Jak znajdzie się większość, która będzie chciała mnie odwołać, to odwoła, a jak nie, to nadal będę ministrem – powiedział PAP szef MEiN Przemysław Czarnek odnosząc się do wniosku o wotum nieufności wobec niego, które będzie rozpatrywane w czwartek wieczorem przez Sejm. Dodał, że jest atakowany, gdyż stawia – skutecznie – czoła lewackiej propagandzie.
PAP: Dlaczego nie przyszedł pan w środę na komisję sejmową, która opiniowała wniosek o pańskie odwołanie ze stanowiska szefa MEiN? Opozycja stwierdziła, że ze strachu.
Prof. Przemysław Czarnek: Nie chodzę na komisje edukacji w ogóle, również przy pierwszym wniosku o wotum nieufności nie byłem. Na komisję edukacji chodzą wiceministrowie, a to dlatego, że boję się o kondycję zdrowotną niektórych pań posłanek, które bardzo agresywnie reagują na sam dźwięk nazwiska Czarnek, a już na mój widok dostają drgawek; naprawdę: nie mogę ryzykować ich zdrowiem.
W czwartek wieczorem pojawi się pan w Sejmie?
Oczywiście, Sejm to coś zupełnie innego. Na komisjach odbywają się happeningi, a posłowie kiedy wiedzą, że przychodzę, robią rozmaite głupstwa, jeszcze większe, niż dzisiaj, wypowiadają też jeszcze bardziej absurdalne i kłamliwe tezy niż dziś. A wszystko to z taką nienawiścią, taką agresją, że boję się o nich i wolę, aby przychodził na te komisje minister Tomasz Rzymkowski, który łagodzi te obyczaje.
Proszę odnieść się do zarzutów opozycji przedstawionych w tym wniosku.
Nie chciałbym teraz komentować, czas na to będzie wieczorem w Sejmie, odwołam się może do tego, co powiedzieli w środę moi koledzy podczas tej komisji, w tym Tomasz Rzymkowski, który znalazł 38 błędów merytorycznych we wniosku na bodaj siedmiu zapisanych stronach. Tak samo pan poseł Tomasz Zieliński nie zostawił suchej nitki na tym wniosku i argumentach komentując, że obecny wniosek o wotum nieufności jest jeszcze gorszy niż poprzedni przedstawiony przez opozycję i „bardzo mocno pozbawiony jakichkolwiek prawie podstaw prawnych”. Nic nowego, można powiedzieć, przez cały czas te same kłamstwa, fałszerstwa, niedopowiedzenia. Generalnie rzecz biorąc – jedna wielka hucpa polityczna.
Jest pan jednym z najczęściej atakowanych przez opozycję ministrów. Jak pan sądzi – dlaczego właśnie pana tak bardzo nie lubią?
Dlatego, że stawiam czoła lewackiej propagandzie i temu pochodowi lewactwa przez szkoły podstawowe i średnie. Udaje się mu iść przez różne instytucje kultury, dotarło do niektórych szkół wyższych, natomiast wobec indoktrynowania, ideologizowania i seksualizowania dzieci w szkołach niższych stawiam zdecydowany i jednoznaczny opór. Z powodzeniem zresztą, pomimo dwóch wet pana prezydenta. Właśnie dlatego jest na mnie taki hejt i krzyk, to jest zupełnie zrozumiałe; byłem zresztą na to przygotowany od samego początku, kiedy obejmowałem funkcję.
Jak pan ocenia swoje szanse przy głosowaniu wotum nieufności?
Jak znajdzie się większość, która będzie chciała mnie odwołać, to odwoła, a jak nie, to nadal będę ministrem. Jednak z arytmetyki sejmowej wynika, że bardziej prawdopodobne jest to drugie. Ale - jak powiedziałem - to jest Sejm i większość decyduje.
Rozmawiałam ostatnio z pewnym naukowcem, zeszło na pana osobę. Powiedział: Ten Czarnek ma nawet niezłe pomysły, robi mnóstwo dobrych rzeczy, tyle, że samą swoją postawą bardzo irytuje ludzi. Co pan na to?
To niech porozmawia z prawie 90 tysiącami moich wyborców, którzy w 2019 roku zagłosowali na mnie, startującego z drugiego miejsca na Lubelszczyźnie. Te osoby jakoś się nie irytowały, że na mnie głosowały. Przeciwników politycznych irytuję, a zwolenników przekonuję. A najlepiej niech zmieni kanał telewizyjny, bo te żółto niebieskie paski „tefauenowskie” i tak nic dobrego mu o mnie nie powiedzą.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/642340-wywiad-czarnek-stawiam-czola-lewackiej-propagandzie