Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych ujawnił kulisy próby przekroczenia granicy polsko-białoruskiej przez mężczyznę, którego aktywiści z „Grupa Granica” nazwali „Jemeńczykiem”. Rzecznik przyznał, że mężczyzna doskonale zdawał sobie sprawę, że nie będzie mógł przekroczyć granicy tak jak to zaplanował wcześniej.

To kolejny przykład wywierania presji na rząd polski, by ten zgodził się na uruchomienie szlaku migracyjnego z Białorusi do Polski. Ten Jemeńczyk był przedstawiany jako osoba, która wymaga pilnej opieki lekarskiej i apelowano, by tego człowieka wpuścić do Polski lub by wręcz po niego pójść. Nie wiem, jak to sobie autorzy tych apeli wyobrażali

– relacjonował Stanisław Żaryn na antenie telewizji wPolsce.pl.

Okazało się, że ten mężczyzna został uchwycony na filmie Straży Granicznej i widać było, że wstaje on samodzielnie i odchodzi. Udało nam się pozyskać pewne materiały dokumentujące próby nawiązania kontaktu z aktywistami po stronie polskiej

– dodał.

Zdawał sobie sprawę z ryzyka

Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych przyznał, że „Jemeńczyk” doskonale zdawał sobie sprawę z faktu, że granica polsko-białoruska jest trudna do przekroczenia. Dlatego szukał kontaktu z „Grupą Granica”.

On był świadomy, że  ta pomoc ze strony grup aktywistycznych może być skuteczną formą nacisku na stronę polską. Liczył na to, że dzięki temu uda mu się przekroczyć polską granicę. Wiedział doskonale, że polska granica jest pilnie strzeżona i nie można jej przekroczyć w sposób jaki on sobie zaplanował już wcześniej

– przekazał Stanisław Żaryn.

To pokazuje, że ci ludzie w sposób bardzo cyniczny szukają mechanizmów nacisków na polski rząd. Ta korespondencja, którą przedstawiłem w mediach społecznościowych, to próba pozyskania pomocy pośrednika, czyli jednego z przewoźników. Oni pełnią kluczową rolę w tym szlaku emigracyjnym. To wszystko pokazuje, że łatwo pozyskać niektóre środowiska, by te naciskały na polski rząd

– dodał.

WB