzisiaj z kulturą wyższą rozumianą jako kultura bycia codziennego. Ona została odrzucona i warto zwrócić na to uwagę
— mówił Kaczyński na IX Nadzwyczajnym Zjeździe Klubów „Gazety Polskiej” w Spale.
Udało się znów stworzyć tą rzeczywistość urojoną, przy czym fenomenem niezwykle trudnym do wyjaśnienia jest to, że to urojenie było totalne i niezwykle łatwo dostrzegalne. W Polsce mieliśmy większość rządową, skromną i przy końcu już bardzo wadliwą, tak naprawdę sama koalicja prawicowa nie miała tej większości, to dodatki stanowiły o tej większości
— zauważył Kaczyński.
Według prezesa PiS, opozycja atakowała rząd w sposób brutalny i wulgarny:
Mieliśmy też bardzo silną opozycję, która nie tylko atakowała rząd, ale robiła to w sposób brutalny i wulgarny. Mieliśmy całkowitą wolność na ulicach, była pełna wolność demonstracji, w tym także demonstracji, które miały bardzo agresywny charakter i miały uniemożliwiać inne demonstracje
— powiedział.
Mieliśmy pełną wolność mediów, przy tym przewaga medialna bardzo wyraźna była po tamtej stronie. Bardzo znaczna część władzy w Polsce jest w ręku opozycji, w większości dużych miast rządzi opozycja. Sądy są pod ewidentnym wpływem opozycji. (…) W bardzo wielu sprawach, zupełnie ewidentnych z punktu widzenia przepisów, nie warto zwracać się do sądu, bo wiadomo że się przegra
— wskazał Kaczyński.
Mimo tych wszystkich, zupełnie oczywistych faktów, ludzie którzy byli przeciw nam stwierdzali, że w Polsce jest dyktatura, że oni walczą o wolność. Jeżeli ktoś nie mówił, że jego celem jest osiem gwiazdek, to mówił, że jest obrona demokracji i obrona wolności. Jak można połączyć świadomość, że idzie się swobodnie w demonstracji antyrządowej, że liczy się na zwycięstwo w wyborach, że otwiera się codziennie telewizję TVN, która szaleje, jeżeli chodzi o ataki na władzę, i - z drugiej strony - jest się w świecie dyktatury. To się zupełnie ze sobą nie zgadza, no, ale stopień otumanienia był taki, że ludzie to sobie spokojnie ze sobą łączyli. Oczywiście można powiedzieć, że w ich rozumieniu to jest tak, że jak oni nie rządzą, to jest dyktatura
— dodał.
Według polityka, jedną z przyczyn takiej sytuacji jest przekaz mediów:
Jedną z przyczyn takiej sytuacji jest ogromne wmówienie ze strony mediów, ale pytanie jest - dlaczego znacząca część społeczeństwa to wmówienie przyjęła do wiadomości nie weryfikując tego wmówienia, tylko przyjmując je jako opis rzeczywistości
— powiedział.
„Ludzie nie głosują z wdzięczności”
Mamy do czynienia ze zjawiskiem, które można opisać krótko: ludzie nie głosują z wdzięczności; ci, którzy są przy władzy, muszą wykazywać mankamenty konkurentów - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński. Dodał, że w wyborach była też „grupa, która kierowała się przesłankami znudzenia”.
Nietrudno stwierdzić, że - poprzez spojrzenie na nasze rządy poprzez różnego rodzaju statystyki, głównie te międzynarodowe, poza jakimkolwiek naszym wpływem - otóż wszystkie statystyki pokazują, że w bardzo różnych dziedzinach sytuacja za naszych rządów się poprawiła i że ona jest bardzo dobra na tle sytuacji w innych państwach
— wskazał Kaczyński.
Jak ocenił „ostatnie osiem lat - szczególnie biorąc pod uwagę ogromne kryzysy - przyniosło sukces”. Jednak - wskazał Kaczyński - nie oznaczało to sukcesu dla tych, którzy „mieli się znakomicie w tej sytuacji, która została zmieniona po roku 2015”.
To była sytuacja, w której bardzo znaczna część środków publicznych była przejmowana przez pewną grupę społeczną, która nie była wcale taka wąska, tylko jedni mieli z tego zyski liczone w milionach, a może nawet w przypadkach niektórych dużych mafii paliwowych, vatowskich, setkach milionów
— wskazał prezes PiS. Jak dodał „ci ludzie byli zainteresowani w trwaniu tamtego systemu, jego likwidacja uderzyła w ich realne interesy”.
W ocenie Kaczyńskiego „tutaj ta nienawiść do nas i gotowość przyjęcia każdej opowieści przeciwko nam, nawet jeśli ona jest całkowicie absurdalna, jest nie tyle usprawiedliwiona, co w każdym razie zrozumiała”.
No, ale przeciw nam była też wielka grupa ludzi, którzy nie korzystali z tamtego systemu, a co więcej, skorzystali z tego nowego. Sensem tego wszystkiego, co uczyniliśmy w ciągu tych ośmiu lat, jest zmiana systemu społeczno-gospodarczego z bardzo nieefektywnego i bardzo niesprawiedliwego, na dużo sprawiedliwszy i jednocześnie dużo bardziej efektywny
— podkreślił Kaczyński.
Jak mówił „skorzystała z tego zdecydowanie przeważająca grupa Polaków, którzy jednak na nas nie głosowali”.
Całe regiony, które w istocie powinny nas wesprzeć, bo uzyskały od nas jakieś szczególnie mocne wsparcie, wcale nas nie wsparły na poziomie wyższym, niż poprzednio
— zaznaczył Kaczyński. Jak wskazał „na wschodzie Polski, tam, gdzie były nasze najmocniejsze regiony i punkty wsparcia, straty w niektórych okręgach wyborczych (sięgały - PAP) nawet 12 procent”.
Tutaj mamy do czynienia ze zjawiskiem, które można - i tak to robili niektórzy nasi doradcy - opisać bardzo krótko: ludzie nie głosują z wdzięczności. I ci, którzy są przy władzy muszą, przede wszystkim, wykazywać mankamenty drugiej strony, to znaczy konkurentów
— podkreślił Kaczyński.
Konfederacja i Trzecia Droga
Zaznaczył, że inna kwestia, to „powstanie pewnej konkurencji, której przedtem w tych wymiarach nie było”.
To jest kwestia z jednej strony Konfederacji. Momentami wydawało się, że ona zajdzie bardzo daleko w tych wyborach. W ostatniej fazie kampanii wyborczej to się zmieniło. Także Trzeciej Drogi, która też okazała się w pewnym momencie, dopiero przy końcu kampanii, naszą konkurencją, to znaczy sięgnęła po tych, którzy przedtem głosowali na nas, tych niezdecydowanych, którzy z jakichś powodów się na nas obrazili
— wskazał prezes PiS.
Była też oczywiście taka grupa, która kierowała się przesłankami znudzenia. Ciągle dwie siły polityczne się ze sobą ścierają, ciągle jest walka. Oni tego nie chcieli, chcieli jakiegoś spokoju i uważali, że Trzecia Droga jest tutaj jakimś remedium
— zaznaczył Kaczyński.
Jak podsumował „to, razem wziąwszy, doprowadziło do takiego wyniku wyborów, takiego, jaki w ostatecznym rachunku otrzymaliśmy”.
„To jest finisz Polski”
Będziemy terenem zarządzanym z zewnątrz — powiedział prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński o projekcie nowego traktatu europejskiego. Dodał, że konieczna jest „obrona przed tym” bardzo szerokiego frontu osób.
Za chwilę zostanie przedłożony, a miał być przedłożony przed naszymi wyborami, ale oni doszli do wniosku, że może tego Polacy nie zniosą, taki projekt nowych traktatów europejskich, który sprowadzi się do tego, jak powiedział pan redaktor słusznie w telewizji, że może nam +zostanie prawo do wyznaczania trasy ścieżek rowerowych, ale to też nie jest pewne
— wskazał Kaczyński na IX Nadzwyczajnym Zjeździe Klubów „Gazety Polskiej” w Spale.
Podkreślił, że w 65 dziedzinach decyzje mają przejść w ręce UE — całościowe lub na zasadzie podziału.
Będziemy terenem zarządzanym z zewnątrz, a nie żadnym państwem, chociaż pozory państwa, teatr demokracji pozostanie, przynajmniej do jakiegoś czasu, ale będzie teatrem, nie będzie się to odnosiło do niczego realnego
— ocenił.
Dodał, że wówczas decyzje będą zapadały gdzie indziej, a Niemcy przy głosowaniu większościowym „zawsze zdobędą przewagę”.
To jest finisz Polski. Przed taką alternatywą stoimy. Musimy się obronić
— zaapelował Kaczyński.
Mówił o tym, że do takiej obrony potrzebny jest bardzo szeroki front. Analizował, że na PiS w ostatnich wyborach głosował 7 milionów 640 tysięcy osób, a w poprzednich ponad 8 milionów, natomiast w drugiej turze wyborów prezydenckich na Andrzeja Dudę ponad 10 mln wyborów.
Teraz w referendum wzięło udział ponad 11 milionów osób. Jeśli nawet odliczyć tych, co głosowali na +tak+, czyli 2-4 procent z tej liczby, w zależności od pytania, to w dalszym ciągu liczba bardzo duża. (…) Jest do czego się odwołać. To jest kwestia mobilizacji, uświadomienia tym ludziom, że to, iż PiS, Zjednoczona Prawica im się czymś naraziła, czy też nie w każdej sprawie mają takie same poglądy, nie każdy polityk tej formacji im się podoba, czy nawet wielu im się nie podoba, że to nie jest powód, aby uczestniczyć w operacji likwidacji własnego państwa. Zaplecze mamy i te 11 milionów to jest wystarczające zaplecze, aby ten bieg wydarzeń odmienić. To wymaga bardzo przemyślanego działania głównej siły opozycyjnej, w zasadzie jedynej siły opozycyjnej, czyli Zjednoczonej Prawicy. To wymaga także jej jedności. Wymaga także szerszego zaangażowania społecznego, czasami zupełnie bezpośredniego
— powiedział prezes PiS.
Obietnice opozycji
Żeby zrealizować obietnice opozycji, trzeba mieć nie tylko drugi budżet, ale ile drugie finanse publiczne - mówił w piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński na IX Nadzwyczajnym Zjeździe Klubów „Gazety Polskiej” w Spale.
Według prezesa PiS, żeby zrealizować zapowiedziane przez opozycję obietnice finansowe m.in., podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł, „trzeba mieć nie tylko drugi budżet, ale i drugie finanse publiczne”.
Powiedział też, że w przyjętym, ale jeszcze nie uchwalonym budżecie na 2024 rok, nie ma żadnej dziury, pod warunkiem, że nie będzie rzeczy nieodpowiedzialnych.
Zapowiadaliśmy 800 plus, ale nie zapowiadaliśmy innych zmian płacowych
— powiedział. Dodał, że budżet 2024 jest stworzony w ramach zdrowego rozsądku, natomiast reszta to bezczelne oszukiwanie społeczeństwa.
To szereg kłamliwych zapowiedzi z wszystkich trzech programów opozycyjnych ugrupowań
— powiedział.
29 września br. rząd przyjął projekt budżetu na 2024 r. Założono, że dochody państwa wyniosą 684,5 mld zł, limit wydatków budżetu państwa został ustalony na 849,3 mld zł. Oznacza to, że deficyt budżetu nie przekroczy 164,8 mld zł. Natomiast deficyt sektora finansów publicznych (według metodologii UE) został ustalony na poziomie ok. 4,5 proc. PKB.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/667653-prezes-pis-polska-sie-zmienila-takze-struktura-elektoratu